Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Sellin: Nie ma co oszczędzać na polityce historycznej [ROZMOWA]

rozm. Ryszarda Wojciechowska
T.Bołt/archiwum DB
Rozmowa z Jarosławem Sellinem - posłem Prawa i Sprawiedliwości, byłym wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie PiS.

W przyszłym roku Europejskie Centrum Solidarności otrzyma 12 mln złotych dotacji, z czego 7 milionów od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To nie jest, Pana zdaniem, zbytnia hojność?
Polityka historyczna, moim zdaniem, powinna kosztować. I państwo polskie nie może na niej oszczędzać. Przez wiele lat tę politykę zaniedbywaliśmy, co zaowocowało w ostatnim czasie niską samooceną Polaków i słabą wiedzą cudzoziemców na temat polskich zasług dla historii Europy, dla odzyskiwania wolności itd. Taka polityka jest więc ważna i musi opierać się o trwałe instytucje. Bo tylko poprzez takie instytucje można prowadzić ją długofalowo, czego przykładem jest IPN czy Muzeum Powstania Warszawskiego. Europejskie Centrum Solidarności ma przypominać walkę Polaków o wolność w czasach komunizmu. Więc ja nie mogę być zgorszony tym, że instytucje publiczne na realizowanie takiej polityki łożą publiczne pieniądze.

I nic Pana w tym nie uwiera?
Europejskie Centrum Solidarności znajduje się w imponującym budynku, a zyski z biletów nigdy nie są wystarczające dla utrzymania takich placówek. Można więc byłoby się zastanowić nad komercyjnym wynajmowaniem pewnych przestrzeni wewnątrz ECS na różnego rodzaju imprezy, spotkania czy sympozja. Oczywiście, pod warunkiem, że licowałyby one z godnością tego miejsca. Mam nadzieję, że dyrekcja ECS w przyszłości będzie bardziej aktywna i odważna w podejmowaniu decyzji o zarabianiu także w taki sposób. Wtedy ta dotacja nie będzie musiała być tak duża. Zastanawia mnie też podział finansowy tej dotacji. Nie wiem, z czego to wynika, że 7 milionów złotych przekazuje ministerstwo, a o wiele mniej Urząd Miejski w Gdańsku i samorząd województwa pomorskiego. Bo przecież ECS to wspólna instytucja. Ale nie znam szczegółów porozumienia pomiędzy ministrem, marszałkiem województwa i prezydentem miasta.

Pana zdaniem, te dotacje powinny być rozłożone po równo?

Nie wiem, czy po równo, bo też nie wiem, z czego ta dysproporcja wynika. Ale od razu zaznaczam, dotacja będzie zawsze. Bo tego typu instytucje nie są w stanie się samodzielnie utrzymać. Chociaż dotacje to nie są sprawy porównywalne. Np. na Teatr Wielki Operę Narodową każdego roku ministerstwo przekazuje około 100 mln złotych. Ale to jedna z niewielu instytucji, które należą wyłącznie do ministra kultury i dziedzictwa narodowego. W przypadku ECS mamy do czynienia ze współwłasnością trzech podmiotów.

Czy ci, którzy dają pieniądze, mają potem kontrolę nad tym, co się z nimi dzieje?
Taka kontrola istnieje na pewno w ministerstwie. W przypadku dwóch urzędów - miejskiego i marszałkowskiego - też powinna być. Nie wyobrażam sobie, żeby jej nie było, kiedy wydaje się publiczne pieniądze. Trzeba je solidnie rozliczać i pokazać, na co one zostały wydane.
Rozmawiała: Ryszarda Wojciechowska

ZOBACZ NASZ SERWIS SPECJALNY

WYBORY SAMORZĄDOWE 2014 NA POMORZU

Kandydaci, komitety wyborcze, zasady głosowania, okręgi wyborcze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki