Jesteśmy jak roboty wielozadaniowe. Świetne pracownice, matki i kochanki [rozmowa]

Agnieszka Domka-Rybka
Pracuję dużo, ale potem przez kilka dni  gotuję, piekę, przesadzam kwiaty - mówi Anna Urbańska.
Pracuję dużo, ale potem przez kilka dni gotuję, piekę, przesadzam kwiaty - mówi Anna Urbańska. nadesłane
Rozmowa z Anną Urbańską, jedynym w Polsce Master Trenerem Structogramu, właścicielką firmy w Grudziądzu, szefową, pisarką, córką, matką, żoną.

Mówią, że kobiecie jest trudniej zrobić karierę w biznesie. Prawda czy mit?
Ciekawe, a często zastanawiam się, jak to jest, że my kobiety jesteśmy jak roboty wielozadaniowe. Chcemy być świetne we wszystkim: jako mamy, żony, kochanki, córki, szefowe. Do tego doskonale wyglądać - nienaganna fryzura, idealna figura i czas dla siebie. Gdzie tu miejsce na karierę? A jednak coraz częściej potrafimy to połączyć. Myślę, że to bardziej kwestia celów i determinacji niż płci. Ale będą tacy, którzy się ze mną nie zgodzą i udowodnią, że kobietom jest trudniej. Nie muszę mieć racji. Wystarczy, że wraz z wieloma superbabkami udowadniamy, że jest inaczej.

I mówią też, że to zdarzenia losowe wytyczają człowiekowi drogę na przyszłość. Czy tak było również w twoim przypadku?
To była śmierć ukochanego brata. Jestem przekonana, że gdyby nie tamta okoliczność, gdyby to się nie stało, nie byłabym tym, kim jestem i tu, gdzie jestem. Jakkolwiek to nie brzmi, wierzę, że czasem los nas doświadcza, po to, abyśmy z perspektywy popatrzyli na nasze życie, zmienili je na lepsze. Tak to działa.

Za tobą 21 lat w biznesie. Jak to się zaczęło i na jakim etapie jesteś teraz?
Zawsze marzyłam, aby prowadzić własną firmę. Choć pamiętam sytuację, że kiedy mówiłam o tym rodzicom, byli pełni niepokoju. Takiego zwykłego, o swoje dziecko, jego byt i bezpieczeństwo. Dzisiaj, po latach, znacznie łatwiej mi o tym opowiadać. Myślę, że przez 21 lat popełniłam już większość błędów, które można zrobić w biznesie. I już też dobrze wiem, że pieniądze lubią ciszę, a sukcesy weryfikują grono ludzi wokół ciebie. Dziś z radością działam w biznesie edukacyjnym, piszę książki, wymyślam nowe projekty i czuję, że jestem na właściwym miejscu. Teraz mogę pomyśleć o emeryturze. Żartuję! Ciągle mam ochotę na więcej!

Biznes to jedno, ale prywatnie jesteś mamą dziś dorosłego już syna. Czy robiąca karierę mama może nauczyć się czegoś od swojego dziecka?
Syn ma prawie 22 lata. Ostatnio rozpoczął praktyki w jednej z firm, którą zarządzamy. To było dla mnie nowe doświadczenie. Zmiana roli, z troszczącej się i nadopiekuńczej mamuśki - w szefa, który wymaga, oczekuje i chce, aby pojawiały się rezultaty pracy. Syn mnie bardzo zaskoczył swoim podejściem, zaangażowaniem i dojrzałością. Okazało się, że o wielu rzeczach ze świata internetu nie miałam pojęcia, a mogłam tego uczyć się właśnie od niego. Dzięki niemu wiem także, że istnieje inna muzyka niż ta, której słucham, jak wyjątkowe teksty do niej tworzą niezwykli młodzi ludzie, a także, że gry komputerowe nie zawsze marnują czas, bo to również świetne źródło zarabiania na życie.

Jaki wpływ miał na twoje życie zawodowe mózg? Oczywiście, to celowe pytanie, bo jesteś autorką książki „Mózg-fabryka sukcesu. Najskuteczniejsze strategie ludzi biznesu”, a 15 marca obchodzimy Światowy Dzień Mózgu.
Kocham wszystko, co jest związane z mózgiem! Dzięki badaniom dr. Paula McLeana wiemy, że nasz mózg jest zbudowany z trzech zasadniczych części pnia mózgu, międzymózgowia i kresomózgowia. I każda z nich ze sobą współdziała. Szwajcarzy skorzystali z tej wiedzy i stali się autorami analizy biostrukturalnej znanej na całym świecie pod nazwą Structogram. W Polsce znany jest również pod hasłem 3 kolory mózgu. Każda część mózgu została określona kolorem. Pień mózgu zielonym, międzymózgowie czerwonym, kresomózgowie niebieskim. Każdy z nas ma oczywiście wszystkie te części mózgu, ale nie są one tak samo u każdego rozwinięte. Osoba z najsilniej rozwiniętym pniem mózgu (zielona dominanta) preferuje w życiu określone zachowania. Jest skoncentrowana na ludziach, empatyczna. Ta z dominantą międzymózgowia „czerwone” ceni niezależność decyzji, jest spontaniczna, emocjonalna. Lubi szybkie działania. Często staje się naturalnym liderem. Z kolei osoby o dominancie niebieskiej, czyli kresomózgowia, są raczej zdys -tansowane, wybierają własne towarzystwo.

Pracuję dużo, ale potem przez kilka dni  gotuję, piekę, przesadzam kwiaty - mówi Anna Urbańska.
Pracuję dużo, ale potem przez kilka dni gotuję, piekę, przesadzam kwiaty - mówi Anna Urbańska. nadesłane

Jesteś jedynym w Polsce Master Trenerem Structogramu, czyli czego uczysz innych?
Uczę wiedzy o mózgu, jak dzięki najnowszym badaniom nad nim można szybciej uczyć się, łatwiej zarządzać i budować efektywne zespoły. Staram się uczyć tego, jak uczyć innych najskuteczniej. I do tego w doskonałej atmosferze. Certyfikuję w Polsce trenerów Structogramu.

Piszesz książki, artykuły, prowadzisz bloga, szkolenia w różnych miejscach kraju i na żywo w internecie. Jak znaleźć na to wszystko czas?
Można go znaleźć w międzyczasie, żartuję. Często słyszę o life-work-balance i o tym, że wystarczy chcieć i znaleźć można czas na wszystko. Do tego, czytamy w kolorowych gazetach i w mediach społecznościowych o tym, że dziś najważniejszy jest sukces. A sukces to właśnie bycie takim chodzącym ideałem-cyborgiem w kobiecej skórze. Nie wierzę, że da się tak sprawnie żonglować zadaniami, aby zachowywać te proporcje. Wierzę w harmonię, którą czujemy, kiedy jesteśmy spełnione. Mnie zdarza się wielokrotnie pracować dużo, a potem kilka dni być w domu - gotować, piec, przesadzać kwiaty. Nastę- pnie zajmuję się sobą, przesadnie, z namaszczeniem. Kosmetyczka, fryzjer, masaż, spacer, zakupy, manicure i znowu masaż, aż się nasycę. Mnie daje to poczucie spełnienia. Wtedy jestem szczęśliwa i wypoczęta. Jak znaleźć na to wszystko czas? Recepta? Planowanie!

W 2015 roku wygrałaś konkurs „Polska Lwica Biznesu” w kategorii „Rozwój osobisty”. Czujesz się jak lwica? Przecież wolisz koty.
Kiedy otrzymałam tę nagrodę, byłam szczęśliwa i pojawiła się nawet myśl o własnej wspaniałości. Jednak mój kochany mąż szybko przywrócił mi perspektywę, wręczając worek ze śmieciami do wyniesienia i podając na deser Snikersa, żebym przestała gwiazdorzyć. A koty? Kocham je. Za ich niezależność, konsekwencję i wytrwałość w dążeniu do celu. Nawet napisałam o nich książkę „Kod życia. Wszystko, czego warto nauczyć się od kota”. A jest czego się uczyć!

Ja nie przepadam za kotami, dlatego zmieniam temat. Co byś poradziła zmęczonym mamom, które po pracy wracają do garów i innych domowych obowiązków, a też chcą osiągnąć sukces. Na pewno widziałaś na Facebooku mem o treści: „Zawsze, gdy chcę podbić świat, przypomina mi się, że muszę jeszcze wyszorować kib... i ugotować obiad”.
Życie! Ale poważnie: dzisiejsza Polka to kobieta zdecydowanie silniejsza i pewniejsza siebie niż nasze mamy. Już wiemy, że mamy przewagę. Zachodzimy w ciążę, nosimy przez dziewięć miesięcy pod sercem nasze dzieci. Potem często spędzamy z nimi pierwszy rok życia i niejednokrotnie wracamy do pracy. Po pracy pędzimy na zakupy, „ogarniamy” dom, lekcje, pranie, naszych mężczyzn. Niejednokrotnie biegniemy na fitness, po drodze „załatwiając” jeszcze biznesowe sprawy. To właśnie daje nam siłę. Wiele moich klientek tak właśnie funkcjonuje. Część z nich uważa to za standard, tak zostały wychowane, tak było w ich rodzinnych domach. Tak żyły ich mamy, babcie, żeńska część rodu. Nie mają innego wzorca. Ale znam też wiele pań, które są „niezależne”. Mają podzielone zadania w swoich domach, partnersko poukładane obowiązki. To tata odrabia z dziećmi lekcje, kiedy ona bierze kąpiel. To mężczyzna gotuje, kiedy ona czyta gazetę. To tata pełni rolę „niani”, kiedy ona robi „karierę”. Myślę, że te wzorce dzisiaj też są nierzadkie. Ja nie widzę powodu, dla którego to ja w moim domu miałabym wyłącznie włączać pralkę czy zmywarkę. Albo robić zakupy, gotować czy odkurzać. Wierzę w relację opartą na prawdziwym partnerstwie. Bez wyliczania sobie: „ja to robiłam ostatnio, teraz ty”. Czasem jest tak, że mój mąż przez wiele dni z rzędu przygotowuje dla nas śniadanie czy po prostu włącza odkurzacz, bo jest kurz na podłodze. Myślę, że to jest kwestia zaangażowania w relację a nie jakiegoś sztucznego, skalkulowanego podziału.

Ci, którzy cię dobrze znają wiedzą, że zarażasz pasją, dzielisz się wiedzą i musisz wciąż przebywać między ludźmi. Czy, gdy odpoczywasz, to też zawsze w większej grupie?
Lubię, gdy się dużo dzieje. Motywację i entuzjazm mam w sobie. Ładuję akumulatory podczas snu i działania. Odpoczywam różnie, czasem w ciszy, samotnie, z książką, a czasem w gronie przyjaciół, w ruchu, na nartach czy w tańcu. Lubię życie. Wierzę, że każdy dzień ma znaczenie.

Istnieje coś, co chciałabyś zmienić w swoim życiu?
Czasem się nad tym zastanawiam. Nawet kiedyś pytano mnie, co bym zrobiła, gdybym miała nieograniczone zasoby finansowe i, ku własnemu zaskoczeniu, odpowiadam - chyba nic! Wszystko wydarzyło się po coś, ufam sobie i wszechświatowi. Wierzę, że każdego dnia dostaję to, czego aktualnie potrzebuję. Gdy jest ciężko, przywołuję cytat, który mi w życiu towarzyszy: „Miej cierpliwość. Wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jesteśmy jak roboty wielozadaniowe. Świetne pracownice, matki i kochanki [rozmowa] - Plus Gazeta Pomorska

Wróć na i.pl Portal i.pl