Jerzy Podbrożny: Nie stać nas na niesprawdzenie takiego faceta jak Piotr Nowak

Cezary Kowalski
Janusz Wójtowicz/Polskapresse
- Szkoleniowcem reprezentacji Polski powinien być trener zza granicy, niekoniecznie obcokrajowiec. Piotrek Nowak, z którym grałem w Chicago Fire, powinien być wreszcie sprawdzony w polskich warunkach - mówi Jerzy Podbrożny, dwukrotny król strzelców polskiej ekstraklasy, były napastnik Lecha Poznań, Legii Warszawa i Chicago Fire.

Legia w 1995 r. była pierwszym polskim zespołem, który zagrał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Od wtedy przy Łazienkowskiej kilkakrotnie próbowano nawiązać do tamtych czasów, ale za każdym razem bezskutecznie. Jest szansa, aby tym razem się udało?
Legia wykonuje jakieś ruchy, tak jakby chciała pokazać, że uda się o ten awans zawalczyć. Ale czy to są tylko pozory, czy działania, które naprawdę spowodują wzmocnienie tej drużyny... O tym przekonamy się już niebawem. Tak naprawdę chodzi tu tylko o ten dwumecz w trzeciej rundzie. Pod niego powinno być wszystko szykowane.

Hiszpania, Brazylia, Portugalia to aktualny kierunek, który obowiązuje, jeśli chodzi o wzmocnienia Legii. Za Pana czasów obcokrajowiec w drużynie był właściwie jeden...
Eee tam, jeden. W ogóle nie było obcokrajowców. Dopiero później przyszedł Ukrainiec, który praktycznie nie grał. Drużyna była stuprocentowo Polska. Tak do końca to jednak nie można porównywać tego, co jest teraz, do naszych czasów. Z prostego powodu - teraz nie ma już tak wielu Polaków, którzy prezentują odpowiedni poziom. A proszę sobie przeanalizować tamten nasz skład. To nie było tak, że my wszyscy stanowiliśmy o sile reprezentacji Polski. W reprezentacji Polski grali jeszcze mocniejsi. Ten kierunek, o którym pan wspomniał, to może i nawet jest dobry, bo w tych krajach naprawdę świetnie grają w piłkę. Pytanie jest jednak inne. Czy zatrudniając zawodników kilka tygodni przed godziną zero, da się to wszystko pozbierać do kupy i stworzyć przyzwoitą drużynę. Moim zdaniem nie ma takiej możliwości.

Czyli Pana zdaniem zgromadzenie najlepszych polskich zawodników w jednym klubie, jak to kiedyś robił na przykład Widzew Łódź, nic by dziś nie dało?
Na arenie europejskiej raczej nie. Trzeba by dodać trochę jakości, której u nas się nie znajdzie.

Ale mieliśmy już próbę dostania się do elity przy pomocy niemal wyłącznie obcokrajowców. Wisła Kraków do dziś nie może się pozbierać po tamtym eksperymencie...
Bo w Wiśle nie wzięli zawodników o odpowiednio wysokiej klasie. Zamiast zatrudniać obcokrajowców na potęgę, trzeba było wziąć trzech, czterech za duże pieniądze. Takich, którzy byliby w stanie dać coś ekstra. Pomóc Polakom. Tymczasem wyszło na to, że świetnie opłacani, ale przeciętni obcokrajowcy zabrali miejsce Polakom, jednak Ligi Mistrzów w Krakowie jak nie było, tak nie ma. Legia tym bardziej nie może sobie pozwolić na wariant, jaki zastosowała Wisła. Ma przecież całkiem sporą grupę swoich utalentowanych, młodych graczy. Im nie wolno szkodzić. Jak już się kogoś zatrudnia z Brazylii lub Hiszpanii, to tylko pod warunkiem, że ten nowy będzie naprawdę sporo lepszy od naszych.

Jak długo trwało konstruowanie waszej drużyny, która jako pierwsza z Polski dostała się do Champions League?
Na pewno nie kilka tygodni. My mieliśmy już mocną drużynę podczas pierwszego nieudanego podejścia w 1994 r. Ale to było jednak za mało, aby pokonać Hajduka Split, który stanął nam na drodze w eliminacjach. Nie było to tak profesjonalnie zrobione jak rok później. Za tym pierwszym razem to było mniej więcej jak teraz w Legii. Chcieliśmy wejść do Ligi Mistrzów z marszu. Na zasadzie: a może się uda. Bez odpowiednich przygotowań, bez realnych wzmocnień. Rok później klubowi działacze naprawdę się postarali. Mieliśmy dwa zgrupowania we Francji i w Niemczech. Graliśmy tam z bardzo dobrymi drużynami: z Olympique Lyon, Auxerre, Bastią, Duisburgiem, Besiktasem Stambuł. I żadnego z tych spotkań nie przegraliśmy - od razu było widać, że w tym składzie naprawdę można powalczyć. Drużyna długo funkcjonowała na wysokim krajowym poziomie, a jeszcze doszli do składu Tomek Wieszczycki, Czarek Kucharski i kilku innych dobrych graczy. Taki projekt awansu do Ligi Mistrzów musi być przynajmniej dwuletni. Liczenie na przypadek może być złudne. Mało tego - jak za pięć dwunasta sprowadzimy jakieś prawdziwe gwiazdy, to szansa awansu też będzie marna. To musi trwać. Jak się Legii teraz nie uda, to powinna być konsekwentna i próbować za rok, w kolejnym okienku transferowym już zimą sprowadzać zawodników z myślą o kolejnych letnich kwalifikacjach. Wymieniać słabsze ogniwa na mocniejsze i w żadnym razie nie osłabiać drużyny.

Ale wygląda na to, że przez dwa lata to nawet nie da się utrzymać drużyny, nie mówiąc o realnych wzmocnieniach. Borysiuk, Rybus, Jędrzejczyk - sprzedaje się wszystkich, na których są bogaci kupcy...
Jeśli natychmiast w ich miejsce sprowadzisz lepszego, to będzie można powiedzieć, że drużyna jest lepsza. W Legii nie ma już Jędrzejczyka, ale zimą przyszedł Bereszyński i na pewno nie jest to osłabienie na pozycji prawego obrońcy.

Bereszyńskiego też zaraz wezmą, może nawet przed kwalifikacjami Ligi Mistrzów...
Po to sprowadzili Brozia, który nie jest słabszy. Tu akurat bym się nie martwił.

Pan przeszedł tę samą drogę co Bereszyński. Też z Lecha do Legii, co było niezwykle obrazoburcze z punktu widzenia kibiców...
Byłem w barwach Lecha dwukrotnym królem strzelców. W Legii byłem dwa razy wicekrólem. Mogłem osiągnąć ten sukces także w Legii, ale w ostatnim meczu sezonu 1994/95 trener Paweł Janas posadził mnie na ławce rezerwowych, podobnie jak Leszka Pisza i Wojtka Kowalczyka, bo byliśmy zagrożeni żółtymi kartkami przed finałem Pucharu Polski. No i w efekcie korona króla strzelców przepadła, bo Bogusław Cygan ze Stali Mielec strzelił w ostatniej kolejce gola i wyprzedził mnie o jedno trafienie. A Legia w tym ostatnim meczu wygrała 4:0, był rzut karny, pewnie coś bym tam strzelił. Mój przypadek i Bartka były o tyle podobne, że nas do końca nie doceniano w Lechu. W Poznaniu mnie nie chcieli - uważali, że jestem za stary, bo miałem 28 lat. Chcieli, żebym odszedł, a że akurat przyszła propozycja z Legii, to już nie moja wina. Nie poszedłem do Warszawy dla pieniędzy, bo wcale nie zarabiałem więcej, jak to wielokrotnie sugerowano. Bartka też w Poznaniu nie chcieli, nie miał w Lechu nawet swojego miejsca.

Miał Pan jakieś kłopoty w związku z odejściem do największego sportowego wroga?
Raz oblali mi samochód farbą, gdy przyjechałem po rzeczy podczas przeprowadzki.

Czuje się Pan bardziej związany z Legią czy Lechem?
Z racji tego, że mieszkam pod Warszawą i zaproszono mnie do galerii sław Legii, to jednak z Legią. W Poznaniu nie doceniono tego, że dwa razy byłem królem strzelców i zdobyłem dla tego klubu w lidze 48 bramek przez dwa i pół roku, czyli więcej niż dla Legii. Zapewnie właśnie dlatego, że przeszedłem do Warszawy.

To prawda, że pilotował Pan samolot, którym Legia leciała na mecz Ligi Mistrzów?
Nie do końca. Siedziałem za sterami wojskowego jaka w drodze powrotnej z Göteborga, kiedy wywalczyliśmy ten historyczny awans. Pilot był łaskawy, bo też kibicował Legii, a do tego ja zawsze interesowałem się lotnictwem.

Dlatego robił Pan po każdym golu firmowy samolocik?
To nie był samolocik, tylko latawiec. Mój trener, kiedy grałem jeszcze w Resovii Rzeszów, miał na nazwisko Latawiec i kiedyś poprosił mnie, abym o nim pamiętał, jak już gdzieś wyląduję w ekstraklasie. No to pamiętałem.

Co Pan teraz porabia?
Trenuję Orła Kampinos w B-klasie.

Bogusław Leśnodorski, nowy prezes Legii, zaczyna dbać o dawne sławy. Nie chciałby Pan w związku z tym popracować w Legii? Choćby w Akademii z juniorami?
Bardzo bym chciał i jest to moja pasja, nie dostałem jednak dotąd żadnej propozycji.

Od Romana Koseckiego, wiceprezesa PZPN, odpowiedzialnego za szkolenie, z którym grał Pan z Chicago Fire, też nie?
Też nie. Nawet próbowałem się dodzwonić, bo mam w sprawie szkolenia młodzieży konkretne propozycje. Tadeusz Pawłowski, który jest megafachowcem i który pracuje dla piłkarskiego związku w Austrii, chciałby zrobić coś dla Polski. Może opracować cały system. Wie, jak to zrobić, i chciałby pomóc. Ale nie ma zainteresowania. Do Romka, jak pan pewnie wie, w ogóle nie można się dodzwonić. Od kolegów z boiska też nie odbiera.

Modne ostatnio pytanie: Fornalik powinien odejść?
Eliminacje do mistrzostw świata są już stracone. Nie oszukujmy się. Trzeba się zastanowić, co dalej. Moim zdaniem w grze tej drużyny za dużo jest przypadku. Nie jest poukładana. Warto już w tej chwili pomyśleć nad koncepcją na kolejne eliminacje. Akurat z trenerem Fornalikiem nie pracowałem, ale miałem do czynienia z wieloma polskimi szkoleniowcami i chyba mogę zaryzykować tezę, że w Polsce nie ma na razie człowieka, który byłby w stanie tę drużynę poderwać. Powinien być trener zza granicy, niekoniecznie obcokrajowiec. Beenhakker do momentu, kiedy nie zaczęto z nim wojować w PZPN, się sprawdzał. Później rzeczywiście z kretesem przegrał eliminacje do mundialu w RPA, ale widać było, że ma już dość, nie radził sobie z nagonką, był wypalony. W normalnych warunkach, przy sprzyjającym pracodawcy, dobry trener z zagranicy powinien sobie poradzić.

Ma Pan jakiś typ?
Piotrek Nowak, z którym grałem w Chicago Fire, powinien być wreszcie sprawdzony w polskich warunkach.

Były rozmowy na temat jego pracy w PZPN, zabrakło jednak chemii z prezesem...
Nie stać nas na niesprawdzenie takiego faceta. Ma charakter, osobowość lidera, jest kimś, kto mógłby trafić do tych młodych ludzi. Piłkarzem był bardzo dobrym. Jako jedyny polski trener uczestniczył w poważnych projektach za granicą, bo takimi z pewnością było prowadzenie olimpijskiej drużyny USA, bycie drugim trenerem w pierwszej reprezentacji czy prowadzenie klubów w MLS. Niby Roman go zarekomendował do pracy w PZPN, ale skoro nie wypaliło, to siłę przebicia ma w związku raczej marną.

Autor jest komentatorem Polsatu Sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl