W miejscowości Kaimy nieznany sprawca zastawił sidła. Wpadł w nie pies, który cudem przeżył. Kolejną ofiarą była suczka przywiązana wnykiem do szyi.
W miejscowości Kaimy, w gminie Jedwabne, pracownicy z żarnowskiego Sonieczkowa zaopiekowali się psem, który wpadł we wnyki.
- Pojechałem go odebrać. To co tam zobaczyłem, to co tam usłyszałem przeszło najgorsze oczekiwania - opisywał jeden z pracowników - Pies wpadł we wnyki, drut praktycznie przeciął mu tchawicę. Wszystko było mocno zaropiałe. Szybka interwencja naszego weterynarza pozwoliła zabezpieczyć i oczyścić ranę. Zabieg wykonała pani dr Skolimowska.
Niedługo potem na Facebook'u Sonieczkowa pojawił się wpis o kolejnej ofierze sadysty z Kaim.
- Rano przywieźliśmy psa z wnykiem na szyi - mówi jedna z pracownic schroniska - Wnyk był tak zaciśnięty, że poprzecinał skórę, mięśnie i uszkodził tchawicę psa. Zwierzę zostało zawiezione do weterynarza w Ełku. RTG pokazało, że ma też śrut w całym ciele. Piesek został zabezpieczony i teraz czeka na operację w Warszawie.