Katarzyna Korpolewska: O to chodzi, że wiosna rodzi nadzieję

Anita Czupryn
Pixabay
- Warto na wiosnę przystroić twarz w radosny uśmiech, być miłym dla innych, ale zacząć trzeba od tej osoby, która jest nam najbliższa - czyli od siebie samego - psycholog Katarzyna Korpolewska mówi o tym, w jaki sposób - zewnętrznie i wewnętrznie - przygotować się na przyjście wiosny.

Ospali, ciężcy, rozleniwieni. Tak generalnie czujemy się w końcówce zimy?
Zmęczenie jest chyba najlepszym określeniem, jakie pasuje do tego stanu po zimie. I nawet nie mam tu na myśli walki z codziennym odśnieżaniem, ale choćby to dźwiganie na sobie kilogramów ubrań, ten brak światła, to, że kończymy pracę kiedy już jest ciemno, więc nie wiadomo, czy już szykować się do pójścia spać, czy może coś jeszcze zrobić. Zima to jest w gruncie rzeczy męczący okres. Nie ma w nas chęci wychodzenia z domu, bo aura temu nie sprzyja. A że trwa to, jednak, długo, to mamy prawo czuć się zmęczeni.

Co nas z tego przysłowiowego zimowego snu może wybudzić?
Słońce. Ono nam poprawia nastrój. Jak jest jasno, to lepiej się czujemy, a poza tym lepiej widzimy wszystko wokół nas. Wyższa temperatura, ładniejsza pogoda w naturalny sposób zachęca do tego, żeby się przejść, mamy więc więcej ruchu, możemy odetchnąć świeżym powietrzem…

…o ile akurat nie będzie smogu. Ale faktycznie na wiosnę jest go mniej, bo też już nie pali się w piecach na potęgę.
Właśnie. A ruch to jest coś, co nam dodaje energii. W ogóle w wiośnie widzę symboliczne przeniesienie: jest więcej światła, a światło wiąże się z nadzieją. Myślę, że w istocie o to w tej wiośnie chodzi - że się rodzi w nas nadzieja.

Jak zatem sprawić, by na wiosnę samemu wewnętrznie rozkwitnąć?
Trzeba rozpocząć planowanie. I nie musi tu od razu chodzić o jakieś długoterminowe plany, ale o zaplanowanie na przykład tego, co będziemy robili w ładniejsze dni. Niekoniecznie muszą to być przechadzki w parku. Porządki w domu też są pożyteczną sprawą. Albo umycie okien, żeby lepiej widzieć piękny świat.

Przypomniała mi Pani anegdotę, o tym jak to pewna żona każdego ranka wstawała rano i narzekała mężowi, że sąsiadka nie umie prać, bo pranie, jakie wywiesza, było szare. Mąż zbywał to narzekanie milczeniem. W końcu któregoś dnia żona wstała, spojrzała w okno i oniemiała - pranie za oknem było bialutkie. „W końcu nauczyła się prać” - stwierdziła, na co mąż odpowiedział: „Nie kochanie. To ja wstałem dziś wcześniej i umyłem nasze okna”.
(Śmiech). Anegdota ładna. Warto więc umyć okna, aby nasz świat nie był taki szary. Ale do tego, jak wspomniałam, potrzebny jest plan. Plan na to, żeby postarać się o lepszą formę, bo wtedy zrobię więcej.

Tylko, nomen omen - jak to zrobić?
Na przykład wyciągnąć rower z piwnicy.

Wolę nie myśleć o swoim rowerze. Zamiast kół ma dwa flaki.
(Śmiech). No to schować grubą odzież, ciepłe kurtki, bo już nie będą potrzebne. Włożyć na siebie coś lżejszego. Ustawić ładny kwiatek na parapecie, żeby nam przypominał, że za chwilę będzie zielono. O tej porze roku w sklepach pojawiają się już kwiaty, które zwiastują wiosnę: hiacynty w doniczkach, czy cięte tulipany. Zauważyłam, że w Warszawie, jak tylko na chwilę pojawi się zza chmur słońce, to wiele osób kupuje kwiaty; widzę ich jak niosą je ulicami. Tak jakby chcieli wnieść trochę tej wiosny do swoich domów. Nieważne, czy to będzie jeden mały kwiatek, czy kupno nowych zasłon, które powiesimy w oknie, czy kolorowa serweta, która przyozdobi nasze mieszkanie. Kolory nas pobudzają, tworzą w nas dobre energie. Ważne jest to, żeby był jakiś symbol który będzie świadczył o tym, że wszystko to, co było męczące, ciemne, zimne - już się kończy. Dobrze to czują nasze domowe zwierzęta, które zaczynają się awanturować z powodu krótkiego spaceru. Wyraźnie dają sygnał, że chcą iść do parku, pobiegać, dłużej się pobawić. Wszystko to, o czym mówię, to są może drobiazgi, ale one wskazują, że wchodzimy w nową, zupełnie inną porę roku i zupełnie inny czas związany z funkcjonowaniem naszego organizmu. Czas, w którym wszystko się budzi.

Myślę sobie, że pora roku to też stan umysłu, więc jak to zrobić, aby naszym stanem umysłu była wiosna?
To jest bardzo ważna rzecz. Tymczasem co roku mówi się o bardzo charakterystycznym wiosennym zmęczeniu, o tym, że to wiosenne zmęczenie też jest typowe.

To przednówek jest męczący.
Był. Jako, że ostatnie lata pokazują, że mamy właściwie dwie pory roku - zimę i lato - to nie ma przednówka i nie trzeba już być zmęczonym (śmiech).

Zmęczonym może nie, ale dopadają nas przeziębienia, opryszczki, katary, co w dobrym samopoczuciu nie pomaga. A karnet na siłownię czy basen, kupiony w ramach postanowień noworocznych, dalej leży nieużywany.
Ale to my możemy podjąć decyzję, że oto zaczynamy wiosnę. Bez względu na to, jaka jest pogoda. Proszę sobie przypomnieć, że przecież już wielokrotnie spędzaliśmy święta wielkanocne w śniegu. To przecież nie zmienia faktu, że święta wielkanocne są kojarzone z wiosną. Zatem opady śniegu na Wielkanoc, to po prostu przypadek; w ogóle się tym nie przejmujemy. Stoimy na stanowisku, że rozpoczęła się wiosna i koniec. Idziemy do przodu. Jest to więc kwestia podjęcia decyzji. Zaczynamy na nowo, budzimy się z zimowego snu, otrzepujemy ze zmęczenia i zaczynamy działać z werwą. Zmieniamy dietę, albo ją modyfikujemy, dodając więcej owoców, czy pojawiające się nowalijki. Możemy chodzić bardziej sprężystym krokiem, możemy myśleć jaśniej. Nawet jeśli za oknem jeszcze niecodziennie jest jasno, możemy sobie powiedzieć: „To minie. Zaraz będzie lepsza aura”, bo to w nas już jest to światło, to oczekiwanie, ta nadzieja, że za chwilę słońce będzie na dłużej.

I o tę werwę właśnie chodzi. Skąd ją czerpać? Czym się inspirować, żeby nam się chciało tak, jak nam się nie chce? Żebyśmy czuli, że żyjemy pełnią życia?
Moim zdaniem, warto jest myśleć o tym, co najbardziej lubimy w takich wiosennych aurach. Czyli na przykład o tym, że pojedziemy na długą wycieczkę rowerową. Może jeszcze nie w ten weekend, ale do tego trzeba się będzie przygotować. Wyjąć i wyczyścić buty sportowe, przygotować sprzęt, no i zadbać o formę. Jogging, gimnastyka poranna, która sprawi, że będziemy w lepszej kondycji podczas tej wycieczki, która ma się odbyć już w nie tak odległym terminie. Zadbać o dietę, jeść więcej zielonego. Wiosna sprzyja temu, żeby odżywiać się lżej, już nie ma potrzeby gromadzić kalorie, żeby nas grzały.

To mnie do tej wiosny chyba jeszcze daleko, bo właśnie okrutnie się objadłam gołąbkami z kaszą gryczaną. (śmiech). Ale powiedziała Pani coś ważnego: żeby mieć na co czekać. Choćby na rowerową wycieczkę.
To właśnie zawiera się w planowaniu: wymarzenie sobie tego, co będziemy robić. Pomyślenie o tym, co na przykład będziemy robić w majówkę. Prawda jest taka, że miejsce na majówkę już teraz trzeba rezerwować. I nie chodzi tu o to, że później nigdzie miejsca nie znajdziemy. Chodzi o to, żeby już mieć to światełko w tunelu, że będziemy widzieli ów jasny punkt, który będzie nas motywował do działania. Że będzie nas czekało coś miłego.

W jak odległą przyszłość warto spoglądać? O urlopie też już trzeba myśleć?
Jak najbardziej. Teraz kupimy tańsze bilety lotnicze. Zresztą, coraz częściej po zimie mamy od razu lato; warto się zastanowić, gdzie będziemy spędzali nasz urlop, być może też już teraz trzeba będzie coś przygotować. Przygotować się fizycznie, zrobić potrzebne rezerwacje, sprawdzić w internecie, gdzie jest najpiękniej i gdzie chcielibyśmy pojechać.

Ja wiem, gdzie chciałabym pojechać, ale obawiam się, że mnie na to nie stać. Chyba, że będę pracować jeszcze więcej. Tylko jak się zabrać do tej pracy? Mam znajomych, którzy wymyślili na własne potrzeby system nagród - zapracowali i potem robią sobie nagrodę. Dobry pomysł?
Mnie się wydaje, że tu chodzi nie tak o nagrody, jak o sprawianie sobie przyjemności. Wkraczamy w taki okres roku, w którym naprawdę można czerpać sporo przyjemności z tego, co nas otacza. Jest mnóstwo rzeczy, które sprawiają nam ogromną przyjemność i są zupełnie z darmo. Za darmo jest fajna pogoda, coraz cieplejszy wiaterek, nie płacimy za to, że drzewa za chwile będą miały pączki i będą ładnie wyglądały. A jeśli nawet jeszcze nie mają, to przecież już możemy to sobie wyobrazić. Dobrze jest też spotykać się z ludźmi. Po to, żeby porozmawiać, pośmiać się, rozładować różnego rodzaju napięcia, a także, być może, aby coś wspólnie zaplanować.

O! Najbardziej lubię spotykać się z ludźmi, którzy mnie inspirują.
Albo z takimi, w których towarzystwie dobrze się czujemy, którzy dają nam sporo radości.

Co, jeśli do towarzystwa wchodzimy z własnym bagażem: jesteśmy sfrustrowani, mamy różne pretensje czy żale do przyjaciół, punktujemy ich za jakieś w naszej ocenie minusy, które się nazbierały przez zimę? To nie sprzyja, aby się dobrze czuć w ich towarzystwie. Jak więc samemu się wewnętrznie odnowić, nauczyć machać ręką na drobne krzywdy i nie dawać pokarmu dla naszego ego?
Istotne jest to, żeby skupić się na tym, co jest miłe. Nie myśleć o tym, co było trudne zimą, ale o tym, co teraz może nas popychać do działania, co będzie nam dawało radość. Warto jest tak się nastawić i to sobie wyobrażać.

Najmilsza to, moim zdaniem, jest miłość. Najbardziej energetyczna, dająca siłę, popychająca do działania. „Zakochaj się na wiosnę” - słyszę. Tylko wydaje mi się, że to wcale nie jest taka prosta sprawa.
Ale też nie jest sprawą trudną. Zakochać się możemy też zimą, tylko być może zimą mniej uważnie przyglądamy się ludziom. Wszyscy wtedy jesteśmy zakapturzeni, osłonięci szalikami, bo pada śnieg; nie widzimy twarzy innych osób. Kiedy jednak przychodzi wiosna, zaczynamy się uważnie rozglądać wokół. Interesuje nas, co to za ptaki tak ładnie śpiewają, czy drzewa już rozwijają liście. I tak samo zaczynamy dostrzegać innych ludzi. A gdy na dworze zaczyna być sympatycznie, to zaczynamy się uśmiechać. Ktoś ten nasz uśmiech może zauważyć. Od uśmiechu już tylko krok do nawiązania kontaktu. Serce bije nam szybciej. Potrzebujemy dobrych emocji. Spotkanie osoby z uśmiechem na twarzy to być może potencjalna okazja, żeby się zakochać.

Żeby się zakochać, trzeba najpierw siebie polubić. I do siebie najpierw się uśmiechnąć, jak wstajemy rano z łóżka i patrzymy w lustro.
To na pewno! Warto na wiosnę przystroić twarz w radosny uśmiech, być miłym dla innych, ale zacząć trzeba od tej osoby, która jest nam najbliższa - czyli od siebie samego. Że zostało trochę nadwagi po zimie? To nie ma znaczenia! Więcej ruchu, spacerów, więcej chęci życia i waga sama spadnie.

Jak utrzymać to pogodne nastawienie, kiedy wychodzimy domu, w zatłoczonym tramwaju, czy metrze, w pracy?
Wiara w to, że to będzie dobry dzień ma czarowną moc. Jeśli wierzymy, że to będzie dobry dzień, to jest wielce prawdopodobne, że taki on będzie. Dobrze jest więc wychodzić z domu z takim przekonaniem: „To będzie wspaniały dzień, wydarzą się miłe rzeczy. Tego dnia będę spotykać miłych ludzi, z uśmiechem na twarzy”. To naprawdę działa. Jeśli człowiek się uśmiecha, to inni ludzie też się do niego uśmiechają. Może nie wszyscy. Ale spora część na pewno się uśmiechnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl