Kacper Kozłowski dostał laptopa od Roberta Lewandowskiego. "Prezent od starszego kolegi"

- Jestem takim typem człowieka, że jak mi ktoś coś narzuca, to robię na odwrót (...) Wchodziłem do szatni Pogoni jak była mocna drużyna: Jarek Fojut, Załuska, Frączczu, Radek Majewski. Typowa starszyzna. Jak gadasz sobie z młodym to możesz sobie pozwolić na więcej, ale do starszego masz szacunek. Ja nie wychylałem się w szatni. Wolę to pokazywać na boisku. Lubię wbić szpilkę, lekko dogryźć, ale dla śmiechu, a nie żeby zrobić komuś krzywdę. Na początku nie byłem wyszczekany. Dopiero z czasem przyszła pewność siebie - stwierdził popularny w Szczecinie Koziołek.

- Nie zależało mi na koszulkach Hiszpanów z Euro. Nawet nie próbowałem. Po co mi taka koszulka? To fajna pamiątka, ale pewnie rzuciłbym ją w kąt. To wielcy piłkarze, ale nie traktuję ich jak Bogów.

- Zawsze mówię to, co myślę. Nie lubię czegoś ukrywać, okłamywać kogoś. Wolę być szczery w stosunku do każdego. Jeżeli mam marzenie, by zostać najlepszym piłkarzem na świecie to dlaczego nie mam tego powiedzieć?

- Drugi trener reprezentacji dał mi pendrive'a, żebym obejrzał film. Powiedziałem, że nie mam laptopa. Trener zawolał Lewego. Tak się rozmowa potoczyła, że zapytał Roberta czy nie kupi mi laptopa (śmiech). Więc Robert się mnie pyta: potrzebujesz laptopa? Na co ja mówię, że nie, bo jest mi niepotrzebny. Dwa dni później leżę u fizjoterapeuty, przychodzi Robert i daje mi prezent od starszego kolegi. Pytam: jaki prezent?! Robert odpowiada: No chyba laptopa nie miałeś ostatnio? Czeka na ciebie w przedpokoju. Podziękowałem ładnie za fajny gest. Później pytam Roberta: Robert, dostałeś tego laptopa czy go kupiłeś? Na co Robert: Nie no, ja też nie mogę brać tych wszystkich rzeczy. Dopytuję więc: to za ile go kupiłeś? A Robert: nie wiem, ze cztery, nie pamiętam...

Więcej o POLAKACH ZA GRANICĄ