Jest „pewne porozumie” z rolnikami protestującymi w Szczecinie. Czy to oznacza koniec protestu?

OPRAC.:
Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
Andrzej Szkocki/Polska Press
Protestujący w Szczecinie rolnicy oraz minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus doszli wspólnie „do pewnego porozumienia”. Czy to oznacza koniec protestu?

Porozumienie z protestującymi rolnikami

Szef resortu rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus podczas briefingu prasowego w Szczecinie podkreślił, że po dwóch dniach, a właściwie dwóch tygodniach rozmów i negocjacji z rolnikami protestującymi w Szczecinie „wspólnie doszliśmy do pewnego porozumienia”.

Minister rolnictwa podkreślił, że rząd zrealizował już kilka postulatów rolniczych. Przypomniał, że od 15 kwietnia zamknięto polską granicę dla zbóż i towarów przywożonych z Ukrainy. Wydano też odpowiednie rozporządzenia dotyczące dopłat do zbóż i do nawozów. Zrealizowano ponadto postulat rolników, aby pomocą objąć gospodarstwa rolne o powierzchni do 300 ha.

Robert Telus przekazał, że w nocy ze środy na czwartek rolnicy przedstawili kolejny postulat, który dotyczy dopłat do nawozów i zbóż w okresie jesiennym. – Dziś w nocy w rozmowie z panem premierem poszliśmy na kolejne ustępstwa (...) które pomagają polskiemu rolnictwu – poinformował.

Przekazał, że rozmowy z rolnikami będą konstytuowane.

Czy to oznacza koniec protestu?

Z kolei przewodniczący rolniczych protestów w Szczecinie ocenił, że rozmowy były bardzo trudne, ale przyniosły efekty. – Minister Telus podjął po ministrze Henryku Kowalczyku rękawicę i będą dopłaty do 300 ha i do wszystkich zbóż. I o to chodziło nam od początku – przyznał Stanisław Barna. Dodał, że teraz trzeba przypilnować, żeby jak najwięcej zboża upłynnić przed żniwami. Zachęcił też rolników do sprzedaży ziarna z dopłatami.

Pytany o to, czy protest w Szczecinie zostanie zakończony, Stanisław Barna powiedział: „Zjeżdżamy z wałów (...), ale protest nie jest zakończony, będzie pogotowie protestacyjne do momentu, gdy załatwimy resztę naszych postulatów”. – Będziemy rozmawiać dalej – dodał.

Źródło:

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 37

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

F
Fan Club ALF,a
Ja tam Pamiętam ze ALF zawszę miał pragnienie zjedzenia PIS,owskiego kota ! a Jarosław miał ich cała hodowle !!
P
Platon
27 kwietnia, 18:47, ab:

Lata PRL na wsi do połowy ’70tych, to okres w którym mądry i uczciwy rolnik prywatny (wtedy mówiło się indywidualny) był w stanie w dosłownie w kilka policzalnych na palcach jednej ręki sezonów, na przykład buraczanych (burak cukrowy), zarobić na postawienie i urządzenie nowego domu, wyprowadzenie dzieci na ludzi, itd.

I to bez wielkiego przemęczania się

Jakość pól. Dziś pola się zatruwa zamiast nawozić. Zatruwa się też zwierzęta, zamiast je karmić. Dzisiejsze nawozy to trutka. Dziś w glebie pola nie ma prawa istnieć jakiekolwiek życie, żaden robaczek, ślimaczek, …

A ówczesne nawozy sztuczne, o których był niedawno odcinek, to były produkty wspomagające naturalne procesy wegetacyjne; nawozy dostarczały pierwiastków, których brakowało na przykład na glebach słabych. Ale ziemie uprawne były przede wszystkim nawożone obornikiem. Śmierdzącym gównem świń, krów, drobiu. Gównem, które też musiało być odpowiednio wcześniej przygotowane.

Musiało „ukisnąć” na gnojownikach, poprzekładane „parkietem” ze słomy. Tym „parkietem” na którym żyły gospodarskie zwierzęta; krowy, konie, drób, świnie.

Dziś obory, kurniki, chlewnie, to sterylne pomieszczenia, w których odchody zwierząt są na bieżąco spłukiwane do szamb i jest to wywożone zamiast na pola to do oczyszczalni ścieków.

Na pola nie wywozi się gnojownika ani gnojowicy, bo to przeszkadza nowoczesnym ludziom sukcesu, którzy przenieśli się na wieś w poszukiwaniu „ciszy i sielskości”. Ale ta wiejska sielskość musi być sterylna i zabetonowana – koguty rano piać nie mogą, psy szczekać, a pola nie mogą śmierdzieć naturalnym nawozem – bo inaczej zaraz pozew sądowy.

A zresztą – gdyby tak chcieć dziś mieć naturalny nawóz naprawdę naturalny i zdrowy, to skąd go wziąć? Jeśli zwierzęta hodowlane są kanibalami, i żrą pasze z „mączek” zmielonych innych zwierząt? To jakie gówno z tego będzie?… Toksyczne. Jak tym nawozić pola?

Skąd brać słomę na „parkiet”, jeśli po pierwsze ta słoma idzie na co innego „ekologicznego” a zwierzyna stoi na betonie, żeby gówno można było spłukać? Ze słomy spłukać się nie da…

Dziś mieszczuchy mieszkające na wsi, to największa zaraza.

Pieprzą o powrocie do natury, o „organicznych” produktach rolnych, a bladego pojęcia nie mają o tym.

27 kwietnia, 19:16, Ehh:

Zwierzęta hodowlane to jak korpoludki. Sa hodowane dla osiągnięcia zysku i nie sa zdolne do samodzielnej egzystencji. Naprawdę nie jest to wymysł, najzwyczajniej sa tak dobierane a teraz juz genetycznie modyfikowane, że np mają największe przyrosty tych tkanek, narządów, które sa najbardziej w cenie.To jak hodowac ludzi z (nie napisze, żeby ludzi z tymi schorzeniami nie urazić),bo ten narząd można uzyskac najwyższa cene.Mamy tez np takie foie grass wycofane w wielu krajach.Problem jest tez taki,że z miejsca do życia robi sie miejsce do wypracowania ZYSKU a to z reguły kończy sie WYZYSKIEM,bo do tego to sie sprowadza.Jak sie ludzie nie postawią to skończy sie jak za czasów najczarnejszej epoki feudalnej.

Stary wiesz co coś tam napisałeś , ale przypomnę ci naukową anegdotę naukową , jak ludzie z balonu nad Sahara krzyczą do człowieka na putnii , ten im podaję dokładna szerokość geograficzna i długość ? niby dane naukowo przydatne ale zupełnie nie przydatne do naukowego punktu widzenia gdzie jesteś bo w okuł pustynia , idź się utop lub pow.. albo coś ale koniecznie coś zrób z sobą ?

E
Ehh
27 kwietnia, 18:47, ab:

Lata PRL na wsi do połowy ’70tych, to okres w którym mądry i uczciwy rolnik prywatny (wtedy mówiło się indywidualny) był w stanie w dosłownie w kilka policzalnych na palcach jednej ręki sezonów, na przykład buraczanych (burak cukrowy), zarobić na postawienie i urządzenie nowego domu, wyprowadzenie dzieci na ludzi, itd.

I to bez wielkiego przemęczania się

Jakość pól. Dziś pola się zatruwa zamiast nawozić. Zatruwa się też zwierzęta, zamiast je karmić. Dzisiejsze nawozy to trutka. Dziś w glebie pola nie ma prawa istnieć jakiekolwiek życie, żaden robaczek, ślimaczek, …

A ówczesne nawozy sztuczne, o których był niedawno odcinek, to były produkty wspomagające naturalne procesy wegetacyjne; nawozy dostarczały pierwiastków, których brakowało na przykład na glebach słabych. Ale ziemie uprawne były przede wszystkim nawożone obornikiem. Śmierdzącym gównem świń, krów, drobiu. Gównem, które też musiało być odpowiednio wcześniej przygotowane.

Musiało „ukisnąć” na gnojownikach, poprzekładane „parkietem” ze słomy. Tym „parkietem” na którym żyły gospodarskie zwierzęta; krowy, konie, drób, świnie.

Dziś obory, kurniki, chlewnie, to sterylne pomieszczenia, w których odchody zwierząt są na bieżąco spłukiwane do szamb i jest to wywożone zamiast na pola to do oczyszczalni ścieków.

Na pola nie wywozi się gnojownika ani gnojowicy, bo to przeszkadza nowoczesnym ludziom sukcesu, którzy przenieśli się na wieś w poszukiwaniu „ciszy i sielskości”. Ale ta wiejska sielskość musi być sterylna i zabetonowana – koguty rano piać nie mogą, psy szczekać, a pola nie mogą śmierdzieć naturalnym nawozem – bo inaczej zaraz pozew sądowy.

A zresztą – gdyby tak chcieć dziś mieć naturalny nawóz naprawdę naturalny i zdrowy, to skąd go wziąć? Jeśli zwierzęta hodowlane są kanibalami, i żrą pasze z „mączek” zmielonych innych zwierząt? To jakie gówno z tego będzie?… Toksyczne. Jak tym nawozić pola?

Skąd brać słomę na „parkiet”, jeśli po pierwsze ta słoma idzie na co innego „ekologicznego” a zwierzyna stoi na betonie, żeby gówno można było spłukać? Ze słomy spłukać się nie da…

Dziś mieszczuchy mieszkające na wsi, to największa zaraza.

Pieprzą o powrocie do natury, o „organicznych” produktach rolnych, a bladego pojęcia nie mają o tym.

Zwierzęta hodowlane to jak korpoludki. Sa hodowane dla osiągnięcia zysku i nie sa zdolne do samodzielnej egzystencji. Naprawdę nie jest to wymysł, najzwyczajniej sa tak dobierane a teraz juz genetycznie modyfikowane, że np mają największe przyrosty tych tkanek, narządów, które sa najbardziej w cenie.To jak hodowac ludzi z (nie napisze, żeby ludzi z tymi schorzeniami nie urazić),bo ten narząd można uzyskac najwyższa cene.Mamy tez np takie foie grass wycofane w wielu krajach.Problem jest tez taki,że z miejsca do życia robi sie miejsce do wypracowania ZYSKU a to z reguły kończy sie WYZYSKIEM,bo do tego to sie sprowadza.Jak sie ludzie nie postawią to skończy sie jak za czasów najczarnejszej epoki feudalnej.

T
Teatr ........
27 kwietnia, 18:47, ab:

Lata PRL na wsi do połowy ’70tych, to okres w którym mądry i uczciwy rolnik prywatny (wtedy mówiło się indywidualny) był w stanie w dosłownie w kilka policzalnych na palcach jednej ręki sezonów, na przykład buraczanych (burak cukrowy), zarobić na postawienie i urządzenie nowego domu, wyprowadzenie dzieci na ludzi, itd.

I to bez wielkiego przemęczania się

Jakość pól. Dziś pola się zatruwa zamiast nawozić. Zatruwa się też zwierzęta, zamiast je karmić. Dzisiejsze nawozy to trutka. Dziś w glebie pola nie ma prawa istnieć jakiekolwiek życie, żaden robaczek, ślimaczek, …

A ówczesne nawozy sztuczne, o których był niedawno odcinek, to były produkty wspomagające naturalne procesy wegetacyjne; nawozy dostarczały pierwiastków, których brakowało na przykład na glebach słabych. Ale ziemie uprawne były przede wszystkim nawożone obornikiem. Śmierdzącym gównem świń, krów, drobiu. Gównem, które też musiało być odpowiednio wcześniej przygotowane.

Musiało „ukisnąć” na gnojownikach, poprzekładane „parkietem” ze słomy. Tym „parkietem” na którym żyły gospodarskie zwierzęta; krowy, konie, drób, świnie.

Dziś obory, kurniki, chlewnie, to sterylne pomieszczenia, w których odchody zwierząt są na bieżąco spłukiwane do szamb i jest to wywożone zamiast na pola to do oczyszczalni ścieków.

Na pola nie wywozi się gnojownika ani gnojowicy, bo to przeszkadza nowoczesnym ludziom sukcesu, którzy przenieśli się na wieś w poszukiwaniu „ciszy i sielskości”. Ale ta wiejska sielskość musi być sterylna i zabetonowana – koguty rano piać nie mogą, psy szczekać, a pola nie mogą śmierdzieć naturalnym nawozem – bo inaczej zaraz pozew sądowy.

A zresztą – gdyby tak chcieć dziś mieć naturalny nawóz naprawdę naturalny i zdrowy, to skąd go wziąć? Jeśli zwierzęta hodowlane są kanibalami, i żrą pasze z „mączek” zmielonych innych zwierząt? To jakie gówno z tego będzie?… Toksyczne. Jak tym nawozić pola?

Skąd brać słomę na „parkiet”, jeśli po pierwsze ta słoma idzie na co innego „ekologicznego” a zwierzyna stoi na betonie, żeby gówno można było spłukać? Ze słomy spłukać się nie da…

Dziś mieszczuchy mieszkające na wsi, to największa zaraza.

Pieprzą o powrocie do natury, o „organicznych” produktach rolnych, a bladego pojęcia nie mają o tym.

Mógł bym jeśli chodzi o Wrocławski temat wypowiedzi się coś na temat Pani Gessler , ale wrodzona kultura i pamięć i szacunek do ludzi których poznałem mi na to nie pozwala :) ty jesteś jak ta Rosyjska łódź atomowa i która się błąka od portu do portu niczym Józef Pinior i Władysław Frasyniuk najlepsi kasiarze w PRL jak w filmie Vabank !!

B
Brajan i jego żydopłot
27 kwietnia, 18:47, ab:

Lata PRL na wsi do połowy ’70tych, to okres w którym mądry i uczciwy rolnik prywatny (wtedy mówiło się indywidualny) był w stanie w dosłownie w kilka policzalnych na palcach jednej ręki sezonów, na przykład buraczanych (burak cukrowy), zarobić na postawienie i urządzenie nowego domu, wyprowadzenie dzieci na ludzi, itd.

I to bez wielkiego przemęczania się

Jakość pól. Dziś pola się zatruwa zamiast nawozić. Zatruwa się też zwierzęta, zamiast je karmić. Dzisiejsze nawozy to trutka. Dziś w glebie pola nie ma prawa istnieć jakiekolwiek życie, żaden robaczek, ślimaczek, …

A ówczesne nawozy sztuczne, o których był niedawno odcinek, to były produkty wspomagające naturalne procesy wegetacyjne; nawozy dostarczały pierwiastków, których brakowało na przykład na glebach słabych. Ale ziemie uprawne były przede wszystkim nawożone obornikiem. Śmierdzącym gównem świń, krów, drobiu. Gównem, które też musiało być odpowiednio wcześniej przygotowane.

Musiało „ukisnąć” na gnojownikach, poprzekładane „parkietem” ze słomy. Tym „parkietem” na którym żyły gospodarskie zwierzęta; krowy, konie, drób, świnie.

Dziś obory, kurniki, chlewnie, to sterylne pomieszczenia, w których odchody zwierząt są na bieżąco spłukiwane do szamb i jest to wywożone zamiast na pola to do oczyszczalni ścieków.

Na pola nie wywozi się gnojownika ani gnojowicy, bo to przeszkadza nowoczesnym ludziom sukcesu, którzy przenieśli się na wieś w poszukiwaniu „ciszy i sielskości”. Ale ta wiejska sielskość musi być sterylna i zabetonowana – koguty rano piać nie mogą, psy szczekać, a pola nie mogą śmierdzieć naturalnym nawozem – bo inaczej zaraz pozew sądowy.

A zresztą – gdyby tak chcieć dziś mieć naturalny nawóz naprawdę naturalny i zdrowy, to skąd go wziąć? Jeśli zwierzęta hodowlane są kanibalami, i żrą pasze z „mączek” zmielonych innych zwierząt? To jakie gówno z tego będzie?… Toksyczne. Jak tym nawozić pola?

Skąd brać słomę na „parkiet”, jeśli po pierwsze ta słoma idzie na co innego „ekologicznego” a zwierzyna stoi na betonie, żeby gówno można było spłukać? Ze słomy spłukać się nie da…

Dziś mieszczuchy mieszkające na wsi, to największa zaraza.

Pieprzą o powrocie do natury, o „organicznych” produktach rolnych, a bladego pojęcia nie mają o tym.

Kur.. żydzie chciał bym być w twoim otoczeniu i osobiście na mor,, ci rzucić amulet z kaszanki ze świni a potem w ramach egzorcyzmu oblać świńska krwią

P
Prawda !
Kiedy ta Ukraińska swołocz zrobi pielgrzymkę do jasnej Góry , i podziękuję nie PIS a bogu za ocalenie życia , i zostawi wota ćwierć dolara tyle co guma do żucia ? a wy PIS.. kur macie odwagę się na pamięć i wartości Ś.w. JPII powoływać ??
a
ab
Lata PRL na wsi do połowy ’70tych, to okres w którym mądry i uczciwy rolnik prywatny (wtedy mówiło się indywidualny) był w stanie w dosłownie w kilka policzalnych na palcach jednej ręki sezonów, na przykład buraczanych (burak cukrowy), zarobić na postawienie i urządzenie nowego domu, wyprowadzenie dzieci na ludzi, itd.

I to bez wielkiego przemęczania się

Jakość pól. Dziś pola się zatruwa zamiast nawozić. Zatruwa się też zwierzęta, zamiast je karmić. Dzisiejsze nawozy to trutka. Dziś w glebie pola nie ma prawa istnieć jakiekolwiek życie, żaden robaczek, ślimaczek, …

A ówczesne nawozy sztuczne, o których był niedawno odcinek, to były produkty wspomagające naturalne procesy wegetacyjne; nawozy dostarczały pierwiastków, których brakowało na przykład na glebach słabych. Ale ziemie uprawne były przede wszystkim nawożone obornikiem. Śmierdzącym gównem świń, krów, drobiu. Gównem, które też musiało być odpowiednio wcześniej przygotowane.

Musiało „ukisnąć” na gnojownikach, poprzekładane „parkietem” ze słomy. Tym „parkietem” na którym żyły gospodarskie zwierzęta; krowy, konie, drób, świnie.

Dziś obory, kurniki, chlewnie, to sterylne pomieszczenia, w których odchody zwierząt są na bieżąco spłukiwane do szamb i jest to wywożone zamiast na pola to do oczyszczalni ścieków.

Na pola nie wywozi się gnojownika ani gnojowicy, bo to przeszkadza nowoczesnym ludziom sukcesu, którzy przenieśli się na wieś w poszukiwaniu „ciszy i sielskości”. Ale ta wiejska sielskość musi być sterylna i zabetonowana – koguty rano piać nie mogą, psy szczekać, a pola nie mogą śmierdzieć naturalnym nawozem – bo inaczej zaraz pozew sądowy.

A zresztą – gdyby tak chcieć dziś mieć naturalny nawóz naprawdę naturalny i zdrowy, to skąd go wziąć? Jeśli zwierzęta hodowlane są kanibalami, i żrą pasze z „mączek” zmielonych innych zwierząt? To jakie gówno z tego będzie?… Toksyczne. Jak tym nawozić pola?

Skąd brać słomę na „parkiet”, jeśli po pierwsze ta słoma idzie na co innego „ekologicznego” a zwierzyna stoi na betonie, żeby gówno można było spłukać? Ze słomy spłukać się nie da…

Dziś mieszczuchy mieszkające na wsi, to największa zaraza.

Pieprzą o powrocie do natury, o „organicznych” produktach rolnych, a bladego pojęcia nie mają o tym.
T
Tad
27 kwietnia, 18:14, Belg:

Muszą zarobić na nowy ciągnik bo te że zdjec to już złom. Dlatego marchewka mleko masło zdrożało o 200 % a już się szukuja na truskawki by nas bymac po całości

Może najpierw doinformuj się, ile kosztuje truskawka na skupie, a ile w sklepie, po przejściu przez pośredników. Jeżeli rolnik za tonę zboża dostaje 1400zł i jest to na granicy opłacalności, to nie bierze się to z kapelusza. Paliwo, nawozy, roboczogodziny. Pamiętaj, że nasi rolnicy muszą stosować się do drakońskich przepisów UE. Dla twojej informacji, nawozy podrożały w ciągu ostatnich 2 lat o ponad 200%. Ja mieszczuch to wiem, bo nie opieram swoich wiadomości na jednym czy dwóch nurtach. Dlaczego wydobycie tony węgla kosztuje około 600zł, a na składach w detalu jest za 3 tysiące? Wina górnika, czy Mateusza, bo zdublował dla kolesi stanowiska w spółkach węglowych?

g
gośc
Kogo to teraz interesuję ze na Ukrainie jest wojna ? tak samo to można przedstawiać w kwestii Białorusi !! chcieli to mają , a czy nam ktoś w 1939 r pomagał tak ! dostaliśmy straszne wsparcie na Ukrainie w Wołyniu w 1943r w kwestii rozwiązania rażącego tematu Polskich emerytów i kwestii roszczeniowych jeśli chodzi o ziemie Lwów i Wołyń czy was Polaków nie dziwi ta Banderowska szkoła gdzie nawet w Roku wojny 2022r czci się Banderowców bo żyd Żeleński potrzebuję narodowego zrywu ? może też czas wypłacać emerytury rodziną SS-Galizien , gdzie w tak cudowny sposób zwalczali żyda Polskiego , znienawidzonego przez Polskie społeczeństwu i tu się zaczyna karuzela tematu ? Polski żyd to tez Polska kultura , kupę świetnych ludzi oddanych Polskiemu tematowi jak podział polityczny ŻZW na ŻZB ??
a
ab
27 kwietnia, 17:50, ab:

A gdyby ktoś, zwłaszcza spośród rolników, jeszcze czegoś pojąć nie mógł, tedy wyjaśniamy co i jak. Otóż, strategiczny nasz sojusznik i przyjaciel, USA, podjął na Ukrainie trud wielkiej wojny do ostatniego Ukraińca z wiecznie imperialną Rosją. Wcześniej jeszcze nasz sojusznik założył na Ukrainie, w ramach szerzenia żydowskiego kapitalizmu i wolnego rynku, które są istotą zachodniej demokracji, wielkie rolnicze latyfundia i teraz w wyniku wojny z Rosją, której ciężary największe ponosi nasz sojusznik, nie powinien przynajmniej być stratny na produkcji rolnej. Stąd IIIRP/Polin chcąc ulżyć sojusznikowi w trudach prowadzenia wojennej gry wspomaga go jak tylko może, a więc także przez sprowadzanie płodów rolnych z firm naszego sojusznika na Ukrainie oraz z firm ukraińskich milionerów, co wspierali pomarańczową rewolucję i majdan, znaczy się instalację na Ukrainie zachodniej demokracji i żydowskiego kapitalizmu – ot i cała tajemnica. Oczywiście powiedzieć dokładnie, kto, co i ile, nie możemy, bo tajemnica wielce jest handlowa.

Co tu dużo gadać, więcej empatii panowie rolnicy, niech zwycięża zachodnia demokracja i żydowski kapitalizm – tylko to się liczy. Na interes polskiego, czy nawet ukraińskiego małorolnego rolnika, których wolny rynek eliminuje i których przecież coraz więcej ubywa, nikt stawiał nie będzie i winniście to już dawno zrozumieć. Dzisiaj, w integrującej się mocno cywilizacji Zachodu, narodowość etniczna traci na znaczeniu, liczy się wyłącznie nacja handlowa – liczy się interes.

27 kwietnia, 18:10, Ehh:

No ale zawsze moga sprzedać rodzinna ziemię i przenieść sie do miasta w którym beda mogli wziąć kredyt na zakup swojego M .Za parę hektarów będą mieli na wkład własny .Nawet brzmi dosyć utopijnie wymiana kilku hektarów na kredyt na kilkadziesiąt lat .Problem sie zacznie jak wybuchnie ulubione słowo kapitalistów:,,KRYZYS "!wtedy nie będzie ani na rate kredytu, ani na rachunki ani na to co ...rosło na ziemi ojców .Po drodze mogą byc jeszcze takie numery jak zakaz posiadania auta innego niz takie na jakie cie akurat stac,bo twoje stare...dymi i rachunki ,które muszą sie złożyć na niebotyczne zarobki prezesów od których wyliczane sa średnie od których wyliczane sa kary,mandaty i inne elementy...zamordyzmu kapitalistycznego.

„A chłopy stoją i mogą sobie zaśpiewać : „miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór, czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur”.”

Ano chłopi – zwani częściej dzisiaj rolnikami zajęci są robieniem mamony, że nic oprócz mamony nie widzą.

Dlatego wytypowani organizatorzy zwołują grupki niezadowolonych z zaistniałego stanu rzeczy, które w sposób kontrolowany rozbijają ogniska niezadowolenia.

Z rolnikami będzie podobnie jak z górnikami, a wcześniej ze stoczniowcami, którzy stali się parobkami w stoczniach na terenie Niemiec.

Okupant rozpracowuje nie tylko Polaków, ale wszystkich Słowian, a o reszcie ogłupionych gojów szkoda pisać.

Bez wojny Ludów w Europie, a zwłaszcza w postradzieckiej części będzie tylko coraz gorzej.

H
Hodowca
Wy PIS,ory jesteście jak masa nie uporządkowanych bezpańskich osiedlowych kundli i nie ma was kto nakarmić i w kwestii spania zapędzić na noc do śmietnika !
B
Bogów bojny !
27 kwietnia, 18:14, Belg:

Muszą zarobić na nowy ciągnik bo te że zdjec to już złom. Dlatego marchewka mleko masło zdrożało o 200 % a już się szukuja na truskawki by nas bymac po całości

Stary Hosanna na wysokości bo Jarosław Kaczyński z Marchwi wstał !!

C
Czak punt
27 kwietnia, 18:14, Belg:

Muszą zarobić na nowy ciągnik bo te że zdjec to już złom. Dlatego marchewka mleko masło zdrożało o 200 % a już się szukuja na truskawki by nas bymac po całości

A kto ci każe te produkty kupować ! to może zapakuj do nich i w ramach empatii dostaniesz za darmo jak na Ukrainie !!

G
Ghost
27 kwietnia, 18:08, Asa:

Nie opłaca się? Sprzedaj traktor, ziemię i idź do fabryki. My będziemy jeść tańsze ukraińskie.

Kwestią akwarium GW jest nie wyławianie grubszych okazów , tylko ich obserwacja ja w CIA , tak samo jak algorytm w Google gdzieś tam co w sieci szukałeś i ta reklama w dziwny sposób do ciebie wraca ? czy tobie nie wydaję się to dziwne , a w sumie znam ten algorytm , cos co nie ma sensu jak zakupy majtek dla żony nagle do ciebie wraca ? być może to jest powiązane z inteligentną lodówka ale nic nigdy nie słyszałem o inteligentne szafie , bo wiadomo ze siedzą w niej żydzi !

B
Belg
Muszą zarobić na nowy ciągnik bo te że zdjec to już złom. Dlatego marchewka mleko masło zdrożało o 200 % a już się szukuja na truskawki by nas bymac po całości
Wróć na i.pl Portal i.pl