Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Durczok w medialnej matni. TVN milczy na temat obyczajowych zarzutów "Wprost"

(AIP)
Media. Tygodnik ,,Wprost” opublikował wczoraj artykuł, który był zapowiadany jako kontynuacja dziennikarskiego śledztwa w sprawie molestowania seksualnego w jednej z warszawskich stacji telewizyjnych. Jednak dziennikarze ujawnili inne, zaskakujące fakty dotyczące popularnego dziennikarza TVN.

Według nich przed miesiącem Kamil Durczok, szef ,,Faktów” TVN został przyłapany przez policję podczas ucieczki z mieszkania, w którym znaleziono biały proszek, duże ilości twardej pornografii, akcesoria i gadżety erotyczne oraz osobiste rzeczy Kamila Durczoka.

Dziennikarze przyznają, że zatelefonował do nich warszawski biznesmen, właściciel 130-metrowego apartamentu na Mokotowie. Wynajmował on to mieszkanie firmie, która ulokowała tam 29-letnią menedżerkę PR. Jednak lokatorka nie płaciła czynszu, dlatego właściciel chciał się jej pozbyć i odzyskać mieszkanie.

Kiedy próbował wejść do mieszkania, wyskoczył z niego mężczyzna. – Miał dwa kaptury na głowie, jeden od bluzy, drugi od kurtki. Zaczęliśmy się szamotać, bo chciał zwiać. Zdarłem mu te kaptury z głowy. O dziwo, okazało się, że był to Kamil Durczok. Puściłem go – opowiada właściciel mieszkania dziennikarzom ,,Wprost”.

Jednak w tym czasie przyjechał zawiadomiony wcześniej patrol policyjny, który wylegitymował i spisał Durczoka. Potwierdziła to policja, jak i sam dziennikarz TVN.

-– W wolnym, prywatnym czasie odwiedziłem mieszkanie jednej z moich znajomych ze środowiska medialnego. To, co tam zrobiłem, to jest absolutnie moja prywatna sprawa – tłumaczył wczoraj Durczok w Radiu Tok FM. Prezenter ,,Faktów” mówił jednak, że nie uciekał z mieszkania podczas interwencji policjantów. – Tam przyjechała policja, była w środku. Ja byłem na zewnątrz, policjanci wyszli i tyle – mówił Durczok.

Według ,,Wprost” w feralnym mieszkaniu właściciel i policja odkryli duże ilości proszku przypominającego narkotyki i akcesoria, jakich używa się do brania narkotyków. Oprócz tego wielkie ilości filmów pornograficznych, w tym film o treści zoofilskiej oraz inne gadżety erotyczne.

W mieszkaniu było też wiele osobistych rzeczy Kamila Durczoka, plany wydania ,,Faktów”, pendrive z pamiątkowymi zdjęciami Durczoka, a nawet nieotwarte pismo z urzędu skarbowego. W mieszkaniu była też torba z całkowicie rozbitą kamerą filmową i zniszczonymi telefonami komórkowymi, obok połamane karty SIM.

Według tygodnika Durczok najpierw zaprzeczał, że w mieszkaniu były jego rzeczy, później przyznał, że mogły być to rzeczy mu ukradzione, a potem odmówił rozmowy. Informator ,,Wprost” twierdzi, że policjanci nie chcieli się zająć śladami białego proszku. Dopiero po interwencji w Komendzie Głównej funkcjonariusze zabezpieczyli podejrzane przedmioty.

Durczok we wczorajszym radiowym wywiadzie zapowiedział, że złoży pozwy przeciw autorom tekstu we ,,Wprost”. Do zarzutów nie odniosła się Grupa TVN, a żaden z dziennikarzy tej stacji nie chce komentować sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski