Janusz Palikot rzuca politykę. Czy to prawdziwa deklaracja, czy kolejny show?

Sławomir Skomra
Sławomir Skomra
Janusz Palikot w 2015 r. Zapuścił brodę i ogłosił, że nie zgoli jej „dopóki Polską będą rządzić Duda i Kukiz”
Janusz Palikot w 2015 r. Zapuścił brodę i ogłosił, że nie zgoli jej „dopóki Polską będą rządzić Duda i Kukiz” Małgorzata Genca
To poważna deklaracja czy kolejny medialny show lubelskiego polityka, który ma skierować na niego uwagę mediów?

Janusz Palikot wkroczył do polityki, i to dosłownie, 1 lipca 2005 roku. Do Lublina przyjechał wtedy Donald Tusk. Palikot - biznesmen, jeden z najbogatszych Polaków, filantrop - wszedł z Tuskiem do Trybunału Koronnego i ogłosił, że wstąpił do Platformy Obywatelskiej, a Lublin jest dla niego Barceloną sprzed 20 lat. Miastem, które lada moment stanie się marką rozpoznawalną w Europie.

Ten plan miał się udać pod warunkiem, że Palikot zostanie szefem lubelskiej PO (po Zycie Gilowskiej) i prezydentem Lublina. - Gdybym został prezydentem, Lublin rozwijałby się szybciej - mówił w grudniu 2005 roku.

Palikot prezydentem nie został, bo - jak twierdził - zakochał się. Rozwiódł się z Marią Nowińską i poślubił Monikę Kubat, kuratorkę galerii sztuki „Gardzienice”, działającej przy słynnym gardzienickim teatrze.

Już to pokazało, że publiczną działalnością Palikota rządzą emocje. Jego znajomi zauważają, że co kilka lat zmienia on profil działalności i zainteresowania.

Nie od razu został pierwszoplanowym politykiem. Stało się to podczas sławnej konferencji prasowej w 2007 roku. Wyszło wówczas na jaw, że w policyjnej izbie zatrzymań w Lublinie została zgwałcona kobieta. Palikot na konferencji wymachiwał wibratorem i pistoletem jako symbolami lubelskiej policji.

Ta konferencja odbiła się głośnym echem w całej Polsce, a Palikot spostrzegł, że show w polityce to znakomite narzędzie, by zaistnieć w przestrzeni publicznej. Często korzystał z tej metody. Przyniósł do studia TV świński łeb, wychylał małe butelki alkoholu przed swoją kamienicą… Było tego znacznie więcej.

Często brutalnie atakował prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego brata Jarosława. Ten drugi pozywał Palikota niemal regularnie.

- Sam już nie wiem, ile mam i miałem procesów sądowych z powództwa Kaczyńskiego - orzekł Palikot w 2009 r., kiedy sąd oddalił jedno z powództw (dotyczyło słów, że prezes PiS działał w zmowie z szefem CBA).

Czy to się komuś podoba, czy nie, Palikot stał się w polityce marką. Miał znaczące zdanie w wielu sprawach i wiele osób zawdzięcza mu kariery. To choćby były prezydent Lublina Adam Wasilewski, wicemarszałek województwa Krzysztof Grabczuk, którego Palikot włączył do zarządu województwa po przegranych przez Grabczuka w 2006 r. wyborach na prezydenta Chełma. Posłanka PO Joanna Mucha wywodzi się z Akademii Janusza Palikota.

Miał też przeciwników w PO. Nie jest tajemnicą, że Palikot z prezydentem Lublina Krzysztofem Żukiem nie darzą się sympatią.

W 2011 r. założył nową partię Ruch Palikota (dziś Twój Ruch). Lewicowa formacja dostała się do Sejmu, wprowadzając m.in. zadeklarowanego homoseksualistę Roberta Biedronia i Annę Grodzką, osobę transseksualną. Twój Ruch walczył o świeckie państwo. Chciał usunięcia krzyży z urzędów i szkół, wycofania lekcji religii ze szkół i atakował Kościół. - Co by nie mówić, zmienił polską politykę. Choć momentami przesadzał - przyznaje Piotr Sawicki, dawny współpracownik Palikota.

Tego „przesadzania” Palikot był świadomy. W ostatniej, przegranej przez TR kampanii wyborczej przyznał, że niepotrzebnie oskarżył kilku biskupów o pedofilię. Wyborcy mieli do niego o to żal.

Od ponad dwóch lat Janusz Palikot nie udziela się publicznie. Czekał na odpowiedni moment, by wrócić do polityki. Jednak chyba już tego nie zrobi.

- Odchodzę (chociaż boli mnie sytuacja w kraju), aby ktoś nowy odegrał właściwą rolę. Jest to możliwe, choć trudne, ale właśnie odpowiedzialność za kraj każe mi tak postąpić - napisał na swoim blogu.

Pytanie tylko, czy to prawdziwa deklaracja, czy kolejny show? Piotr Sawicki: - Nie wierzę w to odejście. Sądzę, że czeka na odpowiedni czas, żeby wrócić, a jego wpis to forma sprawdzenia nastrojów. Myślę, że wróci. Jest potrzebny, bo tylko Janusz Palikot może stać się twarzą antypisu.

Jarosław Stawiarski, poseł PiS i wiceminister sportu, nie będzie tęsknił za Palikotem: - Już dawno powinien odejść. Wprowadził do polskiej polityki język nienawiści. To właściwie nie był polityk, tylko chamski peformer, który sprawdziłby się w republice bananowej, a nie w Polsce - ocenia.

Jeśli jednak, wbrew oczekiwaniom Sawickiego, rozstanie z polityką jest prawdą, to co zostanie po Palikocie w Lublinie? Na pewno Centrum Spotkania Kultur. To jego fundacja przeznaczyła 120 tys. dolarów na konkurs architektoniczny, co zaczęło przemianę Teatru w Budowie w CSK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Janusz Palikot rzuca politykę. Czy to prawdziwa deklaracja, czy kolejny show? - Plus Kurier Lubelski

Wróć na i.pl Portal i.pl