Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Mucha: Czy muszę dokonać cudu, żeby zaakceptowano moją pracę?

Aleksandra Dunajska
Joanna Mucha
Joanna Mucha Małgorzata Genca
- Ataki medialne na mnie mają charakter nagonki, ale nie zamierzam się poddawać, ponieważ wiem, że jest to typowe traktowanie kobiet w przestrzeni publicznej - mówi Joanna Mucha, minister sportu.

Ten tekst nie powstał w typowy dla wywiadu sposób, czyli taki, kiedy jego bohater spotyka się z dziennikarzem. Nie jest też efektem rozmowy telefonicznej. Pani Minister, ze względu na brak czasu, poprosiła o przesłanie pytań mailem. Potem oceniła jednak, że większość z nich to tezy, a nie pytania, "więc trudno się do nich odnieść". Pytania zostały przesłane raz jeszcze, przy czym starałam się usunąć z nich wszystko, co mogłoby je narazić na podejrzenie o "bycie tezami", a tym samym - na brak odpowiedzi. Odpowiedzi Pani Minister napisała nam w mailu. Z tego powodu następujące po nich kolejno pytania w żaden sposób się do nich nie odnoszą. Z tej samej przyczyny pytania, które tu i ówdzie postawiła także Pani Minister, pozostają bez odpowiedzi.

Będzie Pani ministrem sportu do końca kadencji?
Pracuję codziennie po kilkanaście godzin, wykonując swoje obowiązki. To, czy będę ministrem sportu do końca kadencji, zależy od mojej skuteczności i profesjonalizmu, ale również od czynników zewnętrznych, w tym politycznych, na które wpływu nie mam. A czy pani redaktor wie na pewno, czy będzie pracowała w swojej redakcji pod koniec 2014 roku?

Podając się do dymisji po odwołanym meczu Polska - Anglia, jakiej decyzji premiera się Pani spodziewała?
Słusznej i sprawiedliwej.

Jak ocenia Pani ostatnie ataki, medialne i polityczne, na Panią?
Jestem osobą pokorną i chętnie przyjmuję wszelkie słowa krytyki merytorycznej. Jednak krytyka, która mnie dotyczy, to raczej popisy złośliwości, pseudoelokwencji, kreatywności w łapaniu w pułapki offsajdowe i w zadawaniu pytań. Nikt nie zadał żadnemu z moich poprzedników pytania o trzecią ligę hokeja. Ataki medialne na mnie mają charakter nagonki, ale nie zamierzam się poddawać, ponieważ wiem, że jest to typowe, stereotypowe traktowanie kobiet w przestrzeni publicznej. Wytrzymam tę sytuację nie tylko dla siebie, ale dla dobra innych kobiet, które muszą być mądrzejsze i bardziej skuteczne od mężczyzn, by móc normalnie funkcjonować.

Z drugiej strony - czy nie uważa Pani, że sama "wystawiła się" na ataki, na początku parlamentarnej kariery dobrowolnie stając się ulubienicą tabloidów, np. pozując do zdjęć w stylizacji na Larę Croft?
Jestem osobą otwartą i wierzę w dobre intencje i życzliwość ludzi. Nie sądziłam, że moja stylizacja może kogokolwiek urazić. Gdyby to zrobił ktokolwiek inny, wszyscy by się uśmiechnęli z życzliwością. Zresztą, tydzień później w tym samym tygodniku w stylizacji gangsterskiej wystąpił Sławek Nitras. Wszyscy pamiętają moją stylizację, tej drugiej już nikt. Może mi Pani wytłumaczyć, dlaczego?

Powiedziała Pani kiedyś, że nieznajomość tematyki spor-tu na zajmowanym przez Panią stanowisku może być atutem, bo da Pani możliwość spojrzenia na wszystko świeżym okiem. Nadal tak Pani uważa?
Tak. Nadal uważam, że spojrzenie z zewnątrz pozwala na dostrzeżenie nieprawidłowości. Choć po roku pracy w resorcie żaden z mechanizmów rządzących polskim sportem nie jest mi obcy. To, co najważniejsze, to wiedza na temat tego, co jest w naszym sporcie złe i co koniecznie należy zmienić. I te zmiany będę sukcesywnie wprowadzać, oczywiście wspólnie ze środowiskiem sportowym i we współpracy z wszystkimi aktorami życia sportowego.

Co, po blisko roku od objęcia stanowiska, uważa Pani za swoje osiągnięcia w ministerialnej pracy.
A czy może mi pani przypomnieć, kto był ministrem koordynującym przygotowanie turnieju Euro? To wydarzenie zajęło ponad siedem pierwszych miesięcy w ministerstwie. Potem jeszcze igrzyska olimpijskie i paraolimpijskie. Mimo to przygotowałam jedenaście zaległych rozporządzeń, rozszerzyłam turnieje orlikowe, przygotowałam założenia do nowej ustawy o gwarancjach dla turystów. W tym tygodniu przed-stawię założenia dla nowego systemu szkolenia młodzieży i inne zmiany w sporcie wyczynowym. Mam też pierwsze spotkanie z serii spotkań wojewódzkich na temat sportu powszechnego. To wszystko wymagało przygotowania, nie zrobiło się samo. A obok ogrom spraw związanych ze stadionem na-rodowym, spółkami, COS-em, związkami sportowymi itp. Tyle że mam wrażenie, że moja praca zostanie zaakceptowana tylko wtedy, jeśli dokonam cudu. Żadne normalne wyniki w moim przypadku nie będą satysfakcjonujące. Czy nie w ten sposób myślała pani zadając mi to pytanie?

Na naprawienie sytuacji w Narodowym Centrum Sportu premier dał Pani czas do stycznia. Co zamierza Pani zrobić - oprócz podjętej już decyzji personalnej?
Prezes Narodowego Centrum Sportu do końca 2012 roku będzie nadzorował realizację działań związanych z programem naprawczym w dwóch kluczowych obszarach: w zarządzaniu obiektem oraz szeroko pojętej komunikacji. Do najważniejszych zadań Michała Prymasa przez najbliższe dwa miesiące będzie należało: wdrożenie procedur już na etapie przygotowawczym do imprezy masowej oraz na etapie jej przeprowadzenia, audyt techniczny, weryfikujący i potwierdzający funkcjonalność Stadionu Na-rodowego, oraz weryfikacja i ewentualna modyfikacja biznesplanu dla Stadionu Narodowego na lata 2012-2020, w tym przede wszystkim założeń struktury kosztów i przychodów generowanych przez obiekt w roku 2013. Ważną kwestią będzie również kontynuacja procesu zawierania porozumień i rozliczeń z podwykonawcami.

Kiedy rozmawiałyśmy tuż po objęciu przez Panią stanowiska, pytana o największe bolączki polskiego sportu i pomysły na rozwiązanie tych problemów, stwierdziła Pani, że potrzebuje jeszcze czasu na odpowiedź. Jak dziś odniosłaby się Pani do tego tematu?
To temat na książkę, a nie na parę zdań. Proszę śledzić najbliższe dni i moje propozycje kierowane do związków sportowych. Ale gdybym miała odpowiedzieć jednym zdaniem, to powiedziałabym, że największą bolączką jest całkowite rozmycie odpowiedzialności za wynik sportowy między różnymi aktorami tego systemu, powszechne uprawianie "ściemy", akceptowane przez wszystkie strony uczestniczące w tym procesie, i brak profesjonalizmu. I jeszcze jedno - wszystkie stro-ny są temu winne, również te po stronie publicznej.

Latem zapowiedziała Pani wdrażanie "olimpijskiego" planu naprawczego orazprzeprowadzenie dotyczących tego tematu spotkań w szesnastu województwach. Czy takie spotkania już się odbyły na Lubelszczyźnie? Czego konkretnie dotyczyły i jaki był ich cel? Mówiła Pani, że chce w większym stopniu rozwijać sport powszechny. Jak zamierza Pani to zrobić?
W najbliższy czwartek odbędzie się pierwsze spotkanie w Szczecinie. W Lublinie będę 15 marca. Celem tych spotkań jest stworzenie nowoczesnej perspektywy dla zarządzania sferą sportu powszechnego oraz zbudowanie mandatu społecznego dla zmian: pozyskanie sojuszników (w tym media), zaangażowanie interesariuszy, identyfikacja dobrych praktyk. Kluczowe jest także uruchomienie strategicznego myślenia o sporcie jako narzędziu rozwoju lokalnego na poziomie jednostek terytorialnych (gmina, powiat), na przykład w postaci lokalnych polityk sportowych (na wzór ruchu tworzenia lokalnych polityk kulturalnych).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski