Jarosław Kaczyński w Polskim Radiu: Deklaracja premierów Polski i Izraela ma swoje mankamenty

Jakub Oworuszko
Jakub Oworuszko
fot. Marek Szawdyn/ Polska Press
- Ta deklaracja, chociaż na pewno ma też i swoje mankamenty, jest przyznaniem racji, jak to się dzisiaj mówi, naszej opowieści o II wojnie światowej, która ma to do siebie, że jest po prostu prawdziwa - powiedział w piątek rano w "Sygnałach Dnia" Polskiego Radia prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS był pytany w Polskim Radiu o porozumienie Polski i Izraela w kwestii ustawy o IPN oraz deklarację, którą w środę podpisał premier Mateusz Morawiecki i Benjamin Netanjahu.

- Gdybyśmy nic nie robili, to też nic byśmy nie uzyskali. Podjęliśmy pewne działania i one przyniosły efekt. Przy czym chciałbym tych wszystkich, którzy mają jakieś wątpliwości, bo wiem, że są tacy i mogę to zrozumieć, zapewnić, że te przepisy, które zostały uchylone przecież i tak były martwe. Nie były stosowane i nie ukrywam, że byłoby ogromnie trudno je zastosować bez bardzo negatywnych konsekwencji dla naszego kraju. Tutaj, można powiedzieć, uzyskaliśmy bardzo spory krok w tę stronę, w którą wydarzenia powinny zacząć iść - wyjaśniał Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS stwierdził, że przez wiele lat trwała "akcja dyfamacyjna, czyli obrażająca Polaków". - Zupełnie odmieniająca sens II wojny światowej, gdzie przypominam, byliśmy pierwszym państwem, które stawiło zbrojny opór Hitlerowi i ten opór był stawiany aż do 1945 roku i to niestety przynosiło bardzo daleko idące efekty, jeżeli chodzi o świadomość światowych elit i nie tylko światowych elit. Dzisiaj rozpoczęliśmy drogę w drugą stronę i sądzę, że ta droga będzie jeszcze trudna i, jak to się mówi, pod górę, ale możemy ten punkt, do którego dążymy, któremu na imię po prostu prawda, możemy go osiągnąć i to w tej chwili dużo bardziej możliwe i jasne, że możemy, niż to się wydawało jeszcze nie tak dawno temu, gdzie wielu ludzi, nawet najszczerszych polskich patriotów, ale znających świat, mówiło, że tego się nie da przełamać. Okazuje się, że można - przekonywał Kaczyński, który stwierdził, że Polska osiągnęła "bardzo poważny sukces". - Sukces odnoszący się do najbardziej elementarnych interesów, nie tylko Polski jako całości, jako narodu polskiego, społeczeństwu polskiego, ale także każdego Polaka, bo ta dyfamacja, to obrażanie, trwające od lat 80., właściwie to zaczęło się jeszcze wcześniej, dotyczyło każdego z nas, każdego, kto oczywiście chciał bronić jakoś polskiej godności, bo są tacy, którzy wyjeżdżają za granicę i tam się biją w piersi, oskarżają Polaków. Są tacy, którzy też robią to w Polsce, bardzo intensywnie. Oni dzisiaj stanęli w trudnej sytuacji, to też jeden z efektów tego, co się stało - ocenił.

Kaczyński podkreślał wagę samej deklaracji polska-izraelskiej. - Można to potraktować jako dowód - mówił. Przyznał też, że to Polska wystąpiła z propozycją podpisania takiego dokumentu.

Prezes PiS był pytany również o reparacje wojenne. - (...) Niemcy najechały na Polskę, uczyniły tutaj ogromne szkody, zarówno mordując miliony ludzi, jak i niszcząc dobra materialne różnego rodzaju, w tym dobra kultury, albo je po prostu kradnąc. No i za to nam się należy odszkodowanie, a te sprawy dotyczą innej kwestii, kwestii tego jak naprawdę wyglądał Holokaust, to gigantyczna, niebywała zbrodnia i kto jest za nią odpowiedzialny. Chodzi tutaj o taką odpowiedzialność, o której zawsze mówiliśmy, tzn. odpowiedzialność 100-procentową. Bo za Holokaust 100 proc. odpowiedzialność ponoszą Niemcy - podkreślał.

- Reakcja była tak silna, ponieważ Polska stała się państwem dużo ważniejszym, niż była kiedyś, gdyż polityka dobrej zmiany stanowi pewną alternatywę wobec tego głównego nurtu europejskiego i w jakiejś mierze także amerykańskiego, w tym sensie, że ten nurt tam w tej chwili nie rządzi, ale jest w dalszym ciągu bardzo wpływowy i to z całą pewnością wyostrzyło tę reakcję. A poza tym mogły do tego dochodzić także różnego rodzaju czynniki o charakterze przypadkowym, tutaj mówię np. o sytuacji wewnętrznej w Izraelu - tłumaczył.

Kaczyński nie chciał zdradzić szczegółów z rozmów, jakie toczyły się pomiędzy stronami Polską i Izraelską. Przyznał, że zaczęły się "wiele miesięcy temu".

- Rozmawiano, po prostu rozmawiano i tutaj trzeba podnieść zasługi premiera (Morawieckiego), który przeprowadził kilka niełatwych rozmów z premierem Netanjahu. To bardzo trudny partner, można powiedzieć super trudny. Jeżeli on rozmawia na poważnie, bo oczywiście potrafi być bardzo sympatyczny, kiedy rozmowa jest mniej poważna. Ale te rozmowy przynosiły zmianę i jeżeli ktoś by je znał te rozmowy, ja nie jestem upoważniony do tego, by o tym mówić, i porównał pierwszą z tą deklaracją, to jest to niebywale daleko idąca zmiana - podsumował.

Prezes partii rządzącej mówił też o poprzednim rządzie o jego podejściu do spraw historycznych i politycznych. - Tusk stosuje taką metodę, która ludzie jego ugrupowania, czy też szerze - obozu politycznego, zestawu przekonań, które reprezentuje, stosuje od samego początku: „Nie mówmy niczego ostro, nieustannie pochylajmy w ukłonie głowy, wtedy po prostu nie będzie się działo źle. Bo tylko jak powiemy coś takiego, co się nie podoba, to natychmiast nasza sytuacja się pogarsza”. To jest taki sposób myślenia. Czy on jest związany z jakimiś innymi uwarunkowaniami, tego w tej chwili trudno mi na to odpowiedzieć. Ale jest wyjątkowo wręcz niszczący. To jest to, co kiedyś zostało ujęte w bodaj najbardziej szkodliwy powiedzeniu, jakie było w Polsce od czasów, kiedy powiedziano, że Polska nierządem stoi, to znaczy „Polska jest brzydką panną, bez posagu, na wydaniu" - przekonywał.

- Jestem przekonany, że (wizerunek Polski - red.) byłby dużo lepszy, gdyby odrzucić ten sposób uprawiania polityki, "pedagogikę wstydu", bo tu też mamy do czynienia z taką sytuacją, że najpierw "pedagogika wstydu" niszczy polskie poczucie pewności siebie, polskie poczucie narodowe, a później to się przekłada na naszą politykę wobec innych państw. Byłoby zupełnie inaczej. Nasza sytuacja mogła być nieporównanie lepsza, bo my mamy jeden argument. Tym argumentem jest postprawda. II wojna światowa wyglądała tak jak w tej deklaracji - zaznaczył.

Kaczyński stwierdził, że porozumienie z Izraelem pozytywnie wpłynie na relacje polsko-amerykańskie, które w ostatnich miesiącach "miały pewne trudności". - To nie były trudności dotyczące pewnych kwestii merytorycznych, bo one i tak się posuwały naprzód, ale było to na pewno nie bez znaczenia. Nawet mogę powiedzieć, że miało duże znaczenie. To też jest pewien aspekt, chociaż nie zasadniczy. My przede wszystkim tutaj walczyliśmy o prawdę. Kiedy uchwalaliśmy te przepisy na początku roku, to walczyliśmy o prawdę o polskiej historii. Kiedy je uchylaliśmy, to może jest paradoks, ale też walczyliśmy o prawdę. O tę samą prawdę. Prawdę o tym, co działo się w Polsce podczas II wojny światowej - powiedział Kaczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl