Bartosz debiutował w ekstraklasie już w kwietniu 2014 roku, gdy w podobnych okolicznościach zastąpił na boisku Piotra Brożka w meczu z Podbeskidziem. Później długo musiał jednak czekać na swoją kolejną szansę. - Powodem była pewnie moja słabsza gra - mówi wprost.
Po spotkaniu z Legią trener Marcin Broniszewski nie chciał oceniać młodego piłkarza. Szkoleniowiec tłumaczył to tym, że chce nad zawodnikiem rozłożyć parasol ochronny.
Sporo na temat Bartosza wie natomiast aktualny asystent Broniszewskiego, Maciej Musiał, u którego piłkarz grał w III-ligowej drużynie rezerw Wisły. Poproszony o charakterystykę zawodnika, Musiał powiedział: - Kuba może grać przede wszystkim na prawej stronie. Jest to wybitnie zawodnik do gry na boku, ma bardzo dobre wyniki szybkościowe. Wydolnościowo też sobie radzi. Jest bardzo silnym graczem. W ostatnim czasie poprawił umiejętność dośrodkowywania. Piłkarsko nie był bardzo wyróżniającym się zawodnikiem w tej grupie, ale robi postępy.
Dla Musiała Bartosz to przede wszystkim prawy obrońca, choć może występować również w drugiej linii.
- Grywał też na prawej pomocy, choć dla mnie optymalną pozycją dla niego jego prawa obrona - tłumaczy szkoleniowiec. - Lubi atakować z głębi pola, lubi się rozpędzić. Jak ma więcej miejsca przed sobą, to radzi sobie lepiej. Skrzydłowy musi czasami „złamać” akcję do środka, grać tyłem do bramki i z tym Kuba ma jeszcze problem.
Zdaniem Musiała, nastolatek musi jeszcze popracować nad techniką użytkową oraz poprawić grę w obronie: - U tych wszystkich młodych chłopców jest taki problem, że grając w juniorach najczęściej atakowali, nie byli poddawani w meczach zbyt dużej presji w grze defensywnej. W dorosłej piłce muszą się tego nauczyć.
Musiał apeluje również o cierpliwość, bo jego zdaniem przed Bartoszem jeszcze mnóstwo nauki.
- Trzeba jeszcze trochę poczekać. To był jego pierwszy mecz w ekstraklasie po długiej przerwie. Wszedł na boisku na hurraoptymizmie. Bardzo dobrze sobie poradził, ale zawsze tak jest, że młody zawodnik po pierwszym udanym meczu kolejnego wcale nie musi mieć już tak dobrego. Dlatego trzeba go umiejętnie wprowadzać do gry - kończy szkoleniowiec.
Co bardzo ważne, Bartosz zdaje się nie mieć najmniejszych kompleksów i to zarówno gdy przyszło mu zagrać przy ponad 20 tysiącach widzów, jak i wtedy, gdy po meczu odpowiadał na pytania licznych dziennikarzy.
- Szczerze mówiąc, gdy wchodzę na boisko, nie czuję zupełnie presji trybun - mówi zawodnik. - Odcinam się od tego, co dzieje się dookoła i koncentruję się tylko na grze.
Bartosz zdaje sobie sprawę z tego, że jeszcze wiele pracy przed nim, jak mówi, koncentruje się w tym momencie tylko na niej. Zadanie ma zresztą ułatwione. Wychowanek Hejnału Krzyszkowice - co mocno podkreśla - a następnie piłkarz Karpat Siepraw trafił do Wisły w wieku 14 lat. Teraz mieszka w Myślenicach, więc ma blisko do ośrodka treningowego. Plany na najbliższe miesiące?
- Grać więcej w ekstraklasie, ale nie za kontuzjowanego kolegę, tylko dlatego, że na to zasługuję - mówi. A oprócz kolejnych piłkarskich egzaminów czekają go również inne. - Uczę się zaocznie w liceum i w tym roku szkolnym przede mną matura - tłumaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?