Karać wszystkich kierowców. Tego chciał były komendant?

Patryk Drabek
Proces w sprawie naruszenia dóbr osobistych i doprowadzenia byłych policjantów do utraty zdrowia ruszył w ubiegłym roku
Proces w sprawie naruszenia dóbr osobistych i doprowadzenia byłych policjantów do utraty zdrowia ruszył w ubiegłym roku Lucyna Nenow
Proces w sprawie dotyczącej m.in. naruszenia dóbr osobistych byłych już funkcjonariuszy gliwickiego komisariatu pokazuje obraz policji, z którą nie chcemy mieć do czynienia. Pranie brudów trwa w najlepsze.

Dzisiaj, 31 stycznia 2018 r., przed Sądem Okręgowym w Gliwicach odbędzie się kolejna rozprawa w cywilnym procesie w sprawie naruszenia dóbr osobistych i doprowadzenia byłych już funkcjonariuszy Komisariatu Autostradowego Policji w Gliwicach, Tomasza Barana i Andrzeja Biegaja, do utraty zdrowia. Emerytowani funkcjonariusze domagają się zadośćuczynienia od Skarbu Państwa.

Pisali na siebie donosy

Dotarliśmy do zeznań złożonych przez byłych i obecnych policjantów KAP. Wyłania się z nich obraz represyjnej policji, nastawionej przede wszystkim na nakładania mandatów.

- Otrzymałem polecenie, że mam karać wszystkich kierowców i nikogo nie pouczać - mówił przed sądem jeden z byłych funkcjonariuszy.

- Dowiedziałem się, że maksymalnie można dać 7 procent pouczeń. Chodziło o statystyki. Padły takie słowa pół żartem, pół serio, że pouczenia mogą być traktowane jako branie łapówek. Tak przynajmniej mówił komendant - zeznawał funkcjonariusz. Dodał, że w gliwickim komisariacie było więcej postępowań dyscyplinarnych. - Takimi postępowaniami chciano zaostrzyć rygor i dyscyplinę. To się wiąże, jeśli postępowanie kończy się obniżeniem wynagrodzenia - mówił policjant.

Atmosfera w jednostce była fatalna. Policjant, który wciąż pracuje w gliwickim KAP, mówił przed sądem: - Komendant nakłaniał nas do tego, byśmy pisali na siebie donosy. Niekoniecznie kreowali różne sytuacje, ale szukali ich, aby w razie czego wypunktować - podkreślał funkcjonariusz.

- Wszyscy śmialiśmy się, że są ludzie, którzy mieli postępowania dyscyplinarne, są w trakcie takich postępowań lub dopiero będą je mieć - powiedział przed sądem kolejny z zeznających mundurowych.

Według innego funkcjonariusza, komendant twierdził, że jeśli policjanci będą legitymować kierowców, to „będą mandaty, będzie wszystko”.

- Mówiło się o tym w trakcie odprawy. Pod koniec kwartału, gdy przychodziły nagrody, to komendant patrzył na to, ile wylegitymowano osób, pod warunkiem, że funkcjonariusz nie podpadł w inny sposób - zeznawali policjanci. Dodawali: - Za czasów poprzedniego komendanta była bardzo cienka granica między wrogiem publicznym a dobrym pracownikiem. Były komendant nie przestrzegał dyscypliny, tracił autorytet. Nie było jednak żadnej reakcji ze strony jego przełożonych...

Były komendant też zeznawał

Proces ruszył w październiku ubiegłego roku. Emerytowani policjanci podkreślali, że byli wysyłani na... piesze patrole na autostradzie A1 i autostradzie A4. Sędzia Katarzyna Sztymelska podczas jednej z rozpraw pytała o to byłego komendanta.

Świadek zeznawał, że taka służba była związana z awaryjnością policyjnego taboru (policjanci musieli jeździć po 4-5 w radiowozie - dop. red.) i dlatego też wysyłano piesze patrole w okolice punktów poboru opłat. Wyzywanie podwładnych od debili, idiotów i łapówkarzy? Były komendant zapewniał, że nigdy tego nie robił. W przypadku pytań o niewpisywanie wypracowanych nadgodzin do karty pracy czy też dzwonienie do policjantów w godzinach nocnych zasłaniał się natomiast tym, że nie pamięta takich sytuacji.

Umorzenie

W związku z tym, co działo się w Komisariacie Autostradowym Policji w Gliwicach, Prokuratura Rejonowa Gliwice-Wschód wszczęła śledztwo z artykułu 231 Kodeksu karnego. Chodziło w tym przypadku o nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza. Były już komendant Komisariatu Autostradowego Policji w Gliwicach, podinsp. Robert Tarapacz, mówił nam, że ta afera to zemsta ze strony byłych policjantów.

- Nie toleruję lenistwa, jak każdy przełożony, i jestem już tym zmęczony - podkreślał na łamach „Dziennika Zachodniego”.

Pod koniec kwietnia 2017 roku śledztwo zostało umorzone, ale byli stróże prawa podkreślali, że to nie zamyka sprawy. Złożono zażalenie na postanowienie prokuratury. 12 marca ma zostać rozpatrzone przez Sąd Rejonowy w Gliwicach. Sam podinsp. Robert Tarapacz ostatecznie pożegnał się ze stanowiskiem. Obecnie przebywa na emeryturze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karać wszystkich kierowców. Tego chciał były komendant? - Plus Dziennik Zachodni

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl