„Jesteśmy zmuszeni to zrobić”. Wiceszef MSZ ujawnia kulisy negocjacji ws. Turowa

PLK
Ignac Glowacki/Polska Press
„Nie mamy zwyczaju ujawniania treści negocjacji, ale skoro czeski minister spraw zagranicznych mija się z prawdą, jesteśmy zmuszeni to zrobić” – podkreślił wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. Jak dodał, opinia publiczna w Polsce i Czechach „ma prawo do informacji, kto ponosi odpowiedzialność za fiasko rozmów i pogorszenie stosunków”.

W czwartek minister środowiska Michał Kurtyka poinformował o odrzuceniu przez czeski rząd oferty strony polskiej w sprawie Turowa. – Przyjechaliśmy do Pragi z bardzo dobrą ofertą, która zawierała konkretne kwoty i rozwiązania dla mieszkańców Kraju Libereckiego. Pozwoliłyby one na długofalowe zażegnanie sporu z naszymi południowymi sąsiadami, a także wzmocniłyby bezpieczeństwo ekologiczne w tym regionie. Nasza racjonalna propozycja spotkała się z eskalacją żądań strony czeskiej – poinformował Kurtyka.

W piątek wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński na Twitterze ujawnił szczegóły negocjacji z Czechami.

„Nie mamy zwyczaju ujawniania treści negocjacji, ale skoro czeski minister spraw zagranicznych mija się z prawdą, jesteśmy zmuszeni to zrobić. Opinia publiczna w obu naszych krajach ma prawo do informacji, kto ponosi odpowiedzialność za fiasko rozmów i pogorszenie stosunków” – napisał Jabłoński.

„Nie proponowaliśmy >>umowy na 2 lata<<. Nasza oferta to umowa obowiązująca do końca działalności górniczej, z możliwością wypowiedzenia – na wypadek nadużywania jej przez którąś ze stron” – wyjaśnił. Jak dodał „to absolutny standard w umowach międzynarodowych zawieranych na partnerskich zasadach”.

„Co więcej – zaproponowaliśmy, by najważniejsze zapisy, wybrane i wskazane nam przez samą stronę czeską działały nadal nawet do 2049 r. – także w razie wypowiedzenia umowy. Te zapisy dotyczyły m.in. monitoringu wód podziemnych. Rząd Czech twierdził, że to kluczowa sprawa” – podkreślił Jabłoński.

Zwrócił też uwagę, że oferta Polski „gwarantowała 50 mln euro na projekty wodne w Kraju Libereckim, ponadstandardowe zasady monitoringu wód, zanieczyszczeń, hałasu, regularne przekazywanie informacji – a nawet zakaz zbliżania się kopalni do granicy Czech, do czasu spełnienia całej listy warunków”.

„Wszystko to zostałoby wykonane w pierwszych miesiącach obowiązywania umowy. Zostało jednak odrzucone, ponieważ czeski rząd zażądał umowy, której Polska nigdy nie mogłaby wypowiedzieć – także w sytuacji, gdyby była ona nadużywana w przyszłości” podkreślił Jabłoński.

Zaznaczył, że partnerzy nie zawierają umów na takich zasadach. „Odpowiedzialny negocjator nie może związać swojego państwa umową na 30 lat bez możliwości wyjścia, nie wiedząc czy druga strona nie będzie w przyszłości zachowywać się nieuczciwie” – napisał wiceszef MSZ.

„Efekt działań czeskiego rządu: mieszkańcy Kraju Libereckiego nie otrzymają żadnych pieniędzy na projekty wodne, żadnego dodatkowego monitoringu wód podziemnych, który nie jest wymagany przez prawo; kopalnia będzie mogła zbliżać się do granicy bez żadnych dodatkowych warunków” – dodał Jabłoński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl