Jan Miodek: Rzecz o języku

Redakcja
Jan Miodek
Jan Miodek
Kiedy w "Lalce" Bolesława Prusa czytamy: "Już w tej chwili kopie pod tobą doły w owej spółce", to chociaż przechowujemy w naszej świadomości językowej metaforyczny zwrot "kopać pod kimś dołki" - znaczący tyle, co "szkodzić komuś" - Prusowych "dołów" nie odbieramy w kategoriach frazeologicznego zgrzytu, lecz co najwyżej wzmocnienia ekspresji - tak jak nie protestujemy, zetknąwszy się w powieści z frazą "Mracze-wski nie zaśpi gruszek w po-piele", choć częściej posługujemy się konstrukcją z niedokonaną formą "zasypiać", czyli "nie zasypiać gruszek w popiele" - o znaczeniu "nie zaniedbywać spraw wymagających załatwienia", "wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję, sposobność".

Czy w takim razie, gdy jedna z polskich aktorek mówi w telewizji, że "pilot jest do bańki", zdrabniając "banię", uznamy takie zachowanie gramatyczne za dopuszczalne?

Dobrze rozumiem mechanizm psychologiczny cytowanej formalnej modyfikacji: aktorka chciała złagodzić ostrość swej oceny. Nie ulega przecież wątpliwości, że cała wypowiedź przez taką innowację wiele straciła na ekspresji. Słowniki są zresztą jednoznaczne, polecając tylko wyrażenie "do bani (z kimś, z czymś)" - o znaczeniu "ktoś, coś jest nie na poziomie, nie nadaje się do niczego": "Cały dzień leje jak z cebra. Do bani z taką pogodą", "Taka robota to do bani".

Stanisław Skorupka w swym Słowniku frazeologicznym języka polskiego z roku 1967 określił konstrukcję "do bani" jako eufemizm jakiejś innej - wulgarnej - metafory. Przekształcenie jej na "do bańki" jest w takim razie eufemizmem niejako podwójnym czy podwojonym. Takie są argumenty za ekspresywnym "pilotem do bani", a nie "do bańki".

Na obronę "pilota do bańki" można przywołać wariantywne użycia metaforyczne bani i bańki: być na bani albo być na bańce - "być podpitym, pijanym" - bania albo bańka - w środowisku uczniowskim "ocena niedostateczna", w języku potocznym "głowa" ("Chyba będzie zmiana pogody, bania mnie boli cały dzień", "Jak ci przyłożę w bańkę, to nie wstaniesz" - czytamy np. w Słowniku polszczyzny potocznej z roku 1996 Janusza Anusiewicza i Jacka Skawińskiego).

Nie znajduję natomiast żadnego usprawiedliwienia dla telewizyjnej wypowiedzi jednego z naszych znanych sportowców: "Na dzień dzisiejszy zaczynam trenować po wyleczeniu kontuzji". To przykład fatalnego wpływu modnej, natarczywej, natrętnej konstrukcji "na dzień dzisiejszy", która w przywołanym zdaniu wyparła jedynie poprawne wyrażenie "od dziś (od dnia dzisiejszego)": "Od dziś (od dnia dzisiejszego) zaczynam trenować po wyleczeniu kontuzji".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl