Jarosław Bratkiewicz, ojciec resetu z Rosją. Cichy urzędnik, podwładny Sikorskiego

Sławomir Cenckiewicz
Sławomir Cenckiewicz
Sikorski i Ławrow w Warszawie podczas rozmów. Niedługo później doszło do pierwszej agresji Rosji na Ukrainę.
Sikorski i Ławrow w Warszawie podczas rozmów. Niedługo później doszło do pierwszej agresji Rosji na Ukrainę. AP/East News
To jest pewne! Wszystkiemu, co ja tu napiszę, zaprzeczy. To znaczy Jarosław Bratkiewicz (rocznik 1955) zaprzeczy lub przynajmniej przemilczy. Podobnie zrobi jego patron z okresu pracy w MSZ – Radosław Sikorski, u którego w wideopodkaście Bratkiewicz czasem występuje. Na pewno jednak sfora trolli rzuci się na mnie na Twitterze. A przecież i tak piszę (na razie) to wszystko wyłącznie w oparciu o to, co jest ogólnie dostępne.

Chodzi o reset, o ten polsko-rosyjski z lat 2007-2014, bo po zajęciu w lutym 2014 r. Krymu przez Rosję polityka resetu zbankrutowała. Jednak okazało się, że nie całkiem, bo jeszcze później, zwłaszcza po utracie władzy przez koalicję PO-PSL w 2015 r., niektórzy ideolodzy i realizatorzy resetu z polskiego MSZ raz po raz wracali do okresu 2007-2014 i bronili swej polityki. Jednym z nich był (i jest) właśnie Jarosław Bratkiewicz, wieloletni pracownik MSZ (1992-2021), zaś w czasach kierowania tym resortem przez Sikorskiego, wpływowy dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ i dyrektor polityczny MSZ.

Gdzie wychował się Jarosław Bratkiewicz?

Długo by mówić i wiele można by napisać o Bratkiewiczu. Ograniczmy się jednak do kilku podstawowych faktów z jego życiorysu, które są istotne dla naszych resetowych rozważań. Z najwcześniejszych dokumentów o nim wynika, że od najmłodszych lat był związany z ruchem komunistycznym, bo już w okresie nauki w warszawskim II Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Zamoyskiego był wiceprzewodniczącym Koła Klasowego Związku Młodzieży Socjalistycznej.

W okresie studiów w Instytucie Stosunków Międzynarodowych w Moskwie, wstąpił i działał aktywnie w Socjalistycznym Związku Studentów Polskich i Towarzystwie Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Potem został członkiem PZPR, jak sam zadeklarował w ankiecie paszportowej z 1979 r. (co będzie później skrzętnie ukrywane). Już od lat dziecięcych (począwszy od 1963 r.) regularnie wyjeżdżał do ZSRS. Najpierw z rodzicami do rodziny mieszkającej za sowieckim „kordonem” (jego ojciec był pracownikiem redakcji Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, ojczym – pracownikiem Ministerstwa Oświaty i Szkolnictwa Wyższego, zaś matka – Polskiej Akademii Nauk), by w latach 1974-1979 wyjechać na studia w moskiewskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych, na koszt Ministerstwa Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki PRL.

Po powrocie z Moskwy wylądował w Instytucie Krajów Socjalistycznych PAN (później w Zakładzie Krajów Pozaeuropejskich) w Warszawie. Tam się doktoryzował, ale wciąż bywał u rodziny w ZSRS i w związku z tym w maju 1989 r. zadeklarował potrzebę posiadania paszportu na jeden rok.

Jak Bratkiewicz stał się zatwardziałym antykomunistą?

W tym czasie miał się związać z niezależnym wydawnictwem „Krąg”, co stanie się – również obecnie – ważnym elementem „legendowania” Bratkiewicza jako zatwardziałego antykomunisty. W wolnej Polsce pracował także w BBN (w okresie prezydentury Lecha Wałęsy a później Lecha Kaczyńskiego) i był ambasadorem RP na Łotwie (1997-2001). Bratkiewicz pozostawał szerzej nieznany, poza kręgiem odbiorców jego naukowych książek (sam ponad 20 lat temu czytałem jego książkę Rosyjscy nacjonaliści w latach 1992-1996: od detradycjonalizacji do retradycjonalizacji) i… incydentem z kwietnia 1992 r. kiedy jako przedstawiciel prezydenta Wałęsy, razem z Tomaszem Szczęsnym z BBN, wtargnął do drukarni, gdzie drukowano prawicowy dziennik „Nowy Świat”, w poszukiwaniu „nielegalnie” opublikowanego zdjęcia generałów pochylających się nad mapą.

Jarosław Bratkiewicz, ojciec resetu z Rosją. Cichy urzędnik, podwładny Sikorskiego

Radosław Sikorski: Bardzo dobry materiał! Akceptuję

Poza wszystkim to właśnie Jarosław Bratkiewicz był głównym teoretykiem i ojcem koncepcji resetu z Rosją po 2007 r. Już w marcu 2008 r. sformułował dla szefa MSZ obszerne „Tezy o polityce RP wobec Rosji i Ukrainy”, które w 2016 r. formalnie ujawnił minister Witold Waszczykowski. Jest to dokument pod wieloma względami szokujący, zwłaszcza w aspekcie rozważań na temat faktycznego porzucenia przez Rosję (Putina a potem także Miedwiediewa) swoich „paneuropejskich czy globalnych pretensji”, faktycznej „niesprawności” uniemożliwiającej realizację „dalekosiężnych celów” (w tym ekspansji terytorialnej i oddziaływania na Europę Wschodnią, których możliwość jest „ograniczona”, „znikoma lub zgoła żadna”), stałej tendencji w prozachodniej „orientacji” Rosji, co spotyka się ze zrozumieniem Zachodu, widzącego w Rosji „istotnego sojusznika w konfrontacji z poważnymi problemami płynącymi z Południa”.

Co charakterystyczne, ta pochwała rosyjskich elit rzekomo zgodnych, co do „deimperializacji Rosji” i wkroczenia przez nią na ścieżkę modernizacji, łączy się u Bratkiewicza z faktycznym wyrzeczeniem się przez Polskę polityki proukraińskiej. Ukraina – wedle tych wynurzeń – jest faktycznie państwem skorumpowanym i spatologizowanym, niezdolnym do trwałego przyjęcia zachodniego modelu transformacyjnego, a w dodatku faktycznie porzuconego przez Zachód, zwłaszcza przez Unię Europejską, nie mówiąc już o Ameryce i NATO.

W związku z powyższym, ciągnie dalej Bratkiewicz, „ożywiony dialog z Rosją stanowi samorzutną wartość polityczną dla Polski”, która „uwiarygodni Polskę w oczach zachodnich partnerów i sojuszników jako kompetentnego, opierającego swoją wiedzę o Rosji na realnych kontaktach, znawcę i interpretatora tego kraju”. Jednocześnie, pisał Bratkiewicz, należy „odczarować patriotycznie poprawne angażowanie się na rzecz Ukrainy, zastępując go pragmatycznym i – gdy trzeba – przyjaźnie krytycznym podejściem do tego kraju, realistycznie uwzględniającym możliwości i szanse tego kraju w zakresie zacieśnienia więzi z instytucjami świata zachodniego”.

Ktoś powie takie tam rozważania jednego z urzędników MSZ. Jednak na dokumencie z 4 marca 2008 r. widnieje odręczna adnotacja ministra Sikorskiego: „Pan Dyrektor J. Bratkiewicz. B[ardzo] dobry materiał! Akceptuję postulat narady. Proszę o wersję w formie notatki dla KPRM. RS”. Bez trudu można wykazać zależność pomiędzy akceptacją dla tez Bratkiewicza, a kierunkiem polityki polskiej względem Rosji po 2008 r.

Koncepcja Bratkiewicza? Poleca Adam Michnik

Pomyślał by kto, że wszystko, co wydarzyło się później na Wschodzie i szerzej, w obszarze relacji Rosja-Zachód, powinno skłonić do rewizji i porzucić dawne wynurzenia Bratkiewicza wsparte przez Sikorskiego. Nic podobnego! Niemal w czasie zaczynającej się

agresji rosyjskiej na Ukrainę, Bratkiewicz wydał swoją najnowszą książkę: Eurazjatyzm na wspak. Polscy tradycjonaliści przeglądają się w zwierciadle Eurazji i udają, że to nie oni (z faksymile rękopisu na okładce: „Poleca Adam Michnik”). Bez jakichkolwiek refleksji powtórzył swoje tezy z 2008 r., wciąż broniąc poglądu o porzuceniu przez Rosję doktryny neoimperialnej. W sprawie Ukrainy i związku pomiędzy jej suwerennym bytem, a naszą niepodległością Bratkiewicz wciąż nie dostrzega, przez co pod wieloma względami wyostrzył własne poglądy: „hasła o wolnej Ukrainie jako rękojmi polskiej niepodległości nie powinno się w dzisiejszych realiach wynosić na ołtarze przezorności geopolitycznej. To już przeszłość”.

Jarosław Bratkiewicz, ojciec resetu z Rosją. Cichy urzędnik, podwładny Sikorskiego

Prorosyjskie i antyukraińskie wynurzenia opublikowane

Pewnie Bratkiewicz z Sikorskim żałują po 24 lutego 2022 r., że prorosyjskie i antyukraińskie wynurzenia zostały spisane na kartach Eurazjatyzmu na wspak i ujawnione w przededniu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Są dziś razem z dokumentacją MSZ (i nie tylko) świadectwem prorosyjskiej polityki rządów Tuska i Sikorskiego z Bratkiewiczem. Polityki, która pomimo częściowego jej zrozumienia na Zachodzie (w tym w Ameryce po 2009 r.), nigdy nie powinna przybrać kształtu tak głębokiego resetu obejmującego niemal wszystkie dziedziny życia państwowego, począwszy od wyrzeczenia się amerykańskiej tarczy antyrakietowej (a przez to i stałej obecności Amerykanów w Polsce), poprzez budowę nowych relacji z Moskwą w dziedzinie ruchu bezwizowego, polityki kulturalnej (nawet z reaktywacją festiwalu w Zielonej Górze), nowej kwalifikacji zbrodni katyńskiej jako zbrodni wojennej, a nie ludobójstwa, wyszukiwanie i publiczne eksponowanie rosyjskich przodków przez wysokich urzędników MSZ, traktowanie Armii Czerwonej za wyzwolicielską, współpracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej aż po współpracę wojskową Sztabu Generalnego WP...

Skala tej współpracy musiała zaniepokoić i zaniepokoiła wpierw prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a później także naszych sojuszników… I nie dotyczy to wcale wyłącznie obiekcji Unii Europejskiej w stosunku do umowy gazowej Polski z Rosją.

CDN…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl