Językoznawca o tym, czy słowo "d...a" mogło obrazić prezydenta

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
- Moim zamiarem nie było znieważenie kogokolwiek - tłumaczy architekt oskarżony o nazwanie prezydenta RP „d...ą”. Ale według językoznawcy, to nie takie proste.

W lipcu ub. r. 39-letni Paweł Jackowski powitał Andrzeja Dudę hasłem „Dzisiaj pałac, jutro ciupa, nie prezydent, ale d...a”.

ZOBACZ TEŻ:

Proces o słowo na "D" w Szczecinie. Nawet prokurator go nie ...

Prezydent odwiedzał harcerzy w Nowym Warpnie, a grupa działaczy KOD zorganizowała manifestację. Karton z hasłem autorstwa Jackowskiego zauważyli policjanci. Prokuratura uznała, że doszło do przestępstwa i oskarżyła Jackowskiego o znieważenie głowy państwa.

Teoretycznie grożą mu trzy lata więzienia. Proces ruszył w środę przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Wtedy poznaliśmy linię obrony oskarżonego. Twierdzi, że nie chciał nikogo obrazić, a słowo na cztery litery miało określać zachowanie prezydenta.

- Moim zamierzeniem nie było znieważenie kogokolwiek. W moim rozumieniu wyraz d...a odnosi się do sytuacji beznadziejnej, bez wyjścia, odnosi się do kogoś, kto jest niezaradny, nie umie odnaleźć się w sytuacji, w której się znalazł, jest bezwolny, podatny na wpływy, sterowalny i słucha poleceń innych. Taka w mojej ocenie jest prezydentura obecnego prezydenta - wyjaśniał.

ZOBACZ TAKŻE:

Prezydent Andrzej Duda odwiedził obóz harcerzy w Podgrodziu ...

Zdaniem eksperta

Zapytaliśmy językoznawcę, czy jest możliwe, aby słowo _d...a _mogło w pewnych sytuacjach nie być dla kogoś obraźliwe, czy znieważające. Według dr Marii Kabaty, językoznawcy z Uniwersytetu Szczecińskiego, nie ma takiej możliwości.

Wulgaryzm to wulgaryzm bez względu na kontekst.

- W dzisiejszym świecie coraz częściej używamy przekleństw, wulgaryzmów i one nam powszednieją. I może nam się wydawać, że jak je wielokrotnie powtarzamy, to tracą swoją moc obrażania. Ale wyraz, o który toczy się proces jest wyrazem wulgarnym, niezależnym od kontekstu. Owszem, on jest potoczny i często używany, ale to nie zmniejsza jego wulgarności. Nawet jeśli wypowiemy go w jakiejś neutralnej sytuacji, to jednak przywołuje ten wulgaryzm. W słowniku ma nacechowanie i potoczne i wulgarne, ale jednak te oba nacechowania się nie oddzielają. W żadnym wypadku nie powinien być używany na forum publicznym. Osoba, wobec której wypowiadamy to słowo na pewno nie poczuje się doceniona. Nie powinniśmy go używać wobec innych osób, ze względu na szacunek do nich - wyjaśnia.

Adwokat oskarżonego chce, aby sąd powołał biegłego, który oceni, czy _d..a _zawsze obraża. Decyzja jeszcze nie zapadła.

Prezydent Andrzej Duda odwiedził obóz harcerzy w Podgrodziu ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Językoznawca o tym, czy słowo "d...a" mogło obrazić prezydenta - Głos Szczeciński

Wróć na i.pl Portal i.pl