Jest śledztwo w sprawie aukcji Pride of Poland

W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o tym, że Prokuratura Regionalna w Lublinie zdecydowała o wyodrębnieniu postępowania dotyczącego sierpniowej aukcji w Janowie Podlaskim ze śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w stadninie, w której w ostatnim czasie padały konie. Prokuratorzy mieli sprawdzić, czy należy w tej sprawie wszcząć dodatkowe śledztwo.

Decyzja zapadła po kilku dniach. - 23 września wszczęliśmy śledztwo - informuje Waldemar Moncarzewski, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Postępowanie związane jest z zawiadomieniem, jakie do prokuratury złożyły posłanki Platformy Obywatelskiej Joanna Kluzik-Rostkowska i Dorota Niedziela.

- Nikt na razie nie usłyszał zarzutów. Postępowanie prowadzone jest w sprawie niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez osoby związane z organizacją aukcji koni - mówi Moncarzewski i dodaje, że śledztwo pod nadzorem prokuratury prowadzić będzie lubelska delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

- Agenci będą teraz m.in. przesłuchiwać świadków, gromadzić dowody, odtwarzać materiały filmowe z aukcji - wylicza rzecznik prokuratury. Jak udało się nam dowiedzieć, jeśli śledczy uznają to za potrzebne, przesłuchany może zostać Greg Knowles, angielski aukcjoner, który prowadził licytacje, w czasie której sławny koń Emira był sprzedawany dwa razy.

Dlaczego śledczy zdecydowali się przekazać sprawę do CBA? - CBA prowadzi też śledztwo pierwotne dotyczące nieprawidłowości w stadninie. Prokuratura uznała, że nie ma sensu, by w postępowanie wkraczały kolejne podmioty - precyzuje Moncarzewski.

Jak podkreśla rzecznik, zgodnie z przepisami na zakończenie śledztwa są teraz 3 miesiące. - Jednak wątpię, by tak skomplikowane postępowanie zakończyło się w tak krótkim czasie. Prawdopodobnie zostanie ono przedłużone - spekuluje Moncarzewski.