18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Jan Kułakowski: Nie lubię rywalizacji

Rozmawia Agaton Koziński
W kwestionariuszu Agatona Kozińskiego były negocjator członkostwa Polski w Unii Europejskiej opowiada, czemu uważa się za osobę spełnioną, gdzie szuka inspiracji i dlaczego nie lubi wyjeżdżać na urlop.

Nasz rozmówca mówi nam, czemu uważa się za osobę spełnioną, gdzie szuka inspiracji i dlaczego nie lubi wyjeżdżać na urlop.

Co jest ważniejsze:
teoria czy praktyka?

W zasadzie jedno bez drugiego nie powinno egzystować. Teoria daje podstawy do dalszego działania, zmieniania rzeczywistości, wdrażania, choć na wysokim poziomie abstrakcji bywa czasami oderwana od realiów. Praktyka zaś bez solidnej podstawy, jaką daje wiedza, może prowadzić na manowce. I dlatego umiejętność pogodzenia tych dwóch pojęć jest rozwiązaniem optymalnym. Jako główny negocjator o członkostwo Polski w UE w rządzie Jerzego Buzka często próbowałem zgłębiać zawiłe kwestie europejskie nie tylko pod kątem teorii, ale i praktyki. Nawet przylgnęło do mnie określenie "praktyk integracji europejskiej".  Natomiast moją praktykę opierałem na wiedzy i przekonaniu.

Co bardziej uczy:
zwycięstwo czy porażka?

Porażka ma smak gorzki, zaś zwycięstwo słodki - pod warunkiem, że nie jest pyrrusowe. Nauka wypływa zarówno z jednego, jak i z drugiego, z tą różnicą, że o zwycięstwie człowiek chce pamiętać, a o porażce - szybko zapomnieć.  Zwykle jednak z miernym skutkiem. W chwilach zagrożenia człowiek odkrywa siebie. Poznaje lepiej własną osobę oraz ludzi wokół. Niepowodzenia często przypominają o tym, że życie ma swój bieg i nie wszystko zależy od nas. Sądzę, że oba pojęcia są względne.  Bardzo dalekie są mi osoby, które nie mogą powstrzymać się od stałego podkreślania swoich zwycięstw. Między innymi dlatego, że triumfy to najczęściej wynik pracy zespołowej oraz okoliczności. Pierwszą porażkę pamiętam bardzo dobrze. Na zajęciach wychowania fizycznego w podstawówce doszczętnie przegrałem we florecie z kolegą.

Co jest istotniejsze:
praca czy rodzina?

Uważam się za człowieka spełnionego.  Mam wspaniałą żonę, trzy udane córki i takich samych sześcioro wnucząt. Rodzina jest dla mnie podstawą i portem, do którego zawsze wracałem ze swoich podróży nierozerwalnie związanych z moją pracą przez ostatnie pięćdziesiąt pięć lat. Tę, cokolwiek robiłem, starałem się wykonywać dobrze oraz z zaangażowaniem. A parałem się wieloma rzeczami. Po wojnie pracowałem np. w biurze pożyczkowym w Liege (Belgia), gdzie Polakom chcącym zaciągnąć kredyt udzielałem pozytywnej opinii. No i długo tam miejsca nie zagrzałem.

Co lepiej informuje:
gazeta czy telewizja?

Słowo pisane jest mi bliższe. Jestem człowiekiem epoki gęsiego pióra i bronię się przed zalewem "papki medialnej". Staram się skupiać na informacjach ważnych. Lubię dobre, opiniotwórcze gazety oraz tygodniki. I to różne, bo uważam, że aby mieć pogląd na sprawę, trzeba czytać i rozmawiać. W telewizji oglądam głównie wiadomości oraz czasem także dobre filmy, zaś debaty polityczne sporadycznie, i to tylko te na istotne tematy. Obserwuję zmiany, jakie zaszły w kulturze politycznej. Zdewaluowały się pojęcia takie jak dobro publiczne, dobry kompromis, współpraca czy wola polityczna.

Co bardziej inspiruje:
nowoczesność czy klasyka?

Jestem człowiekiem romantycznym i klasyka jest mi bliska. Cenię twórczość Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza, Adama Asnyka, Alphonse'a de Lamartinego, Alfreda de Vigny'ego czy Alfreda de Musseta. Lubię Piotra Czajkowskiego, Maurice'a Ravela, Wolfganga Amadeusza Mozarta czy Ludwiga Beethovena. Często swoim młodym pracownikom cytuję łacińskie sentencje bądź  fragmenty poezji. Nie mniej bliska jest mi również nowoczesność. I nie mam tu na myśli nowych technologii, bo, co prawda, posługuję się telefonem komórkowym, ale już o komputerze bądź internecie nie mam pojęcia. Mam na myśli  nowoczesność w myśleniu i działaniu. W tym od zawsze królują młodzi, którzy poprzez swoją świeżość spojrzenia, otwartość oraz zaangażowanie są mi bliscy.  Od zawsze współpracowałem z młodymi. Mój bardzo dobry zespół w czasie negocjacji był pełen młodych. Przy zatrudnianiu współpracowników jednym z postawionych przeze mnie warunków było to, że wszyscy członkowie mają mieć razem mniej lat niż ja. Obecnie w skład mojego zespołu poselskiego wchodzą osoby, które nie ukończyły 35. roku życia. Ale tak naprawdę nie o wiek tutaj tylko chodzi, a o sposób podejścia do życia, świata i innych.

Co mocniej napędza:
szczęście czy frustracja?

Jak wiele rzeczy w życiu te oba pojęcia są względne. Szczęście ma ładunek z gruntu pozytywny, zaś frustracja wręcz przeciwnie. To jednak, czy człowiek jest szczęśliwy, czy nie, jest rzeczą indywidualną i w dużej mierze zależy od stosunku do otaczającego świata. Są tacy, którzy, mając wiele, są nieszczęśliwi i przy okazji obdzielają swoją frustracją innych. Ale są i tacy,  którzy, nie posiadając prawie nic, tchną optymizmem i dzielą się tym, czego sami prawie nie mają. Należy postawić pytania, co dla kogo jest w życiu ważne i jaką dany człowiek ma hierarchię wartości.  Weźmy np. kontynent afrykański, który trochę znam. Tamtejsi ludzie zachowali utraconą w świecie zachodnim umiejętność życia we wspólnocie i doceniania wartości wspólnoty.

Czym się komunikować:
listem czy telefonem?

Telefon służy mi do przekazywania krótkich informacji. Nie przepadam za długimi rozmowami i wolę się z kimś spotkać,  niż konferować przez słuchawkę. Niestety, listy pisane odręcznie zostały zastąpione przez mejle. A szkoda, choć to znak czasów i postępu. Nie zmienia to postaci rzeczy, że do listów odręcznych mam ogromny sentyment. Pamiętam kartki z Powstania Warszawskiego i powojenne listy. Nie tylko z ich treści, ale również z charakteru pisma można było wyczuć nastroje i osobowość nadawcy.  Mejle są formą mi obcą. Często zwięzłe i ubogie w treść nie należą do mojego świata.

Co jest ważniejsze:
wiara czy wiedza?

Nie ma sprzeczności między wiarą i wiedzą. Wiara może być niejako ukoronowaniem wiedzy i jest rzeczą bardzo indywidualną. Światły wyznawca danej religii to osoba wierząca w pełni i mądrze. To wierzący budujący Kościół na miarę czasów, w jakich przyszło nam żyć, czyli Kościół tolerancyjny i otwarty na wyznawców innych religii oraz ludzi niewierzących.

Co silniej uzależnia:
alkohol czy miłość?

W dzisiejszych czasach można uzależnić się niemal od wszystkiego. Nie tylko od miłości czy alkoholu, ale również np. od pracy, internetu, jedzenia czy dóbr materialnych. Każde uzależnienie jest niebezpieczne i może sprowadzić  na osobę uzależnioną, jak i jej otoczenie wiele nieszczęść. Miłość, która uzależnia, nie jest prawdziwą miłością. W czasie wojny, będąc łącznikiem i sanitariuszem w oddziale AK "Baszta", kochałem się w łączniczce Ewie. Ja miałem lat 14, a ona 19. Przyjaźniłem się też z Alicją Przyszlakówną. Chodziliśmy razem na nabożeństwa do kościoła Jezuitów. Miała czarne włosy i niebieskie oczy. Zginęła w Powstaniu Warszawskim.

Jak łatwiej darować winy: wybaczyć czy zapomnieć?
Czasami trudno jest zapomnieć albo po prostu trzeba uchronić od zapomnienia. Wybaczanie jest zasadnicze dla chrześcijaństwa i stanowi warunek sine qua non ogólnie pojętych dobrych relacji międzyludzkich. Sądzę, że umiejętność wybaczania przychodzi z wiekiem. Człowiek, mając życiowe doświadczenie oraz wiedzę, ocenia pewne kwestie dojrzalej i bardziej wyważenie. Teoretycznie z wiekiem emocje powinny przeradzać się w należny dystans, a buta i nieuzasadniona zapalczywość - w życiową mądrość. W praktyce jednak bywa różnie.

Co pomaga odpocząć:
spacer czy książka?

Chodzę raczej dla zdrowia niż dla przyjemności. Na spacerze muszę mieć cel, a takie spacerowanie dla samego spacerowania szybko mnie nudzi. Co do książek to ze względu na wzrok czytam mniej niż kiedyś. Słyszałem o  książkach czytanych na płytach dvd. To jest dla mnie nowość i chętnie ją wypróbuję.

Co bardziej cieszy:
mecz czy koncert?

Nigdy nie byłem typem sportowca. Ze sportów zimą uprawiałem jedynie saneczkarstwo i to rekreacyjnie, zaś latem jeździłem na rowerze. Nie przepadałem za sportową rywalizacją, współzawodnictwem, już od dzieciństwa. Lubię za to muzykę, zwłaszcza poważną, ale nie tylko. Mam w domu sporą kolekcję płyt analogowych. Wśród kompozytorów, takich jak Czajkowski, Mozart czy Beethoven znajdą się również  wykonawcy tacy jak Jacques Brel, Yves Montand, Bułat Okudżawa czy Wojciech Młynarski. Na koncerty chadzałem dużo z moją żoną za czasów, gdy byłem ambasadorem przy Wspólnotach Europejskich w Brukseli.

Co wybrać na wakacje:
morze czy góry?

Zasadniczo wolę góry, choć nigdy nie przepadałem za urlopami. Gdy przychodziły dni wolne, moja rodzina dążyła do wyjazdów. Ja, ze względu na wieczne podróże, marzyłem o pozostaniu w domu. Zwykle było tak, że na wakacje wyjeżdżałem niechętnie, ale i niechętnie z nich potem wracałem. Okazywały się one bowiem mile, rodzinnie spędzonym czasem.

Co warto zapamiętać:
człowieka czy chwilę?

Człowieka często zapamiętuje się przez pryzmat chwili, miejsca czy osobowości, choć i chwila pozostaje w pamięci właśnie dzięki jakiejś postaci. I tak pamiętam swojego pierwszego przyjaciela Zbyszka Fabierkiewicza. Przed wojną jeździłem  na wakacje do Wapna (woj. wielkopolskie), gdzie mój wuj był dyrektorem kopalni soli. Tam poznałem Zbyszka. Pamiętam też  pana Kapicę, stangreta mojego ojca. Moją ambicją było usiąść przy nim na koźle. Nie zapomnę nieprzewidzianego spotkania na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych z Robertem Schumanem w Strasburgu. Schuman powiedział wtedy, że jednoczymy Europę, ale tylko jej część, bo niestety druga jest za żelazną kurtyną - ale iż nadejdzie taka chwila, kiedy kontynent zostanie połączony. Dla mnie, uchodźcy politycznego z Polski, to zdanie miało ogromne znaczenie. Wspominam też poczucie zagrożenia w czasie negocjacji z dyktaturami w sprawie uwalniania więźniów politycznych w Ameryce Łacińskiej czy klimat budowania niezależnych związków zawodowych w Afryce. Wracam myślami do atmosfery w Brukseli wokół Solidarności i naszego domu, do którego przed rokiem 1989  przylgnęło miano małej ambasady. Bywało u nas wielu ludzi związanych z Solidarnością, ze środowiskiem "Więzi", "Znaku" i "Tygodnika Powszechnego", m.in. Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Jerzy Milewski, Joanna Pilarska, Krystyna Ruchniewicz, Bogdan Lis, Jacek Woźniakowski, Jerzy Turowicz czy Stefan Wilkanowicz. Wspominam okres, kiedy byłem ambasadorem, a potem głównym negocjatorem. Okres, któremu towarzyszyła atmosfera zaangażowania i ciężkiej, wspólnej pracy na rzecz członkowstwa Polski w Unii Europejskiej. Teraz jako europoseł staram się nadal służyć Polsce i Europie w jakże jednak odmiennej rzeczywistości. Pamiętam ludzi i nie mogę zapomnieć tych chwil. Tych i wielu innych.

Co po sobie zostawić:
pomnik czy wnuki?

Naturalnie wnuki, czyli nowe pokolenie. Młodych, z którymi przez te wszystkie lata starałem się budować nowoczesną Polskę w zjednoczonej Europie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl