Katarzyna Jurkowska-Kowalska: Celem są igrzyska [ZDJĘCIA]

Zdobyła kilkadziesiąt medali mistrzostw Polski dla Wisły w różnych kategoriach wiekowych. Największym jej sukcesem jest piąte miejsce w mistrzostwach Europy w 2013 roku, dwukrotnie była dziesiąta w mistrzostwach Starego Kontynentu drużynowo. Do zrealizowania krakowiance pozostał jeszcze jeden cel – wyjazd na igrzyska olimpijskie.

– _Pierwszy krok w tym celu zrealizowałyśmy z koleżankami z reprezentacji, bo podczas zakończonych niedawno w Chinach mistrzostwach świata zajęliśmy drużynowo 17. miejsce. Dało nam ono kwalifikację do kolejnego mundialu, który będzie już bezpośrednią kwalifikacją do igrzysk w Rio _– mówi zawodniczka Wisły Kraków. – _System kwalifikacyjny jest bardzo skomplikowany, trzy lata temu boleśnie przekonała się o tym moja klubowa koleżanka Gabrysia Janik, której do __awansu zabrakło bodaj trzy dziesiąte punktu. Bardzo jej wówczas współczułam _– dodaje.

Wiślaczka zajęła też w tym roku dziesiąte miejsce w turnieju drużynowym podczas mistrzostw Europy w Norwegii. – Z tego wyniku akurat nie jestem zadowolona, bo liczyłyśmy na miejsce w finałowej ósemce. Stać nas na __nie było – mówi.

Gimnastykę uprawia od 16 lat. Pierwsze treningi zaczęła gdy chodziła do przedszkola. – Trochę przypadkowo się to wszystko zaczęło, początkowo trenowałam gimnastyke sportową w Wiśle i artystyczną w Sokole. Później musiałam wybrać i zdecydowałam się zostać w zespole „Białej Gwiazdy”. Pamiętam, że jako młodej dziewczynie najbardziej podobało mi się to, że gimnastyka wyrabia grację, potem magnesem do treningów były kolejne sukcesy – wspomina reprezentantka Polski.

Katarzyna Jurkowska-Kowalska mieszka, studiuje i trenuje w Zabrzu. W tym mieście znajduje się ośrodek przygotowań olimpijskich. – Każdy mój dzień jest bardzo pracowity. Zaczynam go wcześnie rano od treningu, potem idę na studia (zaczęła studia magisterskie na AWF w Katowicach – red), potem na kolejny trening. Niedawno wyszłam za mąż za piłkarza ręcznego Krzysztofa Kowalskiego, który gra w Olimpii Piekary Śląskie. Prawie się nie widujemy, gdy ja wracam, on wychodzi na swój trening. Nie jest to łatwe, ale perspektywa startu w igrzyskach jest bardzo kusząca – mówi Jurkowska.

Dla gimnastyczek start w igrzyskach jest niezwykle ważny, bo to najlepsza możliwość pokazania tego, na co pracuje się w pocie czoła często kilkanaście lat. Jurkowska przekonała się o tym, gdy razem z koleżanką z Wisły Moniką Frandofert wzięły udział w programie „Mam Talent”. – _Dałam się namówić Monice, zaprezentowałyśmy trudny układ na równoważni, publiczności bardzo się podobał, jury także, ale nie wiedzieli jak nas ocenić, bo nie znali się na gimnastyce. Niestety nasza dyscyplina nie jest popularna, zapłaciłyśmy za __to wysoką cenę _– wspomina.

Dla Katarzyny Jurkowskiej-Kowalskiej sezon jeszcze się nie zakończył, ponieważ w listopadzie odbędą się drużynowe mistrzostwa Polski. Wisła broni w nich tytułu, a ona jako liderka zespołu nie może zawieść. – Mam sentyment do Wisły i pracujących tu ludzi. Teraz mieszkam na Śląsku, ale do Krakowa na __pewno chciałabym wrócić.