Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa hali MTK: Użytkownicy działali w "granicach swojej nieświadomości" - mówi obrońca

Teresa Semik
Przed katowickim Sądem Okręgowym dobiega końca proces oskarżonych o zawalenie się dachu hali Międzynarodowych Targów Katowickich. Trwają mowy obrończe. Hala runęła dziesięć lat temu zabijając 65 osób, uczestników wystawie gołębi pocztowych.

Drugi dzień przemawiał Grzegorz Słyszyk, obrońca Bruce’a R., Nowozelandczyka, członka Zarządu MTK, z zawodu księgowego. Adwokat uzasadnia, że hala była użytkowana zgodnie z obowiązującym prawem budowlanym, że dach nie był zaprojektowany na odśnieżanie. Powołując się na biegłych dodał, że odśnieżanie dachu w 2006 r. było zagrożeniem dla życia i zdrowia pracowników.

- Użytkownicy pozostawali w granicach swojej nieświadomości, podejmowali standardowe działania - przekonywał sąd mecenas Słyszyk. - Pytali o szczegóły projektantów, nadzór budowlany.

Adwokat wytknął prokuraturze, że bez dowodu podniosła w akcie oskarżenia jakoby Bruce R. wiedział cztery tygodnie przed katastrofą o zalegającej na dachu 70-centymetrowej pokrywie śnieżno-lodowej. Z innym członkiem Zarządu mejlem wymieniał na ten temat informacje. Jednak obaj zaprzeczają, by do takiej wymiany doszło, a tym bardziej, by mieli wiedzę o grubości pokrywy śnieżnej.

- Czy prokurator może dowolnie pisać akt oskarżenia? - pytał adwokat. Wykazywał, że na ławie oskarżonych jest niewłaściwa osoba, mając na myśli swojego klienta, Bruce’a R. Choć zarząd kolegialnie odpowiada za kształt spółki, to jednak był w niej podział kompetencji. Za sprawy techniczne na terenie Polski odpowiadał Dariusz M. ze spółki matki w Warszawie, który w tym procesie występuje w charakterze świadka. Był bezpośrednim przełożonym innego oskarżonego, Adama H. dyrektora ds. technicznych w MTK i od spółki MTK dostawał wynagrodzenie. Bruce R. miał prawo ufać Dariuszowi M., że podejmuje właściwe decyzje dotyczące stanu technicznego hali. - Dlaczego Barbara H., członek Zarządu MTK jest wykluczona z grona osób związanych z tą sprawą? - pytał dalej adwokat.

Zdaniem biegłych hala była w permanentnym stanie awaryjnym i nie nadawała się do użytkowania. Zbudowano ją na przełomie 1999 i 2000 roku za 10 mln zł. Jednak już w 2002 roku, pod wpływem śniegu poważnie zachwiała się jest stalowa konstrukcja i nie nadawała się do dalszej eksploatacji.

Obrońcy oskarżonych o zawalenie się hali targowej chcą nowych ekspertyz.

- Dach został zaprojektowany tak, że wytrzymywał ciężar 160 czołgów T34. Wytrzymywał ciężar osiem razy większy niż przewidywała wówczas norma - twierdzi z kolei mec. Jerzy Feliks, obrońca głównego projektanta hali Jacka J.

Biegli nie wskazali, co zainicjowało zawalenie się dachu. - Czy nierównomierne jego odśnieżanie mogło być tą przyczyną? – pytał mecenas Grzegorz Słyszyk. Trzeci dzień będzie przekonywał sąd o niewinności swojego klienta.

*Niesamowite oświadczyny na dachu Spodka w Katowicach ZDJĘCIA
*Takie wyposażenie samochodów naprawdę ułatwia życie
*Słynna restauracja Kryształowa w Katowicach będzie zamknięta
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
*Tak wyglądają nowe biurowce KTW przy rondzie w Katowicach
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!