Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolina Winkowska: W kitesurfingu potrzeba odwagi i pomyślunku [ROZMOWA]

Rafał Rusiecki
Łukasz Nazdraczew/Eureka
Z polską kitesurferką Karoliną Winkowską rozmawia Rafał Rusiecki.

Często musisz tłumaczyć na czym polega kitesurfing?
Tylko dziennikarzom.

Czy to oznacza, że poruszasz się tylko w kręgu osób związanych ze sportami wodnymi?
Nie. Wszyscy, którzy pytają mnie co robię, wiedzą co to jest kitesurfing. Tylko dziennikarzom muszę to tłumaczyć. Może wychodzą z założenia, że ludzie tego nie znają. Byłam w wielu miejscach na świecie, nawet takich dziwnych, i naprawdę wszyscy tę dyscyplinę kojarzą.

Są takie warunki, podczas których nie wyszłabyś na wodę?
Są (śmiech). Kiedy na przykład nie wieje, to wtedy nie pływam. Z drugiej strony, jeśli wieje zbyt mocno, to też nie pływam. Mój najmniejszy latawiec ma 5 metrów i z nim wychodzę na treningi na najtrudniejsze warunki. Jeśli jednak jest sztorm, to się tak nie da. W Polsce bardzo rzadko jest tak, że warunki są niekorzystne. Jeżdżę jednak do Francji, gdzie jest wiatr tramontana i on potrafi dochodzić do 90 km/h. Wtedy nie ma cudów i nie pływamy.

Faceci też nie próbują?
Wiesz co, zawsze znajdzie się ktoś, kto wychodzi na wodę. W Holandii jest taki chłopak, który czeka na sztorm. Raz do roku, na jesieni, mają taki sztorm. Wtedy wieje ok. 100 km/h, a on wychodzi na wodę. Nie wiem, czy to jest fajne. To survivalowe warunki, po których można się cieszyć, że się przeżyło.

Uważasz się za odważną osobę?
Tak. W kitesurfingu trzeba być odważnym. Już na pierwszej lekcji uczymy się trzymać kite'a, a już na drugiej lekcji ten nasz latawiec musi nas wyciągnąć z wody. Trzeba umieć nim machnąć. Ja we freestylu wykonuję różnego rodzaju ewolucje. Czasami trzeba wpaść do wody prosto na twarz. Trochę odwagi do tego trzeba. Nie jest to chyba dla każdego.

Miałaś niebezpieczne sytuacje?
Miałam, ale tylko dwa razy. Obecnie dostępny sprzęt jest dobrze zaprojektowany, jeśli chodzi o różne wypięcia latawca. Kurs kitesurfingu inaczej wygląda. Moja mama mówi, że dla niej to jest najbezpieczniejszy sport, jaki uprawia. Na przykład tydzień temu mój tata jechał rowerem i czołowo zderzył się z samochodem. Mocno się poturbował. Na kite jak się wywrócisz, to wpadasz do wody. Są sytuacje niebezpieczne, ale tak jest w każdym sporcie.

Ale przyznasz, że nie zawsze wszystko zależy tylko od zawodnika?
Jesteś w wodzie. Jeśli cię przeciągnie, to po wodzie. Jeśli wypadniesz, to do wody. Jedyne co może ci się stać, to na plaży. Ale tam też zbyt długo się nie stoi. Wszystko trzeba robić z głową. Jeśli ktoś lekceważy pewne zasady, to może to się źle skończyć.

Ja sam próbowałem jakiś czas temu. Myślę, że jestem silny, ale szarpnięcia latawca na wietrze wybiły mi to z głowy. Po prostu czułem tę moc.
To właśnie błąd. Faceci myślą, że chodzi tylko o siłę, a tak naprawdę trzeba to robić z głową. Rozmawiałam z wieloma instruktorami, którzy mi powiedzieli, że dziewczyny szybciej się uczą pływać na kite. Wcale nie trzeba dużo siły. Latawiec nie jest ciężki, bo jest podczepiony do pasa. Dziewczyny lepiej synchronizują pracę nóg na desce z pracą rąk z linkami latawca. Natomiast faceci najczęściej ciągną na siłę. A tutaj często trzeba odpuścić.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

No właśnie. Jeździsz po całym świecie, więc widzisz w szerokiej perspektywie tę dyscyplinę. Jak wyglądają proporcje płci?
Jeszcze jest przewaga mężczyzn. Jest jednak dużo dziewczyn. W moim klubie mam wiele przyjaciółek, które pływają na kite. Moja mama pływa i jej koleżanki. Ten sport nadaje się dla mężczyzn i kobiet. W przeciwieństwie do windsurfingu, gdzie rzeczywiście trzeba dużo siły, żeby ten żagiel wyjąć z wody, donieść sprzęt do plaży. A tutaj, deska waży 3 kg, latawiec masz w plecaku. Pompujesz go, hop, hop, rozwijasz linki. To jest dostępne dla wszystkich, dla grubszych, chudszych, mocniejszych i słabszych.

Jesteś warszawianką, a zdecydowałaś się uprawiać sporty wodne. Dlaczego?
Te sporty są ważne w mojej rodzinie. Mój tata był windsurferem. Jeździliśmy zawsze z nim na treningi. Ja też kiedyś trenowałam windsurfing, ale kiedy jako nowy sport pojawił się kitesurfing, to długo się nie zastanawiałam.

Które miejsca w Polsce są najlepsze dla kitesurferów?
Na pewno Półwysep Helski. Woda tutaj jest płaska. Nie ma fali, która by przeszkadzała w nauce. Woda jest też stosunkowo płytka, więc zawsze można wrócić piechotą. Dobre miejsce jest w Łebie, ale nie dla początkujących, dla których przeszkodą jest duża fala. A na Zatoce Puckiej fajne jest to, że można pływać w prawo i w lewo, a praktycznie zawsze blisko jest brzeg. Na pełnym morzu początkujący może się przestraszyć.

Uprawiasz kitesurfing od 10 lat. Jak na przestrzeni tych lat zmienia się poziom tej dyscypliny?
Skok jest duży. Na początku były 2-3 szkoły kitesurfingu, jedne zawody w ciągu całego roku. Teraz na każdym kempingu mamy po 3-4 szkoły. Jest Puchar Polski Ford Kite Cup we freestylu i w race. Są też międzynarodowe zawody. Aż trzy dziewczyny z Polski startują w Pucharze Świata. Jest dużo firm kitesurfingowych z Polski. W sezonie na zatoce jest las latawców.

Kitesurfing nie jest tani. Ile musi wydać początkująca osoba?
Ja cały czas jestem o to pytana i nie zgadzam się z tym, że jest to drogi sport. Moi rodzice kupili sobie niedawno rowery po 10 tys. złotych każdy. Niby to tylko rower, a można w niego mocno zainwestować.

Zgadza się. Można mieć przecież rower za 1,5 tys. złotych.
I tak samo jest w kitesurfingu. Możesz kupić sobie latawiec za 10 tys. złotych, co moim zdaniem jest trochę bez sensu, a możesz też za 1,5 tys.

A polski sprzęt jest dobry?
Nie pływam na nim, więc nie wiem.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

A jak wygląda sprawa z Twoim sprzętem, zawodowym sprzętem?
Tak, mój sprzęt jest trochę droższy, bo jest przystosowany do startowania we freestylu. Deska z wiązaniami kosztuje ok. 2 tys. złotych. Jeden latawiec to wydatek rzędu 5 tys. złotych. Na zawodach muszę mieć kilka latawców, które są odpowiednie na różne warunki wiatrowe. Mój latawiec musi być bardzo stabilny w powietrzu. Jak jestem do góry nogami, to nie może mnie gdzieś w bok szarpnąć. Wiatr przecież nigdy nie jest równy.

Bez sponsorów, jakich masz, możliwa jest przygoda związana z rywalizacją w Pucharze Świata?
W PŚ może nie, ale zwiedzenie świata na kite jest możliwe. Mam bardzo dużo znajomych, którzy to robią, a wcale nie mają dużo pieniędzy. Dużo osób uczy na kite. To są bardzo dobre pieniądze. Jadą na przykład do Wenezueli. Tam sezon jest luty - marzec. Potem od marca jest sezon w Egipcie i tam się przenoszą do sierpnia. Następnie sezon jest w Brazylii. Jeżdżą tam, uczą, a w międzyczasie pływają dla siebie, zwiedzają nowe miejsca. Trzeba mieć dobre chęci i być otwartym na nowe rzeczy. To nie jest problematyczne. Praktycznie wszędzie, gdzie jadę, spotykam Polaków. Nie zarabiają może milionów, ale żyją swoją wielką pasją.

A co Tobie daje kitesurfing?
To moje największe hobby. To sport, od którego jestem uzależniona. Kiedy zaczynałam, to czułam, że mogę robić tylko to. I w tym momencie tak jest. To jest czasem trochę ciężkie. Trzeba być w formie. Czujesz się bardzo zmęczonym. Dochodzą do tego ciągłe podróże, często dalekie. Ale jak idę na wodę, to jestem przeszczęśliwa. Nawet teraz podczas treningu już tak narzekałam "nie mogę już na kite'a patrzeć", "nie dam rady". Ale po wyjściu na wodę wszystko się zmienia. Tam jest inny świat. Myślę wówczas tylko o płynięciu, o trikach. To taka forma medytacji, uwolnienie swojego ducha. Myślę, że dlatego tak dużo osób ten sport uwielbia. Woda w połączeniu z przestrzenią, a wszystko na świeżym powietrzu. Cały czas jest tylko fajne.

Czujesz, że jesteś uzależniona od adrenaliny?
No pewnie. Dlatego startuję na zawodach, na których adrenalina jest zawsze wielka. Pływam już tak dużo, że nie mam lęków o siebie, że gdzieś mnie zaraz porwie. Kontroluję sytuację maksymalnie. Nigdy nie lekceważę kite'a. Na przykład nigdy nie rozkładam latawca przy drzewie. Jeśli na wodzie ktoś wchodzi we mnie latawcem, co się zdarza, to od razu robię zrywkę. Nic się nie dzieje, jeśli kite nieco odleci. Zawsze jest ktoś na plaży, kto ci pomoże.

Przewidujesz, że kitesurfing jeszcze zostanie przeforsowany do programu igrzysk?
Myślę, że tak się wydarzy. Następne igrzyska po Rio mogą być już dla kite'a. To dynamiczna dyscyplina. Najfajniej by było, gdyby był i windsurfing i kitesurfing. Nie wiem, dlaczego tak się nie może wydarzyć.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki