Katarzyna Kuczyńska-Budka: Jesteśmy partnerami w domu i w życiu. Teraz więcej domowych obowiązków spadło - siłą rzeczy - na mnie

Agata Pustułka
Agata Pustułka
Rozmowa z Katarzyną Kuczyńską-Budką, żoną nowego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, radną Gliwic. Czy ma receptę na udany partnerski związek polityka z pierwszych stron gazet i zaangażowanej w sprawy lokalne polityczki?

Żona jednego z najważniejszych polityków w Polsce i też polityczka samorządowa. Kto rządzi w domu przewodniczącego Platformy Obywatelskiej?
Jesteśmy partnerami w domu i w życiu. Teraz więcej domowych obowiązków spadło - siłą rzeczy - na mnie, ale gdy Borys nie był tak zaabsorbowany polityką - dzieliliśmy się pracami domowymi. Trudno jednak mówić tu o rządzeniu, raczej jest to zarządzanie. Czasami kryzysowe, gdy obowiązków pozadomowych jest tyle, że nie ma kto odwieźć córki, naszej siedmioletniej Leny, do szkoły muzycznej.

Kłócicie się o politykę?
Dyskutujemy, czasem nawet spieramy się o politykę. Nie zawsze mamy taki sam punkt widzenia na poszczególne sprawy.

Czytam na pani profilu w mediach społecznościowych: „Katarzyno, tobie również gratulacje, bo za każdym sukcesem wielkiego mężczyzny stoi wyjątkowa kobieta”.
Dziękuję, choć nie demonizowałabym mojej roli w politycznych kwestiach. Tu decyzje podejmuje Borys z zespołem, z którym współpracuje. Ja wspieram, ale gdy jestem uczestnikiem dyskusji, nie mam oporów, by przedstawić mój punkt widzenia czy opinię. Czy jestem zazdrosna? Nie, na szczęście nie miałam powodów, by ogarnęło mnie to destrukcyjne uczucie. Jesteśmy dojrzałymi ludźmi, wiemy, co jest dla nas ważne, a co warto odpuścić. Mamy mnóstwo wspólnych zainteresowań. Lubimy być ze sobą, rozmawiać, chodzić na koncerty, do kina czy teatru. Podróżujemy, zwiedzamy. Borys planuje trasę i miejsca, a my (Lena i ja) korygujemy te plany, dodając pożądaną odrobinę nieprzewidywalności.

Sielanka długo nie potrwa, bo teraz Borys Budka może być częstszym obiektem politycznych ataków.
W naszych realiach, gdy hejterzy to nie tylko anonimowi frustraci w sieci, ale także pseudodziennikarze opłacani z pieniędzy publicznych, jedynym sposobem jest albo ich ignorowanie, albo - jeśli ich działania są wyjątkowo szkodliwe - podejmowanie kroków prawnych.

Decyzja o starcie męża pewnie była przegadana w domu? Nie miała pani żadnych wątpliwości? Nie będzie go długo w domu.
Każdy zdroworozsądkowy rodzic małego dziecka ma wątpliwości, gdy sytuacja może mieć wpływ na funkcjonowanie rodziny. Jasne, że rozmawialiśmy o tym. Mamy tu jednak doświadczenie, bo gdy Borys został ministrem sprawiedliwości, sytuacja była podobna. I zarówno wówczas, jak i teraz skłaniałam się ku temu, żeby nie przeprowadzać się do Warszawy. Lena w Gliwicach chodzi do szkoły, ja tutaj, na Śląsku, pracuję, działam w samorządzie. Tu mam rodzinę i przyjaciół. W Warszawie, jak do tej pory, będę gościem.

Ma pani doświadczenie PR-owskie. Co sugeruje pani teraz mężowi?
Czasy, gdy pracowałam z Borysem w tym obszarze, mamy już za sobą. Ale muszę przyznać, że osoby, z którymi będzie pracował, powinny mieć satysfakcję, bo Borys jest człowiekiem, który wyznaje zasadę, że uczyć trzeba się nieustannie. Co więcej - otwarty jest na konstruktywną krytykę i jeśli pracuje z ekspertami, to chętnie korzysta z ich wiedzy i wskazówek.

Powiedziała pani w jednym z wywiadów: „Borys jest świadomy swoich zalet i wad”. To proszę trochę o tych wadach.
Wolałabym o zaletach, ale jest tajemnicą poliszynela, że nie lubię, gdy Borys opowiada dowcipy, szczególnie wówczas, gdy są to „suchary”.

Nie ma właściwie zdjęcia na Facebooku bez waszej córki Lenki. Mąż stara się być tatą na cały etat?
Stara się, ale teraz to raczej umowa o dzieło, a nie pełny etat. Ale jeśli jest w domu, to świat kręci się wokół rodziny. Borys gotowy jest też wrócić nawet na chwilę do domu, gdy Lena ma urodziny czy występ w szkole muzycznej. Staramy się celebrować czas razem, a nawet - by mieć go więcej - jeździmy wspólnie na spotkania w odległe zakątki kraju.

A jaki jest pani sposób na udany związek. Ponoć nie zakochuje się pani od pierwszego wejrzenia?
Chyba nie ma takiej recepty. Każdy z pewnością ma inną. Szczerość, otwartość, empatia, wzajemny szacunek są ważne. Ale jeszcze musi być to coś. Intelekt partnera ujmuje mnie najbardziej.

Polityka to dla wielu niestrawne menu. Proszę powiedzieć, co w niej panią pasjonuje?
Jeśli to niestrawne menu, to aż dziwne, ilu Polaków skłonnych te dania konsumować. Biorąc pod uwagę, jak obecny rząd politykę realizuje - czekają nas co najmniej wzdęcia i refluks. Obserwuję politykę od wielu lat. Od jakiegoś czasu jestem jej uczestniczką. Wciąż liczę na to, że politycy zaczną planować Polskę w długiej perspektywie, a nie tylko z myślą o najbliższych wyborach. Polityka to z pewnością adrenalina, ale też pole do zrobienia czegoś konkretnego, ważnego czy oczekiwanego. Lubię konkrety, przemawiają do mnie fakty, a nie gadanie.

Jakie wyzwania stawia pani politykom?
Sporo mają do zrobienia. Od nich zależy, jak szybko uporamy się ze smogiem i jak traktować będziemy środowisko i - nieco szerzej - sprawy klimatu. Muszą podjąć decyzje, jak przeorganizować opiekę zdrowotną, by - nieco spłycając - na wizytę u lekarza specjalisty nie czekać miesiącami czy - jak ja ostatnio - prawie 1,5 roku. Powinni zadbać o finanse publiczne, wspierać i mobilizować tych, którzy pracują, a jednocześnie pomagać tam, gdzie pomoc państwa jest niezbędna. Zadań jest co niemiara, a obecny rząd skupia się na tym, jak zniszczyć, zamiast zreformować, wymiar sprawiedliwości. Myślenie tylko o tym, co może gwarantować przedłużenie władzy przez rządzących we wszystkich obszarach, jest najgorszym obliczem polityki. Warto i trzeba czasem podejmować decyzje niepopularne, ale korzystne dla przyszłych pokoleń. Oczywiście sztuką jest wytłumaczenie tego wyborcom, bo zwykle myślimy w perspektywie znacznie krótszej.

Dziś politykom warszawskim stawiani są za wzór samorządowcy. Samorząd to pani żywioł?
Samorząd to wspólnota, która organizuje życie wokół nas. Ten dobry, sprawny i bogaty może dobrze zorganizować szpital, w którym leczą fachowcy, choć już niewielki ma wpływ na to, jak potraktuje go NFZ. Ale samorząd ma wpływ na to, jak sprawnie sprzątane jest miasto, na organizowanie kultury na dobrym poziomie, czy miejsc, gdzie można spędzać wolny czas. Zaoferować może dobry system mieszkań na wynajem, dobrą edukację i opiekę nad potrzebującymi takiego wsparcia. Dać przywileje tym, którzy płacą w gminie podatki, proponując np. kartę mieszkańca czy obniżając podatki lokalne. Mogłabym wymieniać godzinami, bo polityka lokalna jest pasjonująca. To właśnie lokalnie widać, jak otwarci jesteśmy na drugiego człowieka.

Jaki polityk jest dla pani wzorcem?
W powojennej Polsce trudno o postać tak doskonałą, która mogłaby pełnić rolę wzorca. Cenię rolę, jaką odegrali Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, Władysław Bartoszewski. Politycznie istotne były reformy Jerzego Buzka i budząca wciąż emocje, trudna transformacja gospodarki z socjalizmu na warunki rynkowe Leszka Balcerowicza. Doceniam międzynarodowe sukcesy Donalda Tuska i zjednoczenie opozycji przez Grzegorza Schetynę. Ważne są dla mnie ruchy kobiece i ich sprzeciw wobec łamania praw człowieka.

Przed nami wybory prezydenckie. Mąż zapowiada wielkie wsparcie dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Mówi, że nie opuści jej na krok. Te wybory to być albo nie być dla opozycji?
To ważne wybory, które sprofilują naszą politykę na wiele lat. Ważniejsze tym bardziej, że nurt, jaki prezentują teraz rządzący i obecny prezydent, wyraźnie pokazuje, że zbliżamy się do wschodnich standardów, opuszczając tym samym zachodnie, europejskie kręgi. Jeszcze kilka lat temu, gdy Borys przekonywał, że zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego doprowadzić może do uzależnienia wymiaru sprawiedliwości od polityków, niewielu tym się przejmowało. Teraz, gdy zakusy utrzymania władzy przez rządzących za wszelką cenę i na wielu polach dotknęły KRS, SN i setki instytucji publicznych - widać, i tu nie ma już wątpliwości - że zbliżamy się nie tylko do momentu odebrania Polsce pieniędzy europejskich, ale także do wyjścia Polski z europejskiej wspólnoty.

Czy Polska jest gotowa na prezydenta kobietę?
Dla mnie nie płeć jest ważna, ale atrybuty pierwszej osoby w państwie. Nie chcę prezydenta uzależnionego od obozu władzy, który będąc prawnikiem, nie zapobiega niszczeniu trójpodziału władzy. Który krzyczy na wyborców i pohukuje na arenie międzynarodowej, zamiast budować mosty i szukać rozwiązań ważnych kwestii w dialogu z partnerami. Mam nadzieję, że Polacy chcą wreszcie prezydenta, który łączy, rozmawia i szanuje oponentów. Który sprawy międzynarodowe Polski stawiał będzie ponad przywiązanie do narciarstwa. Który nad dobro partii, nawet, jak wspierała kandydata w wyborach, postawi dobro Polski i Polaków. Liczę na to, że Borys i inni liderzy ugrupowań koalicyjnych wyzwolą w nas, Polakach, entuzjazm i gotowość do pracy w kampanii.

Jak określiłaby pani swoje poglądy dotyczące roli kobiet?
Jestem feministką, bez względu na to, czy ktoś wie, co to oznacza, czy tylko ma na uwadze stereotypy. W związkach cenię partnerstwo, a podział ról zostawiam każdej parze. Godność i wrażliwość mamy zaś niezależnie od płci. Dumna jestem z ruchów kobiecych sprzeciwiających się ograniczaniu praw człowieka czy nagannym praktykom, które jeszcze do niedawna miały przyzwolenie społeczne. Cieszę się, że coraz więcej kobiet decyduje się na polityczne zaangażowanie. Bo polityka bez różnorodności - płci, wieku, poglądów, doświadczenia - traci na jakości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Katarzyna Kuczyńska-Budka: Jesteśmy partnerami w domu i w życiu. Teraz więcej domowych obowiązków spadło - siłą rzeczy - na mnie - Plus Dziennik Zachodni

Wróć na i.pl Portal i.pl