Karol Tendera, były polski więzień KL Auschwitz, wygrywa z niemiecką telewizją ZDF

Anita Czupryn
Współczesne zdjęcie bramy obozu Auschwitz
Współczesne zdjęcie bramy obozu Auschwitz EAST NEWS
ZDF, drugi program niemieckiej telewizji publicznej, musi przeprosić za nazwanie niemieckich obozów zagłady z II wojny światowej „polskimi obozami” - uznał sąd w Niemczech.

Polskie media nie bez powodu piszą o przełomowym postanowieniu niemieckiego Wyższego Sądu Krajowego w Koblencji, ponieważ jest to pierwszy taki wyrok, jaki zapadł na terenie Niemiec. Ale nie mniej ważny jest też osobisty i ludzki wymiar tej sprawy - to, że 96 -letni Karol Tendera, były więzień KL Auschwitz i KL Birkenau doczekał się w końcu ostatecznego i pozytywnego rozstrzygnięcia.

Cała sprawa bowiem swój początek miała 15 lipca 2013 roku, kiedy to na portalu niemieckiej publicznej telewizji www.zdf.de znalazło się określenie „polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz”. Niemiecka stacja w taki oto sposób poinformowała o emisji filmu dokumentalnego „Verschollene Filmschatze. 1945. Die Befreiung der Konzentrationslager”.

Co ciekawe, niemiecko-francuski kanał telewizyjny ARTE, w którym również pokazano ten dokument, przekazując zapowiedzi o nim do mediów, posłużył się poprawnym zwrotem: „niemieckie nazistowskie obozy zagłady w okupowanej Polsce Majdanek i Auschwitz”.

Zdaniem Karola Tendery, niemieccy redaktorzy ze stacji ZDF zrobili to celowo, bo naprawdę trudno uwierzyć w to, że kierował nimi brak elementarnej wiedzy historycznej.

Oburzony tym faktem były więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego, autor książki pamiętnika na ten temat i zarazem sekretarz klubu byłych więźniów niemieckich obozów, pozwał więc niemiecką telewizję, uważając, że ZDF naruszyła jego poczucie przynależności narodowej i godność narodową. A, jak podkreślał wówczas jego mecenas, Lech Obara, są to dobra, które powinny być chronione przez prawo na zasadzie przewidzianej dla dóbr osobistych.

CZYTAJ TAKŻE: Uczą ZDF, kto odpowiada za zbrodnie w Auschwitz

Proces rozpoczął się w Sądzie Okręgowym w Krakowie w lutym 2015 roku, wyrok zapadł w grudniu 2016 roku. Zgodnie z tym wyrokiem drugi kanał publicznej niemieckiej telewizji ZDF miał umieścić przeprosiny na głównej stronie swojego serwisu internetowego. Ale nie zrobił tego - przeprosiny „schowano” w jedną z zakładek, tak, aby nie były ani specjalnie widoczne ani specjalnie czytelne. Mecenas Lech Obara, który pro publico bono reprezentował przed polskim sądem Karola Tenderę pozwał więc ZDF w Niemczech, aby jednocześnie uzyskać klauzulę wykonalności dla wyroku, jaki zapadł w Krakowie.

Sąd w Koblencji: Karolowi Tenderze  należą się przeprosiny jako byłemu więźniowi niemieckiego obozu
Sąd w Koblencji: Karolowi Tenderze należą się przeprosiny jako byłemu więźniowi niemieckiego obozu Andrzej Banas

Sprawą zajął się niemiecki Wyższy Sąd Krajowy w Koblencji. Prawnicy niemieckiej stacji telewizyjnej robili co mogli, aby ZDF przepraszać nie musiała. Przedstawiali argumenty nie mające nic wspólnego ani z merytoryką, ani ze zdrowym rozsądkiem. Po pierwsze próbowali przekonywać, że uznane w tym przypadku przez polski sąd dobro, które mieli naruszyć w stosunku do Karola Tendery, czyli tożsamość narodowa, jest sprzeczne z interpretacją dóbr osobistych przez niemiecki sąd konstytucyjny. I dlatego, ich zdaniem wyrok krakowskiego sądu jest niezgodny z niemieckim porządkiem publicznym. A jakby tego było mało, próbowali dowodzić, mówiąc w uproszczeniu, że wyrok, jaki zapadł w Krakowie to wynik tego, że w Polsce władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość, a działania strony polskiej miały na celu ukaranie i upokorzenie stacji.

Wyższy Sąd Krajowy w Koblencji nie podzielił jednak tych wydumanych argumentów, przyznając rację pozwanemu Karolowi Tenderze.
Informację o tym, że 15 września Wyższy Sąd Krajowy w Koblencji skierował do niemieckiej stacji ZDF pismo, w którym wskazał, że próba zablokowania publikacji przeprosin za użycie określenia „polski obóz śmierci” nie ma podstaw prawnych, jako pierwszy podał tygodnik „Do Rzeczy”.

Sąd w Koblencji, w uzasadnieniu postanowienika napisał, że powodowi - czyli Karolowi Tenderze - należą się przeprosiny jako byłemu więźniowi niemieckiego obozu koncentracyjnego na polskim terytorium, którego godność i reputacja podlegają ochronie w światowej przestrzeni publicznej. Podkreślił jednocześnie, że ochrona dóbr osobistych w znacznym stopniu przeważa nad gwarancją wolności prasy, na którą powoływała się ZDF.

Jak twierdzi mecenas Lech Obara, postanowienie niemieckiego sądu jest przełomowe również z tego powodu, że otwiera Polsce możliwość dochodzenia prawdy historycznej na terenie Niemiec, ponieważ przed polskimi sądami zapadły już wcześniejsze wyroki, co do których nie mieliśmy klauzuli wykonalności. Od 2008 roku, czyli od momentu, kiedy prowadzone są statystyki, polskie Ministerstwo Spraw zagranicznych w sprawie używania określeń „polskie obozy” interweniowało ponad 1000 razy.

Karol Tendera w czasie II wojny światowej byłem uczniem krakowskiej Szkoły Mechanicznej, ponieważ - jak opowiadał w wywiadach - gubernator Hans Frank zakładał, że Polacy mogą się kształcić najwyżej w zawodówkach. 2 marca 1940 roku - kiedy to, jak pamięta, był to ładny słoneczny dzień - uczniów tej szkoły wywieziono na roboty do Hanoweru, do fabryki budującej niemieckie samoloty.

- Pracowaliśmy tam jak automaty: pobudka, apel, praca, powrót do baraków - wspominał po latach Karol Tendera. Udało mu się uciec z tej niewoli dwa lata później. Wrócił oczywiście do okupowanego Krakowa, które trudno było wtedy rozpoznać: zastał niemieckie nazwy ulic i wszechobecne swastyki, oraz atmosferę strachu mieszkańców z powodu częstych łapanek na ulicach. Sam wpadł 19 stycznia 1943. Trafił do więzienia na Montelupich.

Po latach opowiadał, jak po każdej akcji krakowskiego podziemia gestapowcy wyrzucali więźniów na korytarz i bawili się w odliczanie. Wybranych wywozili na rozstrzelanie do Krzeszowic. On sam został uwięziony przez Niemców w Auschwitz 5 lutego 1943 roku.

Jako „numer 1000430” wykorzystywano go do eksperymentów pseudomedycznych. Eksperymenty te przeprowadzał na polskim więźniu doktor Josef Mengele, zwany przez więźniów Aniołem Śmierci. Nawiasem mówiąc, zbrodniarz wojenny Mengele nigdy nie stanął przed sądem.

Karol Tendera trafił następnie do niemieckiego obozu Birkenau. Tam, jak mówił, zupełnie stracił wiarę i wolę życia. Przeżył jedynie dzięki pomocy współwięźniów. Wciągnęli go do obozowego ruchu oporu, jaki założył Witold Pilecki. Kiedy zimą 1945 do Oświęcimia podeszli Sowieci, Niemcy przepędzili tysiące więźniów w marszu śmierci. Tendera dotarł do obozu Leitmeritz w Czechach. Wolności doczekał dopiero ostatniego dnia wojny.

Obecnie Karol Tendera, jako stały prelegent w Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu, spotyka się z zagranicznymi wycieczkami z Niemiec, Norwegii czy Japonii. Wielokrotnie w wywiadach mówił, że nie ma w nim nienawiści do Niemców, ani rewanżyzmu. Pozwał Niemców w imię prawdy, a nie z zemsty za uczynione mu krzywdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karol Tendera, były polski więzień KL Auschwitz, wygrywa z niemiecką telewizją ZDF - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl