Kampania wyborcza wystartowała. PiS chce zniechęcić do opozycji, a opozycja szuka nowych głosów

rozm. Tomasz Rozwadowski
materiały SWPS
Bilbordy PO to powrót do straszenia PiS-em, które w w 2015 roku okazało się nieskuteczne. Spot wyborczy PiS straszy z kolei opozycją, złożony jest głównie z takich jak ten obrazków. O ostro rozpoczynającej się kampanii przed wyborami samorządowymi w Polsce z dr. Martą Żerkowską-Balazs, socjolożką z Uniwersytetu SWPS.

Ledwo premier Morawiecki ogłosił termin wyborów samorządowych, w całym kraju rozpoczęła się kampania. Co Pani sądzi o ostrym początku ze strony głównych sił politycznych w kraju?

Ten początek może utwierdzić nas w przekonaniu, jak silnie podzielone jest polskie społeczeństwo. W sondażach, mimo pewnych wahań pomiędzy poszczególnymi badaniami, PiS ma około 35 proc., a koalicja Platformy z Nowoczesną ok. 25 proc. Od kilku miesięcy jest to stabilny wynik, niewrażliwy na zmiany w sytuacji politycznej i społecznej. Oznacza to, że zarówno partia rządząca, jak i opozycja mogą liczyć na pewną liczbę głosów. Walka toczy się o mobilizację niezdecydowanych, którzy mogą przesądzić o wyniku.

Czy kampania bilbordowa PO i Nowoczesnej oraz spot PiS mają na celu przyciągnięcie nowych wyborców?

Oba ugrupowania są w odmiennych sytuacjach i mają odmienne cele. Elektorat PiS wydaje się mocno zsocjalizowany, czyli zdecydowany głosować na tę partię i odporny na kampanię negatywną.

Dlaczego więc PiS w swoim spocie atakuje opozycję, a nie chwali się swoimi sukcesami?

Ponieważ ten spot nie jest adresowany do elektoratu PiS. On jest negatywną kampanią, która ma przede wszystkim odstraszyć od opozycji wyborców niezdecydowanych oraz zniechęcić do głosowania na kandydatów PO i Nowoczesnej wyborców, którzy nie są pewni swojego wyboru. Chodzi o zdemobilizowanie elektoratu innych partii, bo jeśli chodzi o własny, to można liczyć na jego zdyscyplinowane stawienie się przy urnach.

A co chce osiągnąć PO swoimi bilbordami?

Przyciągnąć niezdecydowanych wyborców, krytycznych wobec PiS. Bilbordy z wykrzywioną twarzą prezesa Kaczyńskiego i niezrealizowanymi obietnicami wyborczymi PiS są zestawione z milionami przeznaczonymi przez tę partię na wynagrodzenia dla własnych kadr. Jednym słowem, powraca straszenie PiS-em, które sprawdziło się w kampanii 2007 r. i jeszcze w pewnym stopniu działało w 2011 r., ale okazało się nieskuteczne w 2015 r., gdy PiS objął władzę.

A może jednak jest kim i czym straszyć?

Sam patent jednak chyba się wyczerpał. PO i Nowoczesnej można zarzucać brak pomysłu na odświeżenie taktyki kampanijnej, brakuje za to propozycji, które mogłyby przyciągnąć nowy elektorat. A właśnie nowych rozwiązań oczekują wyborcy.

Może jednak zarzucanie koalicji rządzącej nieuczciwości będzie skuteczne?

Wydaje się, że niestety korupcja i nepotyzm jest czymś, co można było zarzucać wszystkim poprzednim rządom, oczywiście w różnym stopniu. Rzeczywiście, były różnice w skali, ale same zjawisko jest wyborcom dobrze znane. Czymś, co się nie zdarzyło po 1989 r., jest naruszanie przez PiS praworządności i odchodzenie od demokratycznych zasad. Taka, według mnie, powinna być linia krytyki ze strony opozycji. Konkretne polityki sektorowe uprawiane przez PiS mogą być lepsze lub gorsze, ale główną winą tej partii jest naruszanie zasad. I to powinni wiedzieć wyborcy niezdecydowani lub dotychczas nie głosujący: PiS nie gwarantuje stosowania demokratycznych reguł gry.

Wielu komentatorów twierdzi jednak, że kwestie gospodarowania publicznymi pieniędzmi są decydujące dla wyborców.

Do pewnego stopnia tak, ale potrzeba także prezentacji pozytywnego programu i przekonania wyborców do znaczenia demokracji i praworządności dla prawidłowego funcjonowania państwa.

Czy PiS może liczyć na premię od wyborców za swoje dotychczasowe rządy? Czy fakt sprawowania władzy centralnej może przynieść dodatkowe głosy?

Do pewnego stopnia tak może się stać, ale wybory lokalne są specyficzne, nie możemy o tym zapominać. Trudno wyrokować, jak będą głosować wyborcy w poszczególnych okręgach - z pewnością największe znaczenie mają wybory w największych miastach. W wyborach na prezydentów miast kandydują najbardziej wyraziste osobowości, często z dużymi osiągnięciami w polityce krajowej, powszechnie rozpoznawalne. To, kto wygra w największych ośrodkach, może mieć wpływ na notowania partii i na wyniki w następnych głosowaniach, do Parlamentu Europejskiego i do Sejmu, które czekają nas w przyszłym roku.

Nowa ordynacja zawiera kilka rozwiązań niepokojących. Najbardziej kontrowersyjna jest zmiana definicji krzyżyka na karcie.

PiS liczy na dobre wyniki w wyborach do sejmików wojewódzkich. Czy wyborcy będą rzeczywiście chętni do głosowania na partię władzy?

Poziom sejmików wojewódzkich jest dla Polaków niejasny. O ile na innych szczeblach samorządów największe szanse mają silne osobowości i lokalne inicjatywy, które mają służyć rozwiązywaniu konkretnych problemów, to sejmiki są domeną partii. W zbliżających się wyborach PiS może nawet wygrać w sejmikach w większości województw, ale pozostałe partie prawdopodobnie będą w stanie stworzyć tam koalicje, dające większość. Tak zresztą jest w większości sejmików wojewódzkich i teraz rządzą tam koalicje PO z innymi partiami, często z PSL lub SLD.

Te wybory będą o tyle różnić się od poprzednich, że będą się odbywać według nowej, mocno kontrowersyjnej ordynacji. Jak ordynacja może wpłynąć na wynik wyborów?

Przy wprowadzeniu nowej ordynacji wyborczej PiS i jego sojusznicy zerwali z dotychczasową zasadą, że zmiany nie powinny obowiązywać w najbliższych wyborach, tylko w następnych po nich. Rozważano także wsteczne wprowadzenie ograniczenia liczby kadencji prezydentów i burmistrzów, które mogło uniemożliwić kandydowanie wielu włodarzom, którzy pełnią swoje funkcje od wielu lat i są popularni na własnym terenie. Ograniczenie kadencji do dwóch rzeczywiście będzie, ale liczone dopiero od tych wyborów.

A inne zmiany?

Nowa ordynacja zawiera kilka rozwiązań mocno niepokojących. Najbardziej kontrowersyjna jest zmiana definicji krzyżyka na karcie do głosowania, która miała zapobiegać fałszowaniu wyników, ale w opinii wielu ekspertów może zadziałać wręcz przeciwnie. Zobaczymy, jak to będzie, ale niewykluczone, że błędy na kartach do głosowania będą jak zwykle losowe, czyli zdarzą się proporcjonalnie do częstotliwości głosowania na poszczególne partie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kampania wyborcza wystartowała. PiS chce zniechęcić do opozycji, a opozycja szuka nowych głosów - Plus Dziennik Bałtycki

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl