Karolina Gorczyca została aktorką wbrew woli rodziców

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Adam Guz
Wychowywała się w Biłgoraju na Lubelszczyźnie. Mama była ekspedientką, a tata - kierowcą ciężarówki. Marzyli, aby córka skończyła medycynę. Ale ona zachwyciła się aktorstwem. I z czasem postawiła na swoim - czego do dzisiaj wcale nie żałuje.

Należy do najbardziej utalentowanych aktorek młodego pokolenia nad Wisłą. Natura obdarzyła ją także wyjątkową urodą. Mimo to rzadko widujemy ją na dużym ekranie. Całe szczęście częściej upomina się o nią telewizja. Dzięki temu oglądamy ją właśnie w drugim sezonie serialu „Ultraviolet”, a niebawem zobaczymy w „Małym Zgonie”. Może to sprawi, że odkryje ją dla siebie również nasze kino?

- Od dziecka czułam dużą potrzebę uciekania w świat wyobraźni. Wolałam ten świat bardziej od rzeczywistego, którego nie rozumiałam, nie akceptowałam, a czasem nawet nie lubiłam. Tak mocno tkwiła we mnie potrzeba bycia na scenie pod postacią kogoś innego, że prawdopodobnie ta podświadoma afirmacja i determinacja sprawiły, że udało mi się to osiągnąć - mówi aktorka.

Nie ma aktorstwa w genach - jej mama była ekspedientką w sklepie, a tata jeździł po całej Europie ciężarówką. Wychowywała się w Biłgoraju, spędzając większość wolnego czasu na osiedlu, gdzie kumplowała się zarówno z grzecznymi dzieciakami, jak i łobuziakami.

- Papierosa zapaliłam w podstawówce, ale nie smakował mi. Do dziś nie znoszę papierosów. Lepiej poszło z pierwszym winem. Wypiłyśmy je z koleżankami gdzieś na biłgorajskim targu. Otworzyłyśmy je, wciskając korek do środka błyszczykiem do ust. I upiłam się - śmieje się w rozmowie z „Super Expressem”.

Karolina uczyła się bardzo dobrze - bo mama wymagała od córki, aby przynosiła najlepsze oceny. Przykładała się więc do nauki, chociaż najbardziej lubiła spędzać kolejne godziny przed lustrem w swoim pokoju, gdzie odgrywała różne scenki. W efekcie już w podstawówce pomyślała, że chciałaby zostać aktorką.

Kiedy była w liceum, trafiła do fundacji w Nadrzeczu oddalonym od Biłgoraja o dwanaście kilometrów. Tam pod okiem aktorów - Alicji Jachiewicz i Stefana Schmidta - zaczęła poznawać tajniki wiedzy aktorskiej. Dzięki temu zaczęła odnosić coraz większe sukcesy w konkursach recytatorskich. To sprawiło, że oznajmiła rodzicom, iż po maturze chce zdawać do szkoły aktorskiej. Rodzice nie byli specjalnie zachwyceni tym pomysłem.

- Słyszałam: „Najlepiej żyć bez kontrowersji i rozgłosu, nie pchać się na pierwszy plan” albo: „Teatr, śpiewy, tańce?! Co to za pomysł?! To nie przystoi, z tego nie będzie żadnych pieniędzy. Lepiej byś poszła na medycynę”. Ale chyba dobrze, że to słyszałam, bo z przekory postanowiłam właśnie robić to, co mi odradzano - podkreśla w „Zwierciadle”.

Na egzamin w krakowskiej szkole teatralnej wpadła spóźniona. A przy stole egzaminacyjnym siedziały największe gwiazdy Narodowego Starego Teatru - od Jerzego Stuhra po Annę Polony. Komisja kazała jej przy pomocy przygotowanego tekstu poetyckiego przeprosić ją za spóźnienie. Karolina tak wczuła się w rolę, że o mało nie przewróciła stołu, za którym siedzieli aktorzy. Dała z siebie wszystko - i dostała się do wymarzonej szkoły.

Początkowo miała kompleksy - bo koledzy i koleżanki dyskutowali w uczony sposób na temat Grotowskiego czy Kantora. Oni mieli już na swym koncie kursy przygotowawcze u sław krakowskiej sceny, a ona przyjechała pod Wawel prosto z Biłgoraja. Ale to właśnie Karolina dostała już na drugim roku propozycję filmowego występu od samego Jerzego Stuhra w jego „Korowodzie”.

- Profesor miał z nami zajęcia pracy z kamerą. Pokazywał, czego chce, grał skomplikowany układ, pełen różnych czynności, potem trzeba to było powtórzyć. Ja, dzięki warsztatom z tańca, mam dobrą pamięć ciała. Zapamiętuję nie tylko teksty, ale też kroki, ruchy. Koledzy mieli kłopot, mnie przychodziło to łatwo, więc profesor mnie docenił - wyjaśnia w serwisie Populada.

Mniej więcej w tym samym czasie dostała też zaskakującą propozycję występu w... Iranie. Tamtejsi realizatorzy odwiedzili krakowską szkołę teatralną i Karolina wpadła im w oko, kiedy spacerowali po korytarzach uczelni. Dziewczyna początkowo się wahała - ale w końcu postanowiła zaryzykować. I miała okazję zobaczyć totalnie egzotyczną kulturę.

Te filmowe doświadczenia sprawiły, że młoda aktorka postanowiła przenieść się na studia do Warszawy, by być bliżej centrum rodzimego show-biznesu. Zamieszkała u koleżanki - ale jej rodzice z dnia na dzień wyrzucili ją z mieszkania, bo bali się, że coś zniszczy. Los jednak był dla dziewczyny łaskawy: szybko znalazła nowe lokum i zaczęła występy w kinie i telewizji.

W Warszawie Karolina czuła się samotna - i szukała kogoś bliskiego. Kimś takim okazał się jej kolega po fachu starszy o sześć lat - Wojciech Zieliński. Para szybko zamieszkała ze sobą, a owocem tego związku okazała się niebawem córka aktorów - Marysia. Macierzyństwo w naturalny sposób nieco wyhamowało karierę Karoliny.

- Pewnie potoczyłaby się inaczej, gdyby nie ciąża. Było parę fajnych propozycji, które musiałam odrzucić. Nie było miło rezygnować z dużych produkcji, ale przecież nie zniknęłam z ekranów. Grałam w „Czasie honoru”, na plan którego wróciłam dwa miesiące po porodzie. Bo wszystko jest kwestią organizacji. No, może też dobrej woli drugiej strony, czyli producentów - tłumaczy w Populadzie.

Niestety: z czasem okazało się, że Zieliński nie jest monogamistą. Karolina nie szukała jednak długo kolejnego mężczyzny. Kiedy wzięła udział w charytatywnym triathlonie, poznała jednego ze sportowców - Krzysztofa Kosteckiego. Zaczęli ze sobą trenować i aktorka zachwyciła się energią triathlonowca. W efekcie zostali parą, która doczekała się już dziecka - syna Henryka.

- Związek to fundament. Bez tego nie sposób funkcjonować. Bo jak tu wracać do pustego domu? Świadomość, że czekają tam bliscy, którymi mogę się zająć, jest dla mnie ważna. Potrzebuję dawać, żeby się dobrze czuć. Nie jestem stworzona do samotności. Ten etap mam już za sobą - podkreśla aktorka w Populadzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Karolina Gorczyca została aktorką wbrew woli rodziców - Plus Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl