Jasionówka. Szpital wydał ciało zmarłej zakażonej koronawirusem. Rodzina wystawiła trumnę w domu. Pół wsi trafiło na kwarantannę (ZDJĘCIA)

Olga Goździewska-Marszałek
Olga Goździewska-Marszałek
Sąsiadkę przyszło pożegnać wiele osób, wśród nich najbliższa rodzina oraz sąsiedzi. Wszyscy musieli poddać się kwarantannie
Sąsiadkę przyszło pożegnać wiele osób, wśród nich najbliższa rodzina oraz sąsiedzi. Wszyscy musieli poddać się kwarantannie Wojciech Wojtkielewicz
W szpitalu w Mońkach zmarła 75-letnia mieszkanka Jasionówki (pow. moniecki). Miała kontakt z osobą zakażoną koronawirusem. Sanepid przekazał lekarzowi informację o negatywnym wyniku jej testu. Rodzina odebrała ciało zmarłej. Córka: lekarz zadzwonił jeszcze w trakcie pożegnania w domu. Kazał zamknąć trumnę i wyprosić żałobników. Wszyscy trafili na kwarantannę.

W środę (8 lipca) szpital wypisał ciało mamy. Zgodnie z tradycją wystawiliśmy je w domu. W otwartej trumnie, bo przecież test na koronawirusa był ujemny. W czasie różańca siostrzenica odebrała telefon od lekarza. Kazał nam natychmiast zamknąć trumnę, wyprosić gości i czekać na kolejne decyzje. Mama miała koronawirusa - mówi z żalem Agnieszka Roszko, córka zmarłej mieszkanki Jasionówki.

Kobietę na drugi dzień pochowali pracownicy zakładu pogrzebowego. Ciało odebrali w ochronnych ubraniach. To szok dla rodziny.

- Mama została pochowana bez obecności bliskich osób. Bez poświęcenia trumny. Po prostu spadła w dół i została przysypana piachem. To takie upokarzające i bolesne - łamiącym się głosem opowiada córka - Byliśmy bardzo blisko z mamą. Brat rzucił wszystko i jechał z Norwegii, ale nie dotarł na czas. Całe szczęście nie trafi na kwarantannę. My oprócz pogrążenia w smutku po odejściu najbliższej osoby, musimy przejść przez procedury sanepidu. Zmierzyć się z żalem i pretensjami osób, które przez tą całą sytuację są w tym samym kłopocie - zamyśla się kobieta.

Sąsiadkę przyszło pożegnać wiele osób, wśród nich najbliższa rodzina oraz sąsiedzi. Wszyscy są zaskoczeni, bo zgodnie z decyzją monieckiego sanepidu, musieli poddać się kwarantannie. W siódmej dobie od kontaktu z zakażoną będą mieć wykonane testy.

- Postąpiliśmy zgodnie z procedurami. Ile osób jest na kwarantannie? Nie mam czasu sprawdzać w papierach. Dużo mamy pracy. Pogrzeby i wesela to ogniska koronawirusa. Jeśli ktoś chce organizować takie uroczystości i zapraszać wiele osób, musi się liczyć z konsekwencjami - mówi Andrzej Berner, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Mońkach.

Zobacz też: Mońki. Do szpitala zgłosiła się pacjentka z objawami infekcji dróg oddechowych. Dyrektor szpitala uspokaja: nie ma żadnego zagrożenia

Zaznacza, że ciało nieboszczki było potencjalnym zagrożeniem dla żałobników. Nie chce wypowiadać się na temat procedur, które zawiodły. Po szczegóły sprawy odsyła do szpitala w Mońkach.

- Lekarz dyżurny uzyskał od sanepidu w Mońkach informację, że wynik testu jest ujemny. Na podstawie tego podjął decyzję o wystawieniu aktu zgonu - informuje Marek Karp, dyrektor szpitala w Mońkach - Oczywiście lekarz mógł dokładnie sprawdzić wszelkie okoliczności i zaczekać z wydaniem ciała. Zmarła była przyjęta do szpitala jako pacjent bezobjawowy, ale miała kontakt z zakażoną osobą. Niestety nasz pracownik zaufał osobie z sanepidu i nie potwierdził uzyskanej informacji. Jest nam bardzo przykro. Przepraszamy za tę sytuację rodzinę zmarłej i osoby z sąsiedztwa - dodaje dyrektor.

Zobacz też:Koronawirus w województwie podlaskim. 12 osób wyzdrowiało, nikt nie zachorował

To pierwszy potwierdzony przypadek COVID-19 w monieckim szpitalu powiatowym.

Agnieszka Roszko wraz z rodziną nie kryją żalu. Ich zdaniem pracownicy sanepidu i szpitala postąpili nieodpowiedzialnie wydając ciało zmarłej. Narażając tym wiele osób na zakażenie koronawirusem.

- Najgorsze, że nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za to co się stało. Sanepid nawet nie chce wytłumaczyć, gdzie został wykonany test i dlaczego doszło do pomyłki. Nie usłyszeliśmy jak dotąd nawet zwykłego słowa przepraszam - zauważa Agnieszka Roszko - Nie chcę szukać winnych. Mama miała chore serce i tzw. choroby współistniejące. Nic już nie zwróci jej życia. Ale chciałabym, żeby nasza historia była przestrogą. Łatwo popełnić błąd, który ma bardzo negatywne konsekwencje dla bardzo wielu osób - dodaje kobieta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl