Grzegorz Sendecki podkreśla, że miesięcznie w jego zakładzie bito około 300 świń. Co się stało, że to przerwano? Właściciel wyjaśnia, że surowe wymogi - normy unijne były dla niego nie do pokonania i stąd podjęta decyzja.
- Sprawa jest poważna, bo dużo osób na wsi trzyma świnie - mówi Tadeusz Szamburski, rolnik ze Smardzewa. - Dotychczas mieliśmy zakład, który od nas odbierał trzodę pod nosem, a teraz trzeba ją wozić Bóg wie gdzie. A przecież taki dowóz też kosztuje.
Pewne jest, że aby ubój znów ruszył trzeba przebudować bazę przedsiębiorstwa. - Jeżeli koszt tego będzie niezbyt wysoki, to zrobię to i ponownie otworzę ubojnię - zapowiada G. Sendecki. - Jeśli będzie inaczej, to temat uważam za zamknięty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?