Kalnica. 54-latek skazany za skatowanie żony na śmierć. Wyrok: 12 lat więzienia (zdjęcia)

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Oskarżony został na wyrok doprowadzony z tymczasowego aresztu. Sąd przedłużył stosowanie tego środka zapobiegawczego o kolejne pół roku.
Oskarżony został na wyrok doprowadzony z tymczasowego aresztu. Sąd przedłużył stosowanie tego środka zapobiegawczego o kolejne pół roku. I. Krzewska
Tomasz J. do końca nie przyznawał się do winy. Ale sąd nie miał wątpliwości.

Oskarżony to mieszkaniec Kalnicy w gminie Brańsk. Jak wynika z ustaleń sądu, Tomasz J. pijany, ale i na trzeźwo, wszczynał awantury, wyzywał, groził żonie śmiercią, ograniczał kontakty z rodziną i znajomymi, wmawiał choroby neurologiczne, posądzał o zdrady, kazał pisać żonie pamiętnik pod swoje dyktando, w których kobieta miała opisywać rzekome romanse, bił. Znęcał się. W lipcu 2018 r. pobił ją kijem od nordic walking tak, że złamał rękę. Gdy kobieta trafiła do szpitala, małżonkowie utrzymywali, że to efekt wypadku przy pracach polowych. Dostali za to odszkodowanie z KRUS. Kobieta uciekała z domu. Chowała się w stodole, krzakach, a nawet u sąsiadów. Gehenna trwała ponad rok. W końcu w nocy z 6 na 7 września 2019 r. Tomasz J. pobił 48-latkę na śmierć. Kobieta miała ślady na całym ciele: głowie, nogach, rękach, brzuchy, klatce piersiowej, wybite zęby, krwotok do mózgu, stłuczenia i wylewy do płuc oraz śledziony.

Czytaj też: Policjanci odnaleźli mężczyznę podejrzewanego o zabójstwo żony w Brzozowie. Już nie żył (zdjęcia)

Tomasz J. stanął za to pod zarzutem znęcania się i spowodowania śmiertelnych obrażeń ciała. Groziło za to od 5 do 25 lat więzienia. Tyle domagał się prokurator w mowie końcowej. Sąd Okręgowy w Białymstoku w piątek skazał (wyrok nie jest prawomocny) mężczyznę na 12 lat pozbawienia wolności.

- W ocenie sądu wymierzona kara jest karą adekwatną i sprawiedliwą. Uwzględnia to, że dotychczas jest pan osobą niekaraną, nie ma wobec pana zarzutów dotyczących sposobu prowadzenia się, naruszania norm prawnych. Co najważniejsze, nie stoi pan pod zarzutem zabójstwa, a spowodowania rozległych obrażeń ciała, które stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu i życiu. Dlatego kara musi być różna i odpowiednia do takiego czynu - uzasadniała orzeczenie sędzia Marzanna Roleder.

Co do winy oskarżonego nie miała jednak wątpliwości. Odpierała wszystkie argumenty oskarżonego. To on zadzwonił po pogotowie. Choć twierdził, że prowadził reanimację, był spokojny i opanowany - opisywali potem nietypowe zachowanie ratownicy medyczni. Od początku było wiele niejasności. Ofiara leżała martwa w kuchni. Dolna część jej ubrań była cała przemoczona, choć na podłodze nie było wody. Kobieta nie miała butów. Jeden znaleziono potem za stodołą, drugi w sieni.

Jeszcze tego samego dnia Tomasz J. został zatrzymany (nadal przebywa w tymczasowym areszcie). Od początku nie przyznawał się do winy. Twierdził, że tragicznego dnia żona wyznała mu, że nie jest biologicznym ojcem ich córki, za to kopnął ją parę razy w pośladki. Obejrzał mecz. Nie mógł spać, poszedł na obchód gospodarstwa. Gdy wrócił, zauważył żonę leżącą na podłodze. Zaczął ją reanimować.

Zobacz także: Białystok. Sąd: "nie udało się dokonać zbrodni doskonałej". Arkadiusz A. z wyrokiem 15 lat więzienia za zabójstwo żony (zdjęcia)

W trakcie postępowania 54-letni Tomasz J. sugerował, że przyczyną śmierci żony była jakaś choroba wewnętrzna. Skutkami pobicia zaś próbował obciążać rzekomych kochanków. Jednym z nich miał być kierowca autobusu PKS, którym kobieta lata wcześniej dojeżdżała do pracy. Ów mężczyzna zaprzeczył. Sam był ofiarą przemocy ze strony oskarżonego. Jak wynika z ustaleń sądu, w 2018 r. Tomasz J. wepchnął go do bagażnika, wywiózł go do lasu i tam pobił. Po wszystkim odwiózł pokrzywdzonego do Brańska i pozostawił w przydrożnym rowie.

Za to również 54-latek został skazany. W sumie oskarżony usłyszał sześć zarzutów. Prócz tych związanych ze znęcaniem się i śmiercią żony, pobicia kierowcy, to także próba wpływania na zeznania świadka (pisał z aresztu listy do córki, w których namawiał ją do zmiany obciążających go zeznań), zniszczenie mienia (zniszczył drzwi sąsiada, u którego żona próbowała znaleźć schronienie), nielegalne posiadanie amunicji oraz oszustwo - za wyłudzenie odszkodowanie z KRUS. Zgodnie z wyrokiem, oskarżony ma zwrócić Kasie ponad 2,4 tys. zł oraz koszty wymiany drzwi mieszkańcowi Kalnicy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kalnica. 54-latek skazany za skatowanie żony na śmierć. Wyrok: 12 lat więzienia (zdjęcia) - Gazeta Współczesna

Wróć na i.pl Portal i.pl