Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Borowczak: Wokół filmu "Wałęsa" będzie wrzawa. Solidarni 2010 mogą mieć pretensje [ROZMOWA]

rozm. Ryszarda Wojciechowska
Jerzy Borowczak: Kiedy byłem posłem niezawodowym, zarabiałem 12-15 tys. miesięcznie. Teraz zarabiam siedem tysięcy
Jerzy Borowczak: Kiedy byłem posłem niezawodowym, zarabiałem 12-15 tys. miesięcznie. Teraz zarabiam siedem tysięcy Tomasz Bołt
O zegarkach ministra Nowaka, nieusuwalności premiera Tuska, fascynacji Piotrem Dudą i obsadzie filmu Wajdy "Wałęsa" - rozmowa z Jerzym Borowczakiem, posłem Platformy Obywatelskiej.

Jaki Pan nosi zegarek? Pytam, bo w Platformie zegarki to teraz temat... na czasie.
Noszę taki za niecałe pięćset złotych. I jestem z niego bardzo zadowolony.

A minister Sławomir Nowak ma kilka zegarków i to bardzo kosztownych, jak mu wyliczył tygodnik "Wprost". Minister się potem tłumaczył, że jeden z droższych zegarków pożyczył od kolegi.
Ja to nawet rozumiem. Jedni mają słabość do kobiet, drudzy do samochodów, a trzeci do zegarków. Ludzie sobie różne rzeczy pożyczają. Sam kiedyś pożyczyłem od kolegi kurtkę, a innym razem wymieniliśmy się na krótko motorami, bo on miał lepszy model. Ale to było przed laty. Dzisiaj już bym się nie zamieniał. Nie chciałbym udawać bogatszego, niż jestem.

Poseł Stefan Niesiołowski pytany o zegarki ministra przyznał, że kiedyś też pożyczył rower. Ale czy PO nie bagatelizuje trochę tej sprawy? CBA jednak sprawdza zegarki ministra.
Sprawdza, bo nowy minister sprawiedliwości uznał, że dla dobra Sławomira Nowaka te pomówienia należy wyjaśnić. Sławek sam postanowił walczyć o swoje dobre imię w sądzie. I wniósł sprawę przeciwko tygodnikowi. Sąd rozstrzygnie.

Ale to nie zatrzęsie pozycją ministra?

Troszkę nadszarpnie jego prestiż. I tylko sąd może go z tego oczyścić. Każde zarzuty, takie oplucie, jeśli są bezpodstawne, naruszają autorytet ministra, człowieka. Podejrzenie, że to mogą być prezenty od firm, które korzystały z rządowych zleceń jest poważne i tego nie można bagatelizować. Wcześniej też próbowano pomawiać Sławka, że jego kampanię sponsorował Amber Gold. I jak się okazało, była to czcza, złośliwa gadanina. Sądzę, że tak będzie też tym razem.

Polacy są Platformą rozczarowani. PiS w niektórych sondażach zaczyna już PO przeganiać.
Po pierwsze sytuacja kryzysowa nam nie sprzyja. Po drugie - my rządzimy, więc to od nas się wymaga. Po trzecie wreszcie PiS używa takiej demagogii, z którą trudno wygrać. Działacze tej partii mówią tak: "jak wygramy, to wszystko, co wprowadziła PO, cofniemy". Będziecie pracować do 55 roku życia. Co tam do 55, tylko do 50 roku, jeśli chcecie. No i kiedy społeczeństwo dostanie kartkę wyborczą, to będzie musiało zdecydować, co wybrać? Stabilizację i rozwój z PO czy obietnice z PiS? Na to, że w sondażach idziemy w dół wpływ miała właśnie reforma 67.

A Pan powtarza, że za tę reformę jest gotów umrzeć.
Jestem do niej przekonany i nadal się mogę o nią bić.

I to mówi związkowiec.
Ale też poseł, który wie, jak wyglądają finanse państwa i ZUS na poczet przyszłych emerytur. I też wiem, że wszyscy moi koledzy, którzy poszli na emeryturę według starych zasad, chcieliby nadal pracować. W samej Komisji Krajowej Solidarności było dwadzieścia osób, które chciały dłużej pracować. Ale przewodniczący Piotr Duda powiedział: "nie, nabyliście prawa emerytalne i do domu". A ja chcę, żeby to obywatel decydował. A jak się nie będzie nadawać do pracy, to go lekarz skieruje na rentę.

I tylko ta reforma zaszkodziła?

W niektórych regionach arogancja władzy. Mieliśmy przecież niedawno referendum w Elblągu. W Rybniku przegraliśmy trochę na własne życzenie. Jest jakaś buta lokalna. To są dla nas znaki ostrzegawcze. Ale są też inne sprawy, które nie robią wokół PO dobrej aury, na przykład ogródki działkowe. Jest wiosna, ludzie są w tych swoich ogródkach i słychać, jak złorzeczą na Platformę. I nie chcą wiedzieć albo pamiętać, że to Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że w ciągu półtora roku powinna powstać nowa ustawa działkowa. Jestem w zespole do spraw ogródków działkowych i obiecuję ustawę przygotować tak, że jeszcze działkowcy nam podziękują za nią. Bo będą właścicielami swoich ogródeczków, no może nie ziemi, ale żaden zarządca w postaci Polskiego Związku Działkowców nie będzie nad nimi stać.

Niektórzy mówią, że to teraz obciach głosować na Platformę. Celebryci odwracają się od PO. Już was nie kochają.

Sprawa ze związkami partnerskimi nam się nie przysłużyła. A potem wypowiedzi Agnieszki Holland czy Pawła Kukiza, który zawsze był politycznie nadpobudliwy. Niektórzy odwracają się od nas słusznie, inni niesłusznie, jedni obrazili się z powodów ideologicznych inni z prywatnych, nie myśląc o Polsce, tylko o swoich partykularnych interesach. Ale to przywilej demokracji.

Czuje się w Platformie oddech PiS na plecach? Strach przed oddaniem władzy?
Platforma nie jest po to, żeby siedzieć na stołkach i trzymać się władzy.

Obywatele o politykach, nie tylko zresztą tych z PO, myślą inaczej.

Wiem. Kiedy w ubiegłej kadencji byłem posłem niezawodowym i prowadziłem własną firmę, zarabiałem od 12 do 15 tysięcy złotych miesięcznie. W tej kadencji postanowiłem przejść na "zawodowstwo" w Sejmie, ponieważ nie da się dobrze jednocześnie posłować i prowadzić biznesu. I wie pani, ile wynosi teraz moja poselska pensja? Siedem tysięcy złotych. Niemal co drugi poseł nie bierze pensji poselskiej, bo w swojej pracy może zarobić więcej. Więc może tak do końca nie jest, że trzymają nas stołki i pieniądze.

Ale też PO zachowuje się tak, jakby nie popełniała błędów.

Nie będziemy z trybuny sejmowej krytykować naszych ministrów. Ale na klubach, na które zapraszamy ministrów, odbywają się dantejskie sceny. Lecą wióry z nieudacznych ministrów.

I co z tego, skoro dalej nimi są?
Bo to rząd autorski Donalda Tuska. Premier go z nami nie konsultował. Ma do tego prawo. A my mamy prawo ganić tych ministrów, którzy na to zasługują. Ja się bardzo cieszę, że minister Budzanowski odszedł z rządu. Wielokrotnie mówiłem, że w porcie gdańskim nie mamy od pół roku prezesa. I nic z jego strony, głucho. A co było z LOT? Na spotkaniu z naszą komisją mówił o 52 milionach zysku. A po dwóch miesiącach trzeba było dołożyć do tej firmy 400 milionów. Czasami też posłowie szkodzą Platformie, mówiąc za dużo. Jeśli mój kolega Stanisław Żmijan zapowiada, że wszystkie drogi powinny być płatne, to ja mówię, że on może sobie tak żartować, ale jako sołtys w Koziej Wólce. Oczywiście w PiS jak ktoś coś palnie, to Jarosław Kaczyński albo któryś z jego przybocznych odpowiada, że ta wypowiedź była prywatna i nie ma nic wspólnego z Prawem i Sprawiedliwością. Ot tak, ktoś sobie coś prywatnie bąknął. A u nas mówią i szkodzą. Ale z drugiej strony jest demokracja i trudno zakazać mówić, nawet głupoty.

Premier jest wypalony, zmęczony władzą?
Pani żartuje. Czy ktoś, kto podczas weekendu potrafi przebiec dziesięć kilometrów, wygląda na wypalonego, zmęczonego? Miewa problemy z koalicjantem, opozycją i jeszcze się zdarzy taka wpadka jak z Gazpromem, to każdego człowieka na chwilę przygniecie. Chyba, że jest ze stali. O każdym można powiedzieć, że się wypalił, zmęczył. O Monice Olejnik, na przykład. Bo raz jej program jest lepszy, a raz gorszy, a czasami beznadziejny. Jak oglądałem jej rozmowę z Beatą Kempą, to sobie myślałem: "cholera, po co ona Kempę zaprosiła do programu, skoro nie potrafi z nią nawiązać kontaktu". A pamięta pani historię z naszą Justyną Kowalczyk? Kiedyś na zawodach przewróciła się i wtedy cała Polska pluła, że wypalona, że powinna skończyć karierę. Tydzień później znowu pobiegła i wygrała. Co wtedy mówiono? Jaka wypoczęta, jak pięknie biegła. Tak samo jest z premierem. Każdy ma prawo do słabszego dnia.

Bój o sukcesję w PO już się zaczął?
Nie i się nie zacznie. Nie wierzę, żeby Grzegorz Schetyna wystartował przeciwko Donaldowi Tuskowi. A jeśli Jarosław Gowin zechce kandydować, to zobaczymy. Każdy może. Ja też. Wystarczy, że poprze mnie kilka osób i już będę na liście. Tylko po co? Żeby się przekonać, jak wysoko przegrałem? W Solidarności napatrzyłem się na kolegów, którzy bez przerwy gdzieś kandydowali. Widziałem, że niektórzy rwali się do kandydowania tylko po to, żeby potem w telewizji usłyszeć swoje nazwisko. Jeśli ktoś myśli w Platformie, że wygra z Donaldem Tuskiem, to jest w głębokim błędzie. PO to nie PSL, żeby się miała zdarzyć niespodzianka, jak z Januszem Piechocińskim. A że nie wszyscy są zawsze zadowoleni? Z papieża Franciszka też niektórzy nie są. Słychać głosy: "cholera, przyjdzie nam jeść z drewnianych misek, drewnianymi łyżkami". I to mówią sami księża.
Pan twierdzi, że szefa Solidarności Piotra Dudę szanuje tak samo jak Donalda Tuska. Ale ich obu łączy tylko to, że jeden przewodzi Platformie Obywatelskiej, a drugi Platformie Oburzonych.
I z tego pewnie będą się rodziły fantastyczne rzeczy.

Sprzyja Pan Dudzie?
Nie tylko sprzyjam. Gardłowałem za tym, żeby on wygrał wybory. Uważam, że to najlepszy przewodniczący po Lechu Wałęsie, jaki się trafił związkowi.

Pan wierzy Dudzie, że on w politykę nie pójdzie?
Wierzę, że to związkowiec z krwi i kości, ale pewnie skończy się tak, że ostatecznie wyląduje w polityce. Nie dlatego, że tak bardzo będzie chciał, tylko sytuacja go w jakiś sposób zmusi. Kiedy w związku przestanie być wybieralny, a w demokracji to może się zdarzyć, człowiek ma potem dylemat - co dalej w życiu. Co miał robić Janusz Śniadek, bidulek? Do Stoczni Gdynia, w której przez 14 lat był w radzie nadzorczej, a której już nie ma, bo on nie umiał o nią zadbać, wrócić nie mógł. Została polityka. Duda to dzisiaj ceniony przywódca Solidarności, i to nie tylko przez swoich, ale też przez opozycję. Piotr widzi przede wszystkim związek. Chociaż, jak pani wie, obniżył w związku ostatnio pensje. Niektórym w "krajówce" nawet o 600 złotych. Jest płacz i zgrzytanie zębów. Ale on mówi, że rachunek ekonomiczny musi się zgadzać. Bo tam się te płace rozhuśtały. I on ma odwagę to prostować.

Czeka Pan na film "Wałęsa"?
Już nawet fragmenty widziałem. Z Krystyną Zachwatowicz i Andrzejem Wajdą przyjaźnimy się od 1980 roku. Bywam u nich w domu. I kiedy byłem ostatnio, mogłem coś podejrzeć. Obserwowałem też zdjęcia do filmu w Gdańsku.

Jerzego Borowczaka zobaczymy?
Tak, gra mnie młody aktor z Łodzi, blondyn, nieco wyższy ode mnie (śmieje się).
Nie ma Pan żalu, że Lecha Wałęsę gra Robert Więckiewicz, Henrykę Krzywonos Dorota Wellman, a Pana nieznany aktor?
(śmieje się) Proszę pani, ja się cieszę, że jest scena, w której to ja rozpoczynam strajk. Wychodzę z wydziału K5, idę trzy kilometry przez stocznię z kilkudziesięcioma osobami. Tak było. I tak to sfilmowano. Podobna scena znalazła się wcześniej w filmie angielskim, nakręconym jeszcze w 1980 roku. Na Discovery Channel można było go zobaczyć.

Będzie awantura o "Wałęsę"?
Pewnie tak. A co było z filmem Schloendorffa o Annie Walentynowicz? Ile gardłowano, że to nie było tak, jak w filmie? A przecież to fabuła, a nie dokument.

W przypadku "Wałęsy" wokół czego może być wrzawa?
Wokół tego, na przykład, że kogoś w filmie nie pokazano. Że nie ma braci Kaczyńskich. Przecież ich nie było. Ale Solidarni 2010 mogą mieć o to pretensje. Jak czytam fragment książki Jarosława Kaczyńskiego o tym, jak to jego brat Lech układał postulaty, to mnie ponosi. Bo wiem, że to kłamstwo. My prosiliśmy Lecha Kaczyńskiego, żeby był z nami w stoczni jako prawnik. Ale on pisał wtedy pracę doktorską i powiedział nam, że nie, bo po raz kolejny obleją go na tym doktoracie. Takie filmy zawsze budzą kontrowersje. Pamiętam projekcję dokumentu "Robotnicy 80". Po projekcji na scenę wszedł ksiądz Henryk Jankowski i powiedział: "Ale to nie jest prawdziwy dokument, bo mnie w tym filmie nie ma. Ja też byłem przy bramie i wycięliście mnie". Przy "Wałęsie" spory też pójdą tym tropem - czyja rola podczas strajków była większa, a czyja mniejsza, kogo w filmie wywyższono, a kogo zmarginalizowano.

Może lepiej było poczekać z tym filmem?

Jeśli się zrobiło "Człowieka z marmuru", a potem "Człowieka z żelaza", to na co czekać?

A ten trzeci człowiek z czego mógłby być?
Kiedyś Jan Pietrzak mówił, że to się skończy człowiekiem z azbestu, czyli czymś szkodliwym. Ale film "Wałęsa" dla wielu będzie zamknięciem tej naszej, współczesnej trylogii.
[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki