Kandydat na prezydenta Wrocławia Jacek Sutryk: "Jestem sierotą po POPiS-ie? Tak mówił Dutkiewicz, ja mam dużą rodzinę samorządową"

Paweł Siennicki
Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Wielu Polaków jest zawiedzionych światem politycznym. Nie da się jednak funkcjonować na poziomie samorządu wielkomiejskiego bez partii politycznych. One są i trzeba to zaakceptować - mówi Jacek Sutryk, kandydat na prezydenta Wrocławia.

Kim Pan jest, Panie Sutryk?
Wrocławianinem. Dumnym ze swojego miasta, człowiekiem kochającym Wrocław.

To jest jakaś zasłona dymna? Nie jest Pan politykiem?
Nie, bo nikt nie uwierzy, że nim jestem. Zresztą to nie jest potrzebne ani mnie, ani ludziom, do których chcę trafić z moim przekazem. Jeśli już ktoś „wyzywa mnie” od polityków - podkreślam ten cudzysłów - to mówię, że jestem politykiem społecznym. Albo jeszcze lepiej - politykiem samorządowym. W tym dobrze się czuję.

Widzę, że stara się Pan być w tym podobnym do Rafała Dutkiewicza, zresztą jest Pan podobny do niego nawet fizycznie.
Faktycznie są pewne podobieństwa i to nie tylko fizyczne (śmiech). Z Rafałem Dutkiewiczem łączy nas pasja do Wrocławia, proszę mi wybaczyć, że będę to powtarzał jeszcze nieraz, ale ja naprawdę tak myślę i czuję.

Dla mnie Rafał Dutkiewicz był pierwszym w Polsce symetrystą, politykiem, który próbował zaistnieć między PiS a Platformą, raz i drugi nawet wyruszał na Warszawę. Dziś w Polsce można wyłamywać się z tego podziału?
Lubię uporządkowany świat. Dobrze czuję się w samorządzie, ale zdaję sobie sprawę, że wybory samorządowe w dużym mieście są wyborami politycznymi. Bo, w sporym uproszczeniu, prezydenci miast stają się politykami, wychodząc z tego formatu samorządowca. To się przydarzyło Rafałowi Dutkiewiczowi, dwa czy nawet trzy razy, kiedy próbował wesprzeć projekty polityczne o szerszym znaczeniu niż inicjatywy samorządowe. Ale za każdym razem motywacją było dobro miasta. Samorządy, obojętnie Warszawy, Wrocławia czy Gdańska nie funkcjonują w próżni administracyjnej, społecznej. Kiedy boksujemy się z tym otoczeniem, to może zrodzić się oczekiwanie: zróbmy coś więcej.

Nie jestem sympatykiem PiS. Nie podoba mi się ten marsz, w wyniku którego odbiera się władzę samorządom

To jakie są Pańskie poglądy? PiS czy Platforma?
Definiuję się jako człowiek centrum, choć oczywiście zdecydowanie bliżej mi do Platformy. Staram się jednak czerpać z jednej i drugiej strony.

Co takiego?
Na przykład określając się jako polityk społeczny, trudno nie mieć socjaldemokratycznej wrażliwości. Uważam, że ludziom trzeba pomagać i to jest funkcja państwa. Trzeba wyrównywać poziomy, musimy być odpowiedzialni za innych. Ale też bliskie są mi wartości wolnorynkowe, jak najmniej państwa we wszystkich obszarach, a jak najwięcej swobody dla obywateli.

To liberalny socjaldemokrata z Pana.
W moim samorządowym świecie nie da się zapakować mnie do jednej szufladki, poza tym proszę pamiętać, że wartości, o których wspomniałem, nie są przyporządkowane tylko do partii politycznych, są dużo głębsze, znajdujemy je w sobie. Zna Pan partię polityczną, która reprezentuje 100% Pańskich przekonań i nie wychodzi poza nie?

Kombinuje Pan tak jak Dutkiewicz.
Tak, ale ja nie uważam, że on źle kombinował.

I dlatego popiera Pana koalicja od SLD, Nowoczesnej i Platformy, po Rafała Dutkiewicza.
To partnerzy, których sam wybrałem, ale oni też mnie wybrali. Z powodu mojej pracy w samorządzie i z powodu tych cech, o których rozmawiamy. Wie Pan, my po wyborach zostaniemy w miejscu, w którym będą mieszkać wyborcy Platformy, PiS, Nowoczesnej czy SLD. Wiem, że to wyświechtane słowo, ale chodzi o to, żeby zbudować między tymi ludźmi o różnych poglądach zwykłe, normalne relacje. Wspólnotę.

W takim razie nie ma dziś na rynku partii, do której Pan sam zapisałby się.
Jest mi blisko do samorządowego myślenia Platformy, Nowoczesnej i SLD. Nie oznacza to, że trzeba się od razu zapisywać.

Dlaczego? Jak Pan myśli?
Wielu Polaków jest zawiedzionych światem politycznym. Nie da się jednak funkcjonować na poziomie samorządu wielkomiejskiego bez partii politycznych. One są i trzeba to zaakceptować. Najważniejsze, by wybierać za partnerów te, które wspierają samorządy. W moim przypadku te, które wspierają Wrocław.

Podoba się Panu to, co dzieje się dziś w Polsce?
Tak i nie.

Co się Panu podoba?
To, że udało się dostrzec pewien obszar, który był poza zasięgiem wzroku i myślenia polityków. Mamy renesans polityki społecznej. I tak jesteśmy w tym zapóźnieni, późno dostrzegliśmy ryzyka demograficzne, które stoją przed nami. Dziesięć lat temu „przeciętny” Polak miał 30, 40 lat, za dziesięć lat będzie większość 50-, 60--latków. To efekt podwójnego starzenia, jak to określają demografowie. Państwo polskie nie jest w ogóle na to przygotowane. Podobnie było z polityką prorodzinną i mówię to jako polityk społeczny. Ten rząd to dostrzegł. Nie mam nic przeciwko 500 plus, może inaczej bym to podzielił.

A co się nie podoba?
Stosunek do samorządów. Nie podoba mi się powrót do centralnego planowania, próba odebrania samorządom władztwa. Umniejszanie ich roli, niesłuchanie samorządowców. Ale to nie jest cecha tylko rządu PiS, wcześniej też to się działo. I mówię to jako człowiek, który kiedyś głosował na Platformę Obywatelską. Tamte rządy też nie wsłuchiwały się w głos samorządowców. Kiedyś naiwnie wydawało mi, że każda partia ma prawo urządzać państwo według swoich pomysłów, ale głos samorządów jest po to, żeby powiedzieć, jak te rozwiązania mądrze wprowadzać.

Jest Pan byłym wyborcą PO, dlatego że ta partia stworzyła wiele patologii także w samorządach?
Wciąga mnie Pan w rozmowę o grach partyjnych. Ale ja nigdy w nich nie uczestniczyłem, dlatego nie wiem, nie umiem odpowiedzieć. Oceniam Platformę przez sprawy, które przeprowadzili, ale też i te, które im umknęły. Wie pan, Rafała Dutkiewicza do władzy wyniosła zdolność do łączenia środowisk. Mam nadzieję, że mi też się uda łączyć.

To jaki jest bilans rządów PO?
Pozytywny. Trzeba widzieć, jak pozytywnie zmieniła się Polska w ciągu ostatnich lat. Patrzymy dziś na infrastrukturę, drogi, autostrady, lotniska, dworce, stadiony, politykę europejską i w ogóle międzynarodową. Ale, pracując w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, widziałem silniej, że nie dostrzegano w Polsce w ostatnich latach rozwarstwienia społecznego, w tym też tego, że ludzie potrzebują więcej solidarnego państwa, nawet jeśli jest ono państwem liberalnym. Że trzeba subsydiować tych, którym żyje się gorzej. Tylko trzeba pamiętać, że każda władza ma swoje niedociągnięcia. Ważne, by widzieć pełen kontekst.

Pana koalicjantom z Nowoczesnej to się nie spodoba
Profesor Ryszard Szarfenberg używa terminu inwestycyjna polityka społeczna. Nie podoba mi się rozdawnictwo, które ujawnia się przy okazji każdej kampanii wyborczej. Jestem zwolennikiem systemowej polityki społecznej, która powinna być inwestycją. Bliskie jest mi myślenie, że stopa zwrotu z tej polityki wyraża się w jakości życia mieszkańców. 500 plus jest dobrym rozwiązaniem, ale żeby był to skuteczny instrument, trzeba poprawić jeszcze inne rzeczy. Politykę fiskalną, mieszkaniową, dając młodym ludziom dostęp do takich mieszkań. To wszystko razem dopiero tworzy system.

Uważam, że ludziom trzeba pomagać i to jest funkcja państwa. Ale też bliskie są mi wartości wolnorynkowe

PiS to właśnie dostrzega.
Tak, PiS sprytnie zauważył potrzeby społeczne Polaków. Dlatego właśnie rządzi ta partia. Obawiam się tylko, że tym rozwiązaniom nie towarzyszy tworzenie całego systemu, że pomysły realizowane przez rząd PiS są chaotyczne. Proszę spojrzeć, na nowy program 300 plus, chodzi o wyprawki dla uczniów. W wypadku Wrocławia to będzie kosztować 20 milionów, w całym kraju 1,3 miliarda złotych. Dla Polski to są żadne pieniądze. Ale ja wolałbym, żeby to samorządy decydowały, jak wydać te pieniądze.

Pan na co by wydał 20 milionów?
Wybudowałbym żłobki dla kilkuset dzieci. Dobrze, że te pieniądze idą na politykę społeczną, mnie chodzi tylko o sposób ich dystrybucji. Bo ja mam rozpoznane potrzeby mieszkańców jako samorządowiec, a rząd niekoniecznie to dostrzega.

Tak, ale samorząd w wolnej Polsce stworzył też patologię. Niech Pan popatrzy na reprywatyzację w Warszawie, przecież to był jakiś rympał. Nie jest tak, że samorządowcy mają zawsze lepsze rozeznanie.
Ale to jest wniosek za wywracaniem samorządu?

Pewnie też. Bo jeśli Rafał Dutkiewicz rządził Wrocławiem przez 16 lat, czyli cztery kadencje, to nie wierzę, że w czwartej kadencji chciało mu się tak bardzo jak w pierwszej.
To, co udało się świetnie w wolnej Polsce, to właśnie samorządy. Znakomita praca, wykonana nie tylko rękoma umownego Dutkiewicza, Majchrowskiego czy Sutryka. Robotę zrobili mieszkańcy. Dziś mamy renesans takiego myślenia, w którym mieszkańcy biorą odpowiedzialność za swoje osiedle, są aktywni, identyfikują się z najbliższym otoczeniem. Samorządy stały się oazą obywatelskości. Wcale nie oznacza to, że nie ma zjawisk nagannych. Tylko czy problemem jest długość kadencji? Śmiem wątpić. Można rządzić jedną kadencję i zrobić bałagan. O tym, że duże miasta tak świetnie się rozwijały zdecydowała też stabilność i ciągłość władzy. Tak jest nie tylko w Polsce, merowie dobrze rozwijających się miast we Francji też rządzą po 15, 20 lat.

To dziwny gatunek, ci wieloletni prezydenci. Można w tym podziale, w jakim jest dziś Polska, wciąż być prezydentem niepolitycznym?
Tak. I te wybory to pokażą. Wybory samorządowe mają taki urok, że różnią się od wyborów parlamentarnych czy prezydenckich. W samorządzie kategoria „dobrego gospodarza” jest istotna i kasuje myślenie partyjne.

Pan chce coś zrobić w „dużej” polityce?
Samorządowcy to świetny materiał na polityka, który odnajdzie się w parlamencie. Mimo że mam już 40 lat, uważam się za młodego polityka samorządowego. Tutaj mam wiele do zrobienia, chcę pracować dla Wrocławia. Nie myślę o niczym innym.

A ruch w drugą stronę? Polityk z dużej polityki, który chce być prezydentem?
Jak Kazimierz Michał Ujazdowski? Mam wątpliwości, czy oni potrafią wejść w buty polityka lokalnego. Dostrzegła to zresztą Platforma Obywatelska, podejmując odpowiedzialną decyzję o zbudowaniu we Wrocławiu kolejnego ważnego punktu Koalicji Obywatelskiej, zdecydowała się wycofać swoje poparcie dla jego kandydatury. Uważam, że była to ważna decyzja dla Grzegorza Schetyny, która choć teraz mogła wprowadzić zamieszanie w lokalnych szeregach partii, w długoterminowej perspektywie przyniesie korzyść przede wszystkim Wrocławiowi, ale także całej opozycji parlamentarnej. Politycy ogólnopolscy sami zdecydowali się postawić na decyzję swoich lokalnych środowisk, moim zdaniem to właściwa ścieżka.

Z Wrocławia jest też Mateusz Morawiecki. Co by mu Pan powiedział?
Nie jestem sympatykiem PiS. Powiedziałbym mu, że nie podoba mi się ten pełzający marsz, w wyniku którego odbiera się władztwo samorządom. Nie podobają mi się takie pomysły, jak ustawa nazywana „lex developer”, co zniszczy układ przestrzenny każdego miasta. Tego się obawiam. Jak mówiłem już wcześniej, przeżywamy renesans samorządności. Dzięki temu miasta mogą oddać więcej kompetencji w ręce jednostek pomocniczych, jak Rady Osiedli i samych mieszkańców. Państwo powinno dostrzec tę tendencję i z niej skorzystać. Oczekiwałbym od rządu, żeby podzielił się swoimi kompetencjami z samorządem. Niech państwo weźmie odpowiedzialność za pewne obszary: służbę zdrowia, edukację, system sprawiedliwości, może odpowiedzialność za seniorów. Ale resztę zostawcie samorządom. Jasno podzielmy zadania i nie wchodźmy sobie w drogę.

Wolność w Polsce jest zagrożona?
W Polsce podobnie jak w samorządach jest wiele do zrobienia. Nie podobają mi się narzędzia do przeprowadzania zmian, po które sięgnął PiS. One nie dość, że nie dokonają zmiany, to mogą jeszcze spowodować nieodwracalną dewastację. Chodzi mi o pogłębianie różnic między Polakami. O to mam największy żal.

Dałbym tytuł do tego wywiadu: „jestem sierotą po POPiSie”. Co Pan na to?
Tak powiedział kiedyś Rafał Dutkiewicz. Ja bym powiedział, że mam dużą rodzinę samorządową. (śmiech).

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl