Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Woźniak: Wyszli na boisko napakowani jak kabanosy [KOMENTARZ]

Janusz Woźniak
Przemyslaw Swiderski
Piłkarze Arki i Chojniczanki na zwycięskiej ścieżce. Żółto-niebiescy przez kilkanaście godzin byli nawet liderami I-ligowej tabeli. Dla Bytovii ciężkostrawna okazała się Miedź. Ta z Legnicy. Taki był efekt występów pomorskich drużyn w 16 kolejce spotkań.

Nawet deszcz nie ostudził emocji towarzyszących spotkaniu na szczycie I ligi pomiędzy Arką i Dolcanem Ząbki. Goście zaczęli od nokautujących uderzeń, prowadzili 2:0, mieli więcej niż idealną okazję, aby „zabić” mecz trzecim golem. Tymczasem tuż przed przerwą Michał Nalepa w praktyce pokazał, co znaczy futbolowa teoria: strzelaj, daj bramkarzowi szanse na popełnienie błędu. I taki błąd golkipera gości przywrócił gospodarzom nadzieję, że to wcale nie musi być przegrany mecz.

A po przerwie...? Każdy piłkarz Arki wyszedł na boisko napakowany jak kabanos - że użyję jednego z powiedzeń trenera Wojciecha Łazarka. Niby nadal był 11 gdyńskich futbolistów, ale każdy walczył jak za dwóch. Tak określił postawę swoich zawodników po meczu trener żółto-niebieskich Grzegorz Niciński. Oprócz cech wolicjonalnych, gdynianie pokazali też piłkarską jakość, jakiej dawno w Gdyni nie widzieliśmy. To był 45-minutowy koncert, występ ze znakiem jakości. Zwycięstwo 3:2 było naturalną konsekwencją takiej gry. Dało jednocześnie nadzieję na coś więcej. Urealniło marzenia o powrocie do ekstraklasy. Tylko czy Arkę stać na powtarzalność takiej gry? Odpowiedź na tak postawione pytanie wcale nie jest oczywista. Dadzą ją sami piłkarze w kolejnych meczach.

Pięć ligowych porażek z rzędu, a nawet sześć, wliczając przegrany z Legią mecz Pucharu Polski. Ostatnio symptomy lepszej gry, które się jednak nie przekładały na boiskowe wyniki. W takiej atmosferze piłkarze Chojniczanki udawali się na wyjazdowy mecz do Kluczborka. Na szczęście koszmar seryjnych porażek mają już za sobą. Wygrali 3:1. Brawo! Z 17 zdobytych w tym sezonie punktów „Chojna” aż 16 przywiozła z obcych boisk. To swoisty rekord. Teraz trener Mariusz Pawlak i jego piłkarze muszą odczarować własny stadion. Trzy pozostałe w tym roku mecze zagrają w Chojnicach. Do roboty, panowie...

W podobnej sytuacji - dwa najbliższe mecze przed własną publicznością, są piłkarze Druteksu-Bytovii. Oni przegrali z Miedzią w Legnicy 0:2, ale nie był to mecz do jednej bramki. Mogą odrobić te straty z nawiązką, tak aby zima w Bytowie nie wywoływała strachu przed wiosenną walką o uniknięcie degradacji.

Janusz Woźniak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki