Katar zmieni się z eldorado w piekło na pustyni?

Michał Kurowicki
AP/EAST NEWS
Władcy Kataru za pieniądze z ropy stworzyli Al-Jazeerę czy Qatar Airways. Obie firmy mają teraz problemy.

Zamieszanie wokół malutkiego Kataru relacjonują od początku tygodnia wszystkie najważniejsze media na świecie. Oto niewielki kraj, wielkości województwa świętokrzyskiego, jest nagle izolowany przez niemal wszystkie otaczające go państwa na Półwyspie Arabskim. Oficjalną przyczyną jest popieranie przez Katar terrorystów. A nieoficjalnie? Czy Arabia Saudyjska czuje się już tak silna, że zamierza mieć dużo większy wpływ na losy swego sąsiada i całego regionu? A jednym z warunków zniesienia blokady gospodarczej będzie zmuszenie władz Kataru do zamknięcia, nadającej z tego kraju stacji telewizyjnej Al-Jazeera?

Kara za flirt?
Co takiego się stało, że konflikt ten wybuchł z tak wielką siłą akurat teraz? Czy na pewno chodzi o to, że - jak podają arabskie rządowe agencje informacyjne - Katar poprzez swoją politykę „zagraża arabskiemu bezpieczeństwu oraz sieje nasiona konfliktów i podziałów wewnątrz społeczeństw arabskich, zgodnie z przemyślanym planem wymierzonym w jedność i spójność interesów krajów arabskich”?

A może bardziej chodzi o to, że to państwo już od dłuższego czasu stara się prowadzić politykę większej niezależności od dominującej w tym regionie Arabii Saudyjskiej i zbliżania się do Iranu, skonfliktowanego z wieloma państwami sunnickimi na Bliskim Wschodzie? Należało więc Katar, podważający supremację Saudów i flirtujący z Iranem, przykładnie ukarać.

Niedawno Katar zawarł porozumienie z Iranem w sprawie eksportu gazu. Mówi się, że to mogło być kroplą, która przelała czarę. To, że szejkowie ze stolicy Kataru Dauhy i Teheran mają wspólne interesy gospodarcze, wynika choćby z tego, że pod Zatoką Perską są największe na świecie złoża gazu. Oba te państwa dzielą się prawami do poszukiwań na tym obszarze.

Nie bez znaczenia jest też ogromny kontrakt zbrojeniowy, opiewający na sumę 110 miliardów dolarów. Zawarła go Arabia Saudyjska z USA w czasie ostatniej wizyty Trumpa w Rijadzie. Amerykańskie koncerny zbrojeniowe zrobiły świetny interes. A Arabia Saudyjska będzie mogła wyposażyć swoją armię w najnowocześniejszy sprzęt. To dla niej szczególnie ważne w obliczu rywalizacji z potężnym Iranem.

Asumptem do przywołania akurat w tym momencie Kataru do porządku, mogła też być niedawna wizyta Donalda Trumpa w Arabii Saudyjskiej. Saudowie odczytali ją jako silne wsparcie dla ich działań. Wizyta miała odbudować dobre stosunki między Waszyngtonem a Rijadem, po ich ochłodzeniu w końcówce prezydentury Baracka Obamy. Podczas wizyty amerykański prezydent mocno krytykował Iran uważany za największego wroga Arabii Saudyjskiej i jej satelitów. Z kolei Katar skrytykował te słowa Trumpa. Kiedy więc na początku tygodnia wybuchł obecny dyplomatyczny kryzys na Bliskim Wschodzie, Trump szybko poparł Saudów w sporze z Katarem.

W tym momencie Stany Zjednoczone znalazły się w dość niezręcznej sytuacji. Bo z jednej strony prezydent Trump pisze na Twitterze: ,,Dobrze widzieć, że wizyta w Arabii Saudyjskiej i spotkanie z jej królem procentuje. Zapowiedzieli, że zajmą ostre stanowisko wobec finansowana ekstremizmu, a wszystko wskazuje na Katar.”. A z drugiej strony, to właśnie Katar był od wielu lat chwalony przez kolejnych amerykańskich prezydentów za walkę z terroryzmem. A na terytorium tego kraju znajduje się wielka baza lotnictwa USA i stacjonuje 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy.

Kolejną sprawą, która miała uruchomić lawinę, była podana w mediach wypowiedź katarskiego emira Tamima bin Hamida as-Thaniego. Miał on krytykować Arabię Saudyjską, oskarżać ją o spiskowanie przeciw Katarowi i chwalić Iran, jej głównego rywala. A przy okazji podkreślać dobre stosunki Kataru z Izraelem. Katarskie władze błyskawiczne to zdementowały, mówiąc o hakerach, którzy włamali się na konta agencji prasowej Kataru na Twitterze. Jednak było już za późno.

Puste sklepy i chaos na lotnisku
Na tego typu dyplomatycznych rozgrywkach, jak zwykle, cierpią obywatele. Za zerwaniem stosunków poszło choćby zamknięcie granicy między Arabią Saudyjską, Bahrajnem a Katarem i zablokowanie dostaw żywności. Tymczasem ten pustynny kraj sprowadza jej z zagranicy aż 90 proc., z czego ponad 40 proc. właśnie od Saudów. Wiadomość o blokadzie transportów żywności doprowadziła do szturmu Katarczyków na sklepy i ogołocenie ich z towarów. Szybko pomoc w dostawach żywności zaoferował nie kto inny, a właśnie Iran oraz Turcja.

Do chaosu doszło też na lotnisku w stolicy kraju Dausze z powodu zamknięcia przez okoliczne państwa przestrzeni powietrznej dla katarskich samolotów. Żaden samolot startujący z Arabii Saudyjskiej, Bahrajnu, Kuwejtu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie wyląduje w Katarze. A przecież jego stolica Doha to ważny port przesiadkowy dla pasażerów z Europy i Azji. Główny port lotniczy potężnych linii Qatar Airways.

Dziś Katar jest więc państwem niemal całkowicie odciętym od świata. Tymczasem Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn dały obywatelom Kataru mieszkającym na ich terenie 14 dni na opuszczenie swych państw. Przy okazji zakazały swoim obywatelom podróżowania do Kataru. Dyplomaci katarscy mieli znacznie mniej czasu na spakowanie się, bo tylko 48 godzin.
Zamknąć telewizję Al-Jazeera?
W Arabii Saudyjskiej zaraz po rozpoczęciu blokady Kataru, zamknięto lokalne biuro katarskiej Al-Jazeery. Całkiem możliwe, że jednym z warunków przywrócenia normalnych relacji z Katarem będzie całkowite zamknięcie tej stacji, do czego władze w Rijadzie dążą od lat. Działająca od 1996 roku Al-Jazeera od samego początku stała się bowiem solą w oku rządzących w Rijadzie Saudów. To pierwsza arabska telewizja, która jest regularnie oglądana na całym świecie przez miliony widzów. Na swoją popularność zasłużyła prezentując relacje zupełnie inne od tych, do których przyzwyczaiły rządowe stacje innych krajów arabskich. Nie po myśli rządzących tam autorytarnie szejków. Ale również często nie po myśli USA.

Pewnie dlatego podczas drugiej wojny irackiej dziennikarzom Al-Jazeery zakazano wjazdu m.in. do Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Syrii i Jordanii. Trafnie napisał na ten temat Salam Pax, najsłynniejszy bloger, który na bieżąco z Bagdadu relacjonował inwazję na ten kraj w 2003 roku. Jego notatki zostały wydane już tego samego roku w Polsce, w formie książki ,,Blog z Bagdadu. Zapiski tajemniczego Irakijczyka”. Pax pisze, że Al-Jazeera powinna zmienić swoje przewodnie motto z oficjalnego na ,,Al-Jazeera: Jedyna arabska telewizja bez biur w krajach arabskich”.

Amerykańska inwazja na Irak w 2003 roku przyniosła również inne ataki na wspomnianą telewizję. Pisze o nich znany brytyjski dziennikarz Hugh Miles w ciekawej książce ,,Al-Jazeera - How Arab TV News Challenged The Word”. Czytamy tam, że:

,,Na początku wojny w Iraku Al-Jazeera wprowadziła anglojęzyczną wersję swojej strony internetowej. Jej dziennikarze pokazywali tam relacje naocznych świadków dotyczące skutków bombardowań dokonywanych przez koalicję pod wodzą USA. A w końcu kontrowersyjne zdjęcia martwych i wziętych do niewoli żołnierzy koalicji. Nie minęły 24 godziny od chwili pokazania tych zdjęć, gdy nastąpił skomasowany atak hakerów na stronę english.aljazeera.net.”

Kolejną ciekawą informacją, którą podaje Miles jest fakt popularności Al-Jazeery wśród Żydów z Izraela. Cytowany przez niego szef stacji na Zachodnim Brzegu Walid Al-Omary opowiada, że:

,,Wiele razy Żydzi pytali mnie czemu nie nadajemy też po hebrajsku? Często na punktach kontrolnych izraelscy żołnierze mówili, że jesteśmy świetną stacją, robimy świetną robotę. Choć częściej odgrażali się, nazywając nas faszystami i antysemitami”.

Pisząc o stacji Al-Jazeera warto też wspomnieć, że jest ona w dużej mierze zależna od rodziny rządzącej Katarem. Właśnie w tym kraju ma swoją główną siedzibę, zresztą niedaleko od znajdującej się tam ogromnej bazy wojsk USA. A rządzący Katarem częściowo wspierają Al-Jazeerę finansowo. Gdyby Arabia Saudyjska żądała zamknięcia tej telewizji w zamian za zniesienie blokady, nie można wykluczyć, że przyciśnięci do muru katarscy szejkowie zdecydują się na taki krok lub chociaż zmienią jej profil na bardziej prosaudyjski.

Wojna w Jemenie
W tle kryzysu wokół Kataru mamy też trwającą od dawna rywalizację o wpływy na Półwyspie Arabskim pomiędzy Iranem i Arabią Saudyjską. To nie przypadek, że jedną z nieoficjalnych przyczyn rozpoczęcia izolacji Kataru było zawarcie przez ten kraj porozumienia z Iranem w sprawie eksportu gazu. Rządząca w Arabii Saudyjskiej dynastia jest uczulona na wszelkie próby wpływania przez Teheran na sytuację na Półwyspie Arabskim. Najświeższym przypadkiem rywalizacji tych dwóch lokalnych potęg jest trwająca od marca 2015 roku wojna w Jemenie. I jak zwykle Arabia Saudyjska popiera w tym konflikcie sunnitów. Natomiast Iran popiera szyitów. Sytuacja znana też choćby z konfliktu w Iraku czy Syrii.

Wojna w Jemenie w pewien sposób przypomina zresztą obecną sytuację wokół Kataru. Gdy władzę w Jemenie przejęli szyiccy rebelianci Huti, do akcji przystąpiła Arabia Saudyjska wraz z koalicją. W jej skład weszły niemal te same państwa, które teraz wystąpiły przeciw Katarowi. A więc m.in. Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Kuwejt, Egipt, USA oraz co najciekawsze sam Katar.

Według danych ONZ, w wyniku wojny w Jemenie zginęło prawie 10 tys. jego mieszkańców. Około 40 tysięcy zostało rannych, a z kraju musiało uciekać ponad 100 tys. osób. W kraju wybuchła epidemia cholery.

W jak tragicznej sytuacji znaleźli się Jemeńczycy pokazuje pewien szczególny przykład. To 34 tys. osób, które uciekły stamtąd do Somalii. A więc ratowały się wyjazdem do objętego wojną domową, jednego z najbiedniejszych państw świata. Aby tam się znaleźć, musieli ryzykować morską przeprawę przez Zatokę Adeńską, która przeciętnie ma szerokość około 200 km, a po jej wodach pływają ogromne okręty. Desperacja i rozpacz ogromna. Czy tak tragiczny los czeka teraz mieszkańców Kataru?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl