Kamil Kosowski: Mamy sześć punktów, więc wstrzymajmy się z krytyką kadry. Awans na Euro 2020 jest obowiązkiem reprezentacji Polski

- Plan był taki, żeby po tych dwóch meczach mieć na koncie sześć punktów i to się nam udało. Marudzenie odłóżmy więc na potem, bo były dwa zwycięstwa. Jak przestaniemy wygrywać, to będziemy mogli kadrę Jurka Brzęczka krytykować - powiedział Kamil Kosow-ski, były reprezentant Polski, a obecnie piłkarski ekspert nc+.

Po dwóch kolejkach eliminacji Euro 2020 Polska ma na koncie 6 punktów, podobnie jak Anglia, Irlandia Płn., Irlandia, Hiszpania, Francja, Turcja, Belgia i Włochy, które też odniosły w swoich grupach po dwa zwycięstwa.

- Taki start daje nam dobrą sytuację wyjściową, żeby spokojnie awansować na Euro. Inna sprawa, że w związku z powiększeniem liczby finalistów do 24 zespołów te eliminacje są takie, że chyba trudniej jest z nich nie awansować niż wywalczyć awans do turnieju finałowego - stwierdził 52-krotny reprezentant kraju.

Nie znaczy to jednak wcale, że Kosowski nie ma uwag do gry drużyny narodowej.

- Nasza gra w meczach z Austrią, a zwłaszcza Łotwą na 
pewno nie była dobra. Mało było plusów, pozytywnych niespodzianek właściwie wcale, za to wiele rzeczy wymagało poprawy. Pocieszam się tym, że gra się tak jak przeciwnik pozwala. Łotwa była słaba i być może nasi gracze trochę ją zlekceważyli, choć na pewno nie powinni tego robić. Gdybyśmy grali z mocniejszym rywalem to pewnie potrafiłby wykorzystać nasze błędy i mielibyśmy spory kłopot - dodał były gracz Górnika Zabrze i Wisły Kraków.

Co zatem wymaga poprawy w grze drużyny narodowej?

- Rezerwy tkwią właściwie wszędzie. Po spotkaniu w Warszawie można by się przyczepić właściwie do każdej formacji i każdego zawodnika, może z wyjątkiem Roberta Lewandowskiego, który moim zdaniem przewyższa pozostałych kadrowiczów o klasę, oczywiście niczego im nie ujmując. Pierwszym z brzegu przykładem niech będzie Tomek Kędziora. Po meczu z Austrią zebrał sporo pochwał, bo wyłączył z gry Davida Alabę, ale z Łotwą dostał dwa podania za plecy, które lepszy napastnik niż Łotysz z pewnością by wykorzystał. Dobrze, że te błędy zdarzyły nam się w takim spotkaniu, bo obyło się bez konsekwencji - stwierdził Kosowski, który w swojej bogatej karierze grał nie tylko w Polsce, ale również w Niemczech, Anglii, Włoszech Hiszpanii i na Cyprze.

Mieszkający w Mikołowie 42-letni były piłkarz uważa, że awans Biało-Czerwonych na 
przyszłoroczne Euro jest obowiązkiem tej kadry.

- To już nie te czasy, gdy samo zakwalifikowanie się na wielki turniej dawało polskim kibicom sporo satysfakcji. W tej grupie jesteśmy faworytem, bo do turnieju finałowego awansują dwa pierwsze zespoły, a trzeci ma jeszcze szansę powalczyć w barażach. W tej sytuacji brak Polski w tej imprezie byłby sensacją, zwłaszcza, że grupę eliminacyjną mamy wymarzoną, a wszystkie wyniki układają się na razie po naszej myśli. Kwalifikacje nie tylko trzeba wygrać, ale też jednocześnie zbudować zespół, który w Euro 2020 będzie mógł nawiązać do sukcesów kadry Adama Nawałki z turnieju we Francji - dodał Kosowski.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Krzysztof Piątek o reprezentacji Polski

KIBIC Magazyn sportowy Dziennika Zachodniego