Kaczyński na rybach, grillu i w telewizji śniadaniowej. Trwa ocieplanie wizerunku prezesa PiS

Kacper Rogacin
Kacper Rogacin
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Wybory do Parlamentu Europejskiego już za kilkanaście dni, dlatego w sztabie Prawa i Sprawiedliwości podjęto decyzję o ociepleniu wizerunku lidera partii, Jarosława Kaczyńskiego. Stąd zdjęcia z grilla, wędkowania oraz występ w "Pytaniu na Śniadanie".
Wzmożone ocieplanie wizerunku byłego premiera rozpoczęło się w weekend, po konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Szczecinie. W rolę "ocieplacza" wcielił się minister Joachim Brudziński, który zaserwował na swoim profilu relację zdjęciową, połączoną z wpisami.

Minister najpierw wrzucił zdjęcie płonącego ogniska z podpisem "Po udanej konwencji PiS w Szczecinie z Jarosławem Kaczyńskim kończymy wizytę prezesa PiS nad jednym z pięknych jezior Pomorza Zachodniego". Na kolejnej fotografii widać już prezesa, pieczącego kiełbaskę nad ogniem, w otoczeniu kilku mężczyzn. "Po ciężkim tygodniu nic tak nie smakuje jak niedzielna kiełbasa z ogniska" - napisał Brudziński. Dwie godziny później szef resortu spraw wewnętrznych i administracji zamieścił kolejne zdjęcie, tym razem z Jarosławem Kaczyńskim w roli głównej, doglądającym ryby skwierczącej na patelni. "Jednak świeża ryba na brzozowym ogniu, w niedzielny wieczór, na Pomorzu Zachodnim to jest to" - dopisał Brudziński. Na deser minister pochwalił się fotografiami Kaczyńskiego w łódce ze świeżo schwytanym szczupakiem - przed i po wypuszczeniem ryby do wody. "Dzisiejsza wizyta Jarosława Kaczyńskiego na Pomorzu Zachodnim dla dwóch złowionych szczupaków była wyjątkowo szczęśliwa" - napisał Brudziński.

Fotorelacja Brudzińskiego to jednak dopiero początek, bo już w poniedziałek rano Jarosław Kaczyński pojawił się w... "Pytaniu na Śniadanie", gdzie opowiadał o gotowaniu, zwierzętach i o swoich przyjaźniach. Zaczął jednak od zdradzenia, że nie jest rannym ptaszkiem.

- Jestem sową, takim puchaczem - mówił Kaczyński. Dodał, że nie lubi kawy, woli herbatę, a rano musi zająć się kotami. Koty to zresztą kolejna część rozmowy, w której były premier stwierdził, że lubi psy, ale...

- Ale psa bym mieć nie mógł. Psa trzeba wyprowadzać, a mnie nie ma. Koty źle znoszą, kiedy mnie dłużej nie ma. Obrażają się. Ale tak jak teraz nie było mnie trzy dni, to do tego są przyzwyczajone. Natomiast kiedy miałem kłopoty ze zdrowiem i byłem w szpitalu, to wtedy źle to zniosły - powiedział.

Dalej prezes Prawa i Sprawiedliwości przekonywał, że choć w jego życiu były okresy, kiedy pracował "na dwa etaty", to dziś pracuje już "na półtora etatu" i nie jest tak, że w pracy pojawia się o 6 rano, a wychodzi z niej o 23. Następnie rozmowa zeszła na... kulinaria.

- Można powiedzieć, jestem Polakiem z krwi i kości. Bardzo lubię bigos, pierogi ruskie. Lubię schabowego, wszystkie rzeczy z grilla, szczególnie kiełbasę. Jadałem w życiu bardzo subtelne potrawy w bardzo dobrych restauracjach, ale nie zostałem jakoś zaszokowany jakąś nadzwyczajną jakością, chociaż mówiono mi, że były nadzwyczajne - powiedział. A czy Jarosław Kaczyński potrafi gotować?

- To nie jest tak, żebym w ogóle nie potrafił gotować. Były lata w moim życiu, kiedy gotowałem obiady. Dobrą jajecznicę czy omlet to oczywiście potrafię zrobić. Też bardzo lubię naleśniki, same naleśniki - mówił.

Oprócz wątków kulinarnych, Kaczyński opowiedział też o swoich przyjaciołach - co ciekawe, wymienił Julię Przyłębską, prezes Trybunału Konstytucyjnego, która jest dla Kaczyńskiego "odkryciem towarzyskim ostatnich lat".

- Naprawdę miła osoba. Ona jest prezesem TK, ale to są całkiem prywatne znajomości - powiedział Kaczyński. Wspomniał też o swojej matce.

- Bardzo często myślę o mamie, strasznie żałuję, że moja mama odeszła, kiedy miała 86 lat. To był bardzo ważna osoba w moim życiu. Jej wkład w edukowanie mnie i mojego brata był ogromny. Poświęcała wiele spraw towarzyskich i innych, by z nami spędzać czas. Poza tym zajmowała się nami na różne sposoby. Miała jeszcze jedną cechę - była bardzo sympatyczną osobą. Była autorytetem i wsparciem, też po tej strasznej tragedii, po katastrofie smoleńskiej - stwierdził Kaczyński i dodał, że przez długi czas nie mówił mamie o śmierci Lecha Kaczyńskiego. - Dopiero kiedy uzyskałem pozwolenie od lekarza, to powiedziałem mamie o katastrofie smoleńskiej - dodał.

Wizyta Kaczyńskiego w "Pytaniu na Śniadanie" wywołała falę komentarzy innych polityków. "On autentycznie chwali się tym, ze Przyłębska jest jego odkryciem towarzyskim i lubi u niej bywać. Nawet nie zgaduje co, przy tej <>, <> prezes TK z apolitycznym prezesem PiS omawia..." - napisał poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński. Inni posłowie opozycji zwracali uwagę, że skoro prezes partii rządzącej pojawia się w "śniadaniówce", to znaczy, że istnieje pilne zapotrzebowanie na poprawienie jego wizerunku. Czy jednak takie zabiegi w ogóle przynoszą efekty?

- Tego typu działania, mające na celu ocieplanie wizerunku w dalszym ciągu zdają egzamin. Gdyby tak nie było, to politycy nie zadawaliby sobie trudu ze wstawaniem wcześnie rano i chodzeniem do telewizji. Wiedzą jednak, że mają z tego korzyść - mówi dr hab. Dariusz Tworzydło, ekspert ds. public relations z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Bardzo ważnym czynnikiem związanym z ocieplaniem wizerunku w taki sposób, jest prezentowanie odbiorcom cech danego polityka, o których mało kto do tej pory wiedział, bo był to np. polityk znany głównie z sejmu, z wypowiedzi podczas posiedzeń, a nikt nie wiedział, jakie ma hobby, jakie książki lubi czytać itd. - dodaje Tworzydło.

POLECAMY:























od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl