Kalifornia: właściciele farm marihuany zapowiedzieli, że nie uciekną przed pożarami i nie opuszczą swoich gospodarstw

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
FREDERIC J. BROWN/AFP/East News
Policja i strażacy z Kalifornii są bezradni. Nie mogą nakłonić właścicieli farm marihuany, by uciekali przez morderczymi płomieniami.

Największy w historii pożar w Kalifornii zagraża ogromnym farmom marihuany. Wielu właścicieli wartych miliony dolarów firm nie chce ich opuścić przed ogniem.

Płomienie kierują się teraz w stronę enklawy upraw konopi Post Mountain-Trinity Pines.

Policjanci chodzili od drzwi do drzwi, ostrzegając przed niebezpieczeństwem ognia, ale nie mogliśmy zmusić ludzi do opuszczenia swoich farm – żalili się funkcjonariusze biura szeryfa w hrabstwie Trinity. Są to głównie hodowcy. Wielu z nich nie chce uciekać, bo to ich źródło utrzymania”.

To krytyczna pora roku w tzw. Szmaragdowym Trójkącie, zakątku północnej Kalifornii, który jest największym w kraju regionem produkującym marihuanę.

W samym tylko Trinity Pines znajduje się 40 legalnych farm i dziesięć razy więcej nielegalnych gospodarstw.

Każda najmniejsza nawet farma ma plony warte pół miliona dolarów lub więcej, a wiele z nich jest w czasie zbiorów, co sprawia, że ​​hodowcy nie opuszczają swoich miejsc nie tylko z powodu ognia ale także złodziei.

Według szacunków wartość tylko legalnych upraw przekracza 20 milionów dolarów.
Zdaniem władz, aż tysiąc osób pozostało w Post Mountain i Trinity Pines. Nie ma nocy, by nie padała tam strzały. Miejscowi nazywają je „apelami”, w którym hodowcy konopi strzelają z pistoletów i broni automatycznej jako ostrzeżenie, że osoby postronne powinny się wystrzegać z wchodzeniem na ich farmy, mówi Astrid Dobo, wolontariuszka z Post Mountain, która zarządza legalnymi farmami konopi.

Susan Bower, która mieszka w Post Mountain od 1973 roku i przetrwała wiele pożarów, mówi, że została w domu i wyjedzie tylko wtedy, gdy płomienie spalą drzewa i trawę po drugiej stronie jej ogrodzenia.
Razem z mężem zaplanowali awaryjne wyjście na wypadek pożaru i zaakceptowali, że takie pożary są częścią reżimu życia na dzikich terenach.
Sytuacja z żywiołem w tej części Kalifornii jest coraz groźniejsza, bo zerwał się silny wiatr, który roznosi płomienie coraz bliżej Trinity Pines. W nadchodzących dniach spodziewane jest więcej wiatru i wzrost i tak wysokich temperatur.

Jednak mieszkańcy uprawiający konopie indyjskie mówią, że obronią siebie i swoje farmy za pomocą węży ogrodowych, zbiorników grawitacyjnych i łopat.

Strażacy ostrzegli społeczność, że zrobią wszystko, co w ich mocy, aby bronić upraw, ale nie będą ryzykować życiem, aby ratować tych, którzy odmówili ewakuacji.
Strażacy wykopały szerokie na kilkanaście metrów rowy i mają nadzieję, że pobliska autostrada będzie stanowić linia bezpieczeństwa.

-Zamierzamy pukać od drzwi do drzwi i mówić tym ludziom jeszcze raz, by uciekali - mówił Mike McMillan, rzecznik federalnego zespołu kryzysowego. dowodzenia powiedział McMillan. Wyjaśnimy im, że nie umrzemy, aby ratować ludzi, którzy odmawiają ewakuacji. To nie jest nasza praca – dodał McMillan.
.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl