Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazik: Dopiero teraz pokochałem ojca, taką dojrzałą miłością 51-latka

Ola Szatan
Kazik Staszewski
Kazik Staszewski Bartek Syta
Niedawno ukazała się książka "Tata mimo woli", wyjątkowe kompendium wiedzy o Stanisławie Staszewskim. Napisana przez jego syna Kazika Staszewskiego i Jarosława Dusia

Zacząłem rozumieć tatę podczas pracy nad filmem Jurka Zalewskiego o nim. Pokazany w nim został jako bard, bon vivant, skloszardowany emigrant. Film nie pokazał go jako mojego ojca. Dlatego m.in. zacząłem myśleć nad książką - mówił Kazik Staszewski, który w ubiegły weekend był gościem programu "Godzina prawdy" na antenie radiowej "Trójki".

Od kilku dni książka "Tata mimo woli" jest już dostępna na rynku. Ukazała się nakładem wydawnictwa Kosmos Kosmos. Pięknie ilustrowana rysunkami Stanisława Staszewskiego i wzbogacona licznymi zdjęciami i listami jej głównego bohatera. Do książki dołączona jest płyta CD z oryginalnymi wykonaniami utworów Stanisława Staszewskiego, między innymi: "Celina", "Baranek", "Marianna" czy "Kochaj mnie, a będę twoją".

- Stanisław Staszewski na trwałe wpisał się w obraz kultury polskiej, niestety dopiero po swojej śmierci. Poznany przez szersze audytorium dzięki takim postaciom jak Jacek Kaczmarski, Jerzy Zalewski, Nina Terentiew czy wreszcie ja, zaistniał w obrazie kultury narodowej na początku lat 90. Ostatni dzwonek, by przypomnieć dogłębnie jego postać, zabrzmiał w rękach Jarka Dusia, który wraz ze mną stworzył - myślę, że całościowe - kompendium wiedzy o moim ojcu. A dzwonek to doprawdy ostatni, bo coraz mniej osób znających go osobiście jest jeszcze wśród żywych. Przed państwem "Tata mimo woli" - rzecz o architekcie, bardzie felietoniście i moim tacie - mówi lider Kultu.

Kazik krótko znał tatę

Kazik wspomina, że swojego tatę znał krótko.
- Miałem nieco ponad 4 lata, gdy wyjechał i niecałe 10, gdy umarł. Była jeszcze krótka wizyta w 1971 i kontakt listowy (głównie z jego strony, choć i ja się starałem - zwłaszcza gdy chciałem, aby mi coś przysłał). Potem poznawałem go od początku lat 90. poprzez jego muzykę, listy do innych członków rodziny czy rozmowy z ludźmi, którzy go znali - podkreślił wokalista.

"Tata mimo woli" to nie tyle biografia, co raczej obraz tego, kim był Stanisław Staszewski. Na wielu stronach książki wypowiada się on sam.

- To jest najlepsza część książki. Zachowały się jego listy, pisma urzędowe, artykuły, notatki. Do pisania tej książki zasiedliśmy z największą uczciwością i szacunkiem. Napisanie jej poprzedziło żmudne śledztwo, wyszukiwanie informacji, ich sprawdzanie. Odbyliśmy dziesiątki rozmów z ludźmi, którzy go znali - pisze we wstępie książki Kazik.

Na kartach książki "Tata mimo woli" czytamy m.in. o działającej na warszawskim pl. Grzybowskim "Piwnicy na Grzybowie", prywatnej spelunce zainicjowanej przez Jana Dunina-Mieczyńskiego. Duchowym przywódcą tej instytucji stał się Stanisław Staszewski. Tam rozpoczął pierwsze wystąpienia publiczne, śpiewając przy akompaniamencie gitary ballady swojego autorstwa - gorzkie, często szydercze i zawsze pełne zadumy, albo oparte na poezji Gałczyńskiego czy Tuwima.

Sporo miejsca poświęcono Krystynie Mojkowskiej. Stanisław Staszewski poznał ją, gdy miała 20 lat i była po dopiero co zdanej maturze. Uprawiała wioślarstwo, pływała w czwórce ze sternikiem jako szlakowa, czyli zawodniczka nadająca tempo osadzie. Po roku była żoną Stanisława.

Krystyna tak zapamiętała Staszka z początków ich znajomości: "Bardzo inteligentny, oczytany, z dużą wiedzą na temat historii, sztuki".

Staszewski uczył żonę, by wyrzucała niepotrzebne rzeczy. Raz w miesiącu przebierał je, mówiąc do siebie: "Przyda się czy nie?" i to co uznał za zbędne, wyrzucał. Buty musiały stać równo, nie mogły być rozrzucone na podłodze, łóżko zawsze musiało być zaścielone.

Prawie codziennie, kiedy razem mieszkali, kupował Krystynie kwiaty, zawsze cięte, doniczkowych nie uznawał. Ale miał też zmysł stylisty. Pod koniec lat 50. Staszewscy wybrali się na Bal Gałganiarza do Teatru Narodowego. Staszek zaprojektował żonie kreację. Ubrał ją w przezroczysty worek, pod którym miała tylko bikini. Zrobiła tym strojem furorę. Sam zaś włożył worek jutowy i białą koszulę.

Tata miał więcej zmartwień niż ja

12 marca 1963 roku urodził się Kazik Staszewski. Ciekawa jest historia o tym, jak Stanisław dowiedział się, że będzie mieć potomka.

Kiedy Krystyna zaszła w ciążę, nie przyznała mu się od razu do tego. Znała jego poglądy na temat posiadania potomstwa. Ukrywała więc ten fakt przed nim tak długo, jak się dało.

Któregoś dnia, kiedy przyjechał na sobotę i niedzielę z Płocka, ona robiła coś w kuchni, podszedł do niej od tyłu, delikatnie przytulił i nagle powiedział: "Krysiu, ty masz chyba chorą wątrobę, o, wystaje ci" i polecił, by poszła do lekarza. Powiedziała mu, że jest w szóstym miesiącu ciąży. Zareagował na to słowami: "To rujnuje mój światopogląd". Nie był gotowy na bycie ojcem.

- Tata wyemigrował do Paryża, kiedy miałem cztery lata, ale zaskakująco dobrze go pamiętam, ze spacerów po placu Teatralnym, z sesji zdjęciowych, które organizował, gdy wracałem z przedszkola, z jego opowieści - opowiadał Kazik w programie "Godzina prawdy".

Przyszły lider Kultu wychowywał się w niepełnej rodzinie, z babcią i mamą. Stanisław Staszewski miał 48 lat, kiedy zmarł. Jego syn wiedział tylko tyle, że ojciec od jakiegoś czasu miał problemy zdrowotne, przeszedł operację.

- Miał na siebie uważać. Z tego, co wiem, nie chciał tak żyć. Uważał, że to wegetacja. Postanowił żyć jak dotychczas. To się źle skończyło. Mama niespodziewanie dostała paszport, wyjechała nagle do Francji. Babcia przez tydzień utrzymywała mnie w nieświadomości, mówiła, że tata jest chory. Pogrzeb odbył się na Bródnie, płakałem strasznie. Na stypie było już wesoło. Dostałem po tacie magnetofon, adapter, organy i płyty - mówił wokalista.

W wywiadzie dla portalu tvp.info Kazik Staszewski przyznał, że poznawał ojca przez lata.

- Aż po dzień dzisiejszy, gdy z Jarkiem przewertowaliśmy setki dokumentów. Rozmowy z mamą, wywiady, które przeprowadził Jarek, sprawiły, że dopiero teraz ojca pokochałem. Taką dojrzałą miłością 51-latka, bo wcześniej kochałem go niedojrzale - podkreślił.

- Myślę, że z tatą uzupełniamy się, tworzymy całość. Jak chińskie koło z jing i jang. Na pewno łączy nas talent do pisania tekstów i muzyki. W mojej rodzinie nikt poza tatą nie miał uzdolnień muzycznych. Mam też po nim tendencję do ogólnego braku organizacji. Musiałem to jednak opanować, bo bardzo młodo założyłem rodzinę. To jest łaska boska, że tak się stało. Ani jeden, ani drugi syn nie byli zaplanowani, ale cudownie, że są. Żona razem ze mną wszystko organizowała (...). Mój starszy syn czytał listy dziadka, zna jego piosenki. Powiedział mi, że z ojcem łączy mnie lęk przed okropnościami tego świata. To jest bardzo dojmujące uczucie, potrafi mnie dopaść znienacka. Martwię się zarówno w skali makro, jak i w mikro. Tata też się martwił i chyba mi tę skłonność sprzedał w genach. Ale on miał o wiele więcej powodów do zmartwienia niż ja - dodał Kazik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!