Joan Laporta został ponownie prezesem Barcelony i poleci na mecz z PSG. W głosowaniu "socios" klubu wziął udział nawet Lionel Messi.

Hubert Zdankiewicz/x-news
LLUIS GENE/AFP/East News
Joan Laporta w niedzielnym (7.03) głosowaniu kibiców zdobył 57 procent głosów i został nowym prezesem FC Barcelona. Prawo udziału w głosowaniu otrzymało 110 290 socios klubu. 22 811 osób zdecydowało się oddać głos korespondencyjnie. Jego kontrkandydatami byli Victor Font, który otrzymał 31 procent głosów i Toni Freixa, który miał 10-procentowe poparcie.

W głosowaniu wzięło udział wielu byłych i obecnych piłkarzy Barcelony, między innymi: Carles Puyol, Sergi Roberto i Lionel Messi.

Joan Laporta już trzeci raz startował w wyborach na prezesa katalońskiego klubu. 58-letni prawnik sprawował już tę funkcję w latach 2003-2010. Za jego kadencji trenerem Barcelony został Pep Guardiola, który dwukrotnie doprowadził Dumę Katalonii do triumfu w Lidze Mistrzów.

W 2015 roku Laporta przegrał wyborczą walkę z ostatnim prezesem - Josepem Marią Bartomeu, który w październiku zeszłego roku podał się do dymisji. Joan Laporta rozpoczął świętowanie w niedzielę wieczorem, jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem końcowych wyników wyborów.

- Jedźmy do Paryża i zobaczymy, czy uda nam się odrobić straty - oświadczył nowy prezes Barcelony, czym wzbudził entuzjazm kibiców. W środę (10.03) Barcelona zmierzy się z Paris Saint-Germain w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu na Camp Nou mistrzowie Francji wygrali 4:1. Joan Laporta musi zmierzyć się z kryzysem instytucjonalnym i finansowym klubu.

- Mamy dość słuchania o remontadzie! To przeszłość, są nowi piłkarze, to zupełnie inny czas. Nie stresujemy się z tego powodu - mówi obrońca Paris Saint-German Abdou Diallo. Nie on jeden porusza ten temat. Wszystko z powodu tego, co wydarzyło się cztery lata temu.

PSG rozgromiło wówczas na Parc des Princes Barcelonę 4:0 w pierwszym meczu 1/8 finału. Rewanż wydawał się formalnością, bo takiej straty nie odrobił wcześniej nikt w całej historii Ligi Mistrzów. Tymczasem na Camp Nou Barca wygrała w dramatycznych okolicznościach 6:1, a w roli głównej wystąpił Neymar (obecnie gracz PSG). Brazylijczyk był autorem bramek na 4:1 i 5:1, a w doliczonym czasie gry asystował przy trafieniu Sergiego Roberto. Grzegorz Krychowiak (wszedł na boisko na ostatnie kilka minut) i koledzy długo nie mogli uwierzyć w to, co się wydarzyło.

Teraz uwierzyć w to, że jeszcze nie wszystko jest stracone, próbują piłkarze Barcelony i trener Ronald Koeman. Porażka 1:4 na Camp Nou praktycznie przesądza losy tej rywalizacji, nawet jeśli weźmie się pod uwagę, że rewanż odbędzie się bez udziału publiczności. Tym bardziej że być może zdąży wykurować się Neymar. W sobotę do gry wrócił również Angel Di Maria. Z kolei Barcelona będzie musiała radzić sobie bez kontuzjowanego Gerarda Pique.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24