Karetka jechała do pacjentki prawie pół godziny. Kobieta zmarła

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
archiwum
W czwartek z rana pan Wojciech, mieszkaniec Białogardu, wybrał numer alarmowy 112 i wezwał pogotowie. Jego 84-letnia ciocia umierała. Gdy medycy pojawili się na miejscu, kobieta już nie żyła. Od wezwania do przyjazdu minęło prawie pół godziny.

- Nie wiem, czy jeśli ratownicy byliby po 2 albo 5 czy nawet 10 minutach, to ciocia by przeżyła - mówi Wojciech Żmijka, mieszkaniec Białogardu. - Ciocia była schorowana i jej stan był ciężki. Ale uważam, że przyjazd ratowników po prawie pół godzinie od wezwania jest, moim zdaniem, czymś już zupełnie nienormalnym.

Pan Wojciech opiekował się schorowaną ciocią od dawna. W czwartek przyszedł do niej jak zwykle z rana. Od razu chwycił za słuchawkę i wybrał numer 112.

- Powiedziano mi, że karetek nie ma w tej chwili w Białogardzie i wysyłają wóz z Rymania. Od razu pomyślałem, że to przecież kawał drogi, że jeśli już, to niech lepiej medycy jadą z Koszalina, bo jest bliżej, ale w tamtej chwili musiałem ratować ciotkę, a nie dyskutować o sprawach technicznych.

Pan Wojciech przez te prawie pół godziny cały czas reanimował ciocię. Wskazówek, przez telefon, udzielała mu telefonistka ze 112. Niestety, mimo usilnych prób, gdy medycy dojechali do Białogardu, starsza pani już nie żyła.

- Można było tylko wypisać akt zgonu - kręci głową pan Wojciech.

- Jestem jeszcze zdenerwowany, więc trudno jest mi jasno mysleć, ale to długie oczekiwanie na ratowników było koszmarem. Nie zapomnę tego nigdy.

Elżbieta Sochanowska z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie przyznaje: - Oba wozy, stacjonujące w Białogardzie, były wtedy na innych interwencjach. Dyspozytor wysłał więc do pacjentki wóz, który według niego mógł dojechać najszybciej. Trwało to dokładnie 27 minut. Niestety, doszło do kilku zdarzeń, wymagających interwencji medyków, w jednym czasie. To zdarza się nieczęsto, wtedy się zdarzyło...

Sprawa ma być jednak jeszcze szczegółowo przebadana.

Zobacz także Tragedia w Dobrowie. Utonęło dwóch chłopców

POLECAMY:

Pościg pod Koszalinem za sprawcami kradzieży

Droga S6. Obwodnica Koszalina i Sianowa rok później

Kolorowy korowód przemaszerował ulicą Zwycięstwa

Weekend w klubie Prywatka w Koszalinie

Historia dworca w Koszalinie na zdjęciach

44. edycja Rajdu Monte Karlino za nami

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Karetka jechała do pacjentki prawie pół godziny. Kobieta zmarła - Głos Koszaliński

Wróć na i.pl Portal i.pl