Uważa Pan, że czas Zbigniewa Bońka w PZPN dobiegł końca?
Zgadza się.
Dlaczego?
Osobiście nie mam nic przeciwko Zbyszkowi. Ale on nie jest dobrym prezesem PZPN. Odpuścił wiele spraw. Nie wiem dlaczego… Może za rzadko bywa w Polsce? A może miał inne zajęcia? Nie moja sprawa. W każdym razie jest wiele zapuszczonych tematów, którymi chciałbym się zająć. To, że ktoś był bardzo dobrym piłkarzem nie oznacza, że będzie dobrym szefem. W PZPN potrzeba ludzi, którzy umieją prowadzić korporacje, wielkie firmy. Może Boniek ma ode mnie większą wiedzę na temat futbolu, ale w biznesie i zarządzaniu nie może się ze mną mierzyć.
Kto Pana wciągnął do tych wyborów? Bo tak Pana start na spotkaniu z dziennikarzami określił Boniek. „Józka ktoś w to wciągnął” - powiedział.
I to jedna z niewielu kwestii, w której Boniek się nie myli, choć nie użyłbym sformułowania „wciągnął”. Przekonała mnie grupa ludzi niezadowolonych z tego, co dzieje się w polskiej piłce, głównie klubowej. Nazwisk nie wymienię, aby tych ludzi chronić. Ostatecznie jednak przekonał mnie sam Boniek. I jego samozadowolenie ze wszystkiego, co zrobił.
Dlaczego swoją kandydaturę zgłosił Pan za pięć dwunasta? I to dosłownie.
To była nasza taktyka. Miałem świadomość, że gdybyśmy kandydaturę ogłosili dwa tygodnie wcześniej, to na pewno nie dalibyśmy rady wystartować w wyborach. Nie utrzymałbym rekomendacji. Bo PZPN jest zarządzany w oparciu o strach i naciski.
To ile trwało zbieranie rekomendacji?
Trzy dni.
Krótko.
Niechęć do prezesa Bońka jest w tej chwili tak duża, że nie miałem z tym kłopotu. Zbyszek ma dziś wielu nieprzyjaciół. To chyba jego najsłabsza strona. W sumie sam zdziwiłem się, jak wielu charakternych ludzi się do niego zraziło. To niebezpieczne… Różne persony zgłaszały się do mnie same, jako wolontariusze. Tylko po to, by grać przeciwko Bońkowi.
Zdradzi mi Pan ile ma Pan dziś głosów poparcia?
Nie. Ale w odróżnieniu od Bońka, ja wiem dokładnie, ile. Cześć ludzi ze strachu nie chce się ujawniać i dziś wciąż deklarują, że są z Bońkiem. Ale w dzień wyborów będą ze mną.
Wybory to będzie wojna?
Ludzie boją się głosować przeciwko Bońkowi, wszyscy o tym wiemy. Już sam system głosowania, wymyślony przez ekipę rządzącą, jest niedopuszczalny. On nie spełnia wymogów tajności. Każda maszynka jest numerycznie oznaczona i przypisana do delegata. Łatwo odtworzyć, kto jak głosował. Poza tym ludzie zaglądają sobie przez ramię. To farsa, a nie tajne wybory. Chcemy tajnego głosowania na kartkach, z urną i wysypywaniem głosów na stół na oczach kamer, tak jak jest w FIFA czy UEFA. Jeśli to kłopot dla Bońka, to sami te urny przygotujemy, za własne pieniądze. Ciekawe, czy wtedy Zbyszek wygra. On boi się takiego głosowania. Będzie twardo bronił kwestii głosowania elektronicznego. Jeśli przegramy w głosowaniu na te jego maszynki, zaskarżymy wybory, bo te nie będą spełniały wymogów tajności.
Jakkolwiek banalne to pytanie, to proszę powiedzieć, po co to Panu?
Często je słyszę. I odpowiem kolejny raz tak samo. Zaraziłem się piłką, tęskniłem za nią. Bardzo lubię futbol. Zarobiłem już wystarczająco dużo pieniędzy, nie kręci mnie otwieranie nowych firm, ale wciąż jestem aktywny zawodowo. Byłem w Polonii, popełniłem tam wiele błędów. Działałem emocjonalnie. Teraz to wiem. Ta nauka jest bezcenna, chcę ją wykorzystać. Mam też dwóch synów, którzy kopią. Starszy, ma siedem lat, gra w Legii, młodszy, pięciolatek - ze mną na naszym boisku. Marzę o tym, aby kiedyś byli dumni z tego, co ojciec im zostawił. A, że polski futbol jest w opłakanym stanie, to sporo jest do naprawy. A mi się chce naprawiać.
Czy naprawdę jest Pan działaczem Stali Rzeszów?
Jestem sponsorem i działaczem tego klubu. Wspieram go finansowo, choć nie mogę powiedzieć, że jestem zaangażowany w codzienną pracę w Stali tak, jak było to w Polonii.
Niektórzy pytają ze śmiechem, kiedy ostatnio był Pan w Rzeszowie. To kiedy?
Nie ma to znaczenia, jak często odwiedzam Rzeszów. Ja, w odróżnieniu od Bońka spełniam statutowe warunki, aby startować w wyborach na prezesa PZPN.
Pana firma, J.W. Construction, w piątek została ogłoszona nowym sponsorem Stali. Przypadek?
Żaden. Bo po pierwsze o sponsorowaniu Stali rozmawialiśmy od jakiegoś czasu, po drugie - już wcześniej na ten klub dawałem pewne sumy pieniędzy.
W poniedziałek przedstawił Pan swój program wyborczy. Proszę powiedzieć, na czym się opiera?
Mam rozwiązania zarówno dla terenowych struktur PZPN, jak i dla Ekstraklasy oraz I ligi. Musimy wprowadzić zmiany, które pozwolą klubom skupić się na funkcjonowaniu sportowym, a nie finansowym. Aby te kluby nie marnowały energii na kombinowanie, skąd wziąć na pensję dla trenera, ale aby wykorzystały siły twórczo. Bo w większości drużyn tak to wygląda - ludzie tam martwią się tym, skąd wytrzasnąć kasę na wypłaty za ten miesiąc i cztery poprzednie. W Ekstraklasie znam co najmniej pięć, sześć takich zespołów. W 1 lidze problem też jest ogromny. Większość klubów przedstawia dziś znacznie mniejszą wartość, niż kiedy przestawałem działać w Polonii. Musimy zdecydowanie zmienić politykę dotyczącą chuliganów na stadionach, postawić na szkolenie młodzieży i zbudować program szkolenia trenerów.
Ale dlaczego PZPN ma się martwić klubami, które są nieudolnie zarządzane?
A kto ma się tym zająć? Przecież to w klubach rodzą się talenty, które stanowią o sile reprezentacji. PZPN jako organ nadrzędny powinien martwić się wszystkim tym, co w naszej piłce jest złe i to zło wypleniać. A nie czekać na moment, gdy połowę Ekstraklasy będzie trzeba zgłosić do bankructwa. Podam przykład 1 ligi - tam brakuje sponsorów, strategii. Niby to nasze zaplecze, a nikt się nimi nie martwi. A trzeba pomóc. Ekstraklasę też dokapitalizujemy.
Czyli weźmie Pan komputer, zrobi klik, klik, przelew i po sprawie?
Wręcz przeciwnie. Nie będzie tak, że Wojciechowski zrobi przelew na 30 milionów i nagle dług klubu zniknie. To będzie program naprawczy, który pomoże klubom wyjść z problemów w ciągu dwóch, trzech lat. Do piłki trzeba wpompować dziś pół miliarda złotych. Trochę grosza trzeba byłoby też sypnąć związkom wojewódzkim, bo czasy są takie, że bez kasy nie ma rozwoju.
A skąd ta kasa?
Przede wszystkim z kont PZPN. Centrala chomikuje dziś 160 mln zł, a w tym samym czasie wojewódzkie związki i kluby klepią biedę. Poza tym wiem, jak pozyskać dodatkowe środki, wyemitować obligacje, przyciągnąć inwestorów. Znam się na tym i nie sprawi mi to żadnego problemu. Tylko najpierw trzeba będzie zrobić porządek z gangreną, jaką są bandyci na stadionach.
W razie potrzeby zainwestuje Pan także swoje, prywatne pieniądze?
Nie wykluczam tego. Jeżeli nie będzie mi tego zabraniał statut, to mogę się zaangażować.
Co ze szkoleniem? PZPN robi w tym temacie sporo. Powstał Narodowy Model Gry, Centralna Liga Juniorów, Akademia Młodych Orłów, prowadzona jest Szkoła Trenerów.
Sporo? Moim zdaniem robi sporo za mało. Szkolenie młodzieży leży! Co do CLJ to nie ma jednoznacznych opinii, czy to dobre, czy złe rozwiązanie. Na pewno trzeba zmienić zasady szkolenia trenerów. Bo nie może być tak, że ktoś się kształci, a potem płaci dodatkowe tysiące złotych za kolejne szkolenie. PZPN nie może myśleć tylko o tym, jak na tym zarabiać! Obecny system jest chory, więc my te opłaty zmniejszymy. Trenerzy sygnalizowali mi też, że wyjazdy do Białej Podlaskiej są jak zesłanie, więc może nie jutro, ale rozważymy też nową lokalizację szkoły i decentralizację szkolenia.
A czy zna Pan lek na stadionowy bandytyzm?
W Europie jesteśmy postrzegani jako dziki kraj. Ten element chuligański trzeba wyeliminować. PZPN w tej sprawie nie zrobił niczego, a nawet dolał oliwy do ognia. Wszyscy pamiętamy układ Bońka z chuliganami przed finałem Pucharu Polski. Trzeba skończyć z polityką „nie tak się umawialiśmy”.
Nie może Pan jednak zabrać Bońkowi wszystkich zasług. To on zmienił otoczkę wokół polskiego futbolu, desygnował do pracy Adama Nawałkę, przyciągnął wielu sponsorów.
Ale ja się z tym zgadzam, choć uważam, że wybór Nawałki to jedyny sukces Bońka. Ale atmosfera ostatnio się popsuła. Czytam artykuły o pijaństwie w kadrze i pytam: o co chodzi? Kto popełnił błąd? Jeśli do takich incydentów dochodził już wcześniej, to dlaczego dowiadujemy się o tym dopiero teraz? Albo Boniek o tym nie wiedział, albo wiedział i lekceważył. Niezależnie jak było, źle to o nim świadczy. Poza tym i mnie, i kibiców drażni podejście, w którym zapowiada się wyciągnięcie konsekwencji, a potem z dużej chmury jest mały deszcz. Rzucono cień podejrzeń i nic nie wyjaśniono. Tak się nie zarządza atmosferą wokół kadry.
Wyniki reprezentacji przesłoniły nam obraz rządów ekipy Bońka?
To Pan powiedział.
Ja tylko pytam.
Reprezentacja osiągnęła sukces. Więc materiał na pewno jest. Ale kadra to za mało. Musimy zapewnić jej stałe miejsce w gronie najlepszych, stawiając na wzmocnienie klubów, szkolenie młodzieży, rozwój trenerów. Nie możemy osiąść na laurach. A kiedy widzę samozadowolenie Bońka to myślę, że on nie ma ochoty się już tym zajmować.
Co z zawiadomieniem, które do ministra Witolda Bańki złożyli Cezary Kucharski i Radosław Majdan? Sygnalizujecie w nim, że prezes Boniek nie może startować w wyborach, bo mieszka poza granicami Polski i dodatkowo reklamuje zakazanego bukmachera.
Tak, bo prezes Boniek łamie Statut PZPN. Cztery lata temu się prześliznął, ale sprawa jest zero-jedynkowa. Boniek mieszka na stałe we Włoszech i właśnie dlatego tam płaci podatki. A Statut wyraźnie mówi, że kandydatem może być tylko ktoś, kto na stałe mieszka w Polsce. Boniek zasłania się miejscem zameldowania. Udaje, że zameldowanie i miejsce zamieszkania to to samo. Wiem, że minister podjął już czynności. W poniedziałek składamy zresztą kolejną prośbą, aby Ministerstwo Sportu i Turystyki zainteresowało się procesem głosowania. Chcemy, aby wybory były transparentne i tajne.
Boniek podczas spotkania z prasą opowiedział o meczu tenisowym, który z Panem rozegrał. Wygrał go 6:0, 6:1. I zapowiedział, że czeka na kolejny mecz, już w piątek. Jaki będzie jego wynik?
Każdy, kto zna Zbyszka, wie, że lubi on dużo mówić, ma problemy z pamięcią i nie potrafi przyznawać się do porażki. Bo tamtego meczu wcale nie wygrał! W piątek Boniek znów „wygra” tak, jak pokonał mnie wtedy w tenisa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?