Katastrofa pod Szczekocinami wstrząsnęła Polakami
To było wydarzenie, które wstrząsnęło Polakami. Czołowe zderzenie dwóch pociągów pasażerskich było katastrofą o niespodziewanym rozmiarze. Pogięte stalowe wagony, krzyczący, wystraszeni ludzie, krew, prośby o pomoc. Jako pierwsi byli na miejscu mieszkańcy Chałupek. To oni wezwali pomoc i sami jako pierwsi nieśli ja poszkodowanym.
Dziś w Chałupkach stoi tablica, upamiętniająca ofiary tej tragedii i to tragiczne zdarzenie. Co roku kwiaty składają tam przedstawiciele samorządu, kolei, mieszkańcy Chałupek, często ludzie, którzy ocaleli z tego tragicznego zdarzenia.
Zobaczcie wstrząsające zdjęcia sprzed 12 lat
Powody katastrofy ustalano długo. Procesy trwały kilka lat
Co było powodem kolejowej katastrofy pod Szczekocinami? Ustalenie tego trwało wiele lat. Procesy sądowe ciągnęły się długo. Ustalono, że do katastrofy doprowadził zbieg wielu nieszczęśliwych okoliczności i ludzkich błędów. Wyroki skazujące usłyszeli dróżnik i dyżurna ruchu posterunku kolejowego. Jak wówczas relacjonował „Dziennik Zachodni”, dróżnik usłyszał wyrok 6 lat więzienia, bo to on skierował „Jana Matejkę” - pociąg z Warszawy - na tor przeznaczony dla składu jadącego do Warszawy. A potem przestał obserwować, co dzieje się na trasie. Był przekonany, że działał prawidłowo, ale nieświadomie wprowadzał w błąd dyżurną z innego posterunku kolejowego, Jolantę S., która zezwoliła, by „Brzechwa” jechał po torze, co do którego co do którego pojawiły się wątpliwości, że może nie być wolny. System kontroli ruchu wskazywał, że tor jest zajęty. Dróżniczka została skazana na 3,5 roku więzienia.
To był sprawdzian dla służb ratunkowych. Zdały go wszystkie
Na miejscu katastrofy przez kilka tygodni działały służby ratunkowe. Najpierw starano się ratować żywych, szukać zaginionych, mając nadzieję, że także uda się ich uratować. Potem szukano ciał, by móc je zidentyfikować i przekazać rodzinom. Na koniec na tory i obok nich wjechał ciężki sprzęt, który usuwał setki ton pogiętych metalowych wagonów z kolejowej trasy.
To były trudne dni dla wszystkich, w całej Polsce. Ogłoszono wówczas żałobę narodową. Na miejsce tragedii przyjechał prezydent i premier.
Po latach uhonorowano odznaczeniami ofiarność służb ratowniczych, komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Zawierciu, bo to on koordynował akcję ratowniczą. Brały w niej udział także GOPR, policja, i wiele innych jednostek.
W uroczystościach co roku uczestniczyli członkowie rodzin ofiar, przedstawiciele władz i służb ratowniczych, kolejarze, którzy wystawili liczne poczty sztandarowe i mieszkańcy Chałupek. Wielu z nich brało udział w akcji ratowniczej bezpośrednio po wypadku.
Rocznicowe obchody katastrofy rozpoczęła w niedzielę przedpołudniowa msza w intencji ofiar w kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny we wsi Goleniowy. Później zmówiono modlitwę oraz złożono wieńce i zapalono znicze przy pomniku w Chałupkach – nieopodal miejsca katastrofy.
Nie przeocz
- Kim jest piękna rumuńska aktorka Madalina? Ona podbiła serca polskiej publiczności!
- Nowa S1 w Śląskiem coraz bliżej. Kolejne zmiany dla kierowców
- Ustroń w latach 90. XX wieku. Tak przed laty wyglądał popularny ośrodek wypoczynkowy
- Tak się bawi SnowFest 2024! Zobaczcie zdjęcia z pierwszego dnia festiwalu w Szczyrku
Musisz to wiedzieć
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?