Jak urzędnik bada miłość? Krótko i powierzchownie

Krystian Lurka
Anna Witkowska siedząc przy drewnianym stoliku musiała wypełniać testy psychologiczne. W tym czasie jej syn wspinał się na parapet, a córka biegała po korytarzu. Nikt nie pomógł matce
Anna Witkowska siedząc przy drewnianym stoliku musiała wypełniać testy psychologiczne. W tym czasie jej syn wspinał się na parapet, a córka biegała po korytarzu. Nikt nie pomógł matce Krystian Lurka
Anna Witkowska od trzech lat walczy o córkę i synka. Jak twierdzi, zrobiłaby dla nich wszystko. I zapowiada, że będzie to robiła do skutku. Dzieci są jej oczkiem w głowie. O tym jednak nie dowiedzieli się biegli sądowi, którzy badali jej rodzinę. Jak mówi matka, testy psychologiczne w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-konsultacyjnym nr 2 w Poznaniu mijają się z celem, bo są krótkie i powierzchowne.

Przypadek państwa Witkowskich jest skomplikowany: rodzina ma założoną "niebieską kartę" (dokument potwierdzający przemoc domową), dlatego musiała zgłosić się do ośrodka po opinię. Ta będzie potrzebna podczas sprawy rozwodowej.
18 listopada rodzina przyszła do RODK nr 2. Tam urzędnicy przeprowadzili badania psychologiczne matce, ojcu i dzieciom: trzyletniemu chłopcu i pięcioletniej dziewczynce. Zdaniem Anny Witkowskiej, czterogodzinne spotkanie z dwiema biegłymi, w fatalnych warunkach, nie jest w stanie pokazać tego, co tak naprawdę dzieje się w jej rodzinie. Tak na prędce wydana opinia może skrzywdzić dzieci.

Dokument wydany przez ośrodek o tym, czy lepszym rodzicem jest matka czy ojciec zapadnie za trzy tygodnie. Jednak już teraz matka wie, że będzie składała skargę na placówkę.

- Jestem wściekła - twierdzi Anna Witkowska. - Jak to możliwe, że urząd, który ma pomagać w ogóle się nie sprawdza.
Zdenerwowana, wymienia listę przewinien: - Na dzień dobry usłyszałam od pań psycholog i pedagog, szokujące wyznanie: "nie interesuje nas przeszłość" - opowiada Anna Witkowska. I pyta, jak to możliwe, że specjalistki od dziecięcej psychiki nie chcą poznać wcześniejszych zdarzeń z życia kilkulatków?

Swoje pracownice broni Marcin Żabicki, dyrektor RODK nr 2.Podkreśla, że nie ma zastrzeżenia do pracy swoich podwładnych. Nie może jednak zaprzeczyć, że podczas badania słowa "nie interesuje nas przeszłość" nie padły.

Matka wymienia dalej: - Urzędniczki nie chciały wiedzieć, że dzieci nie miały gdzie mieszkać, że musiały uciekać z rodzinnego domu i że ojciec znęcał się nad nimi - opowiada. Według matki, obie kobiety nie przejrzały nawet dokumentacji rodzinnej. Jak wspomina, żadna z nich nie wiedziała nic o "niebieskiej karcie".

Biegłe stosują czasami różne techniki psychologiczne - tak odpiera zarzuty matki dyrektor Żabicki. I dodaje: - Zdarza się nawet, że prowokują badanych. Na pytanie czy jego podopieczne zapoznały się z dokumentacją, odpowiada: - Miały taki obowiązek.

Lista zastrzeżeń jest dłuższa. - W pewnym momencie dzieci na korytarzu zaczęły płakać. Wyszłam z salki, żeby zobaczyć czy wszystko jest w porządku. Nawet to im się nie spodobało - opisuje matka. Według niej pracownice RODK nr 2 były nieprofesjonalne i nieludzkie. - Podczas rozmowy mąż zapytał czy może skorzystać z toalety. Odmówiły. Odpowiedziały "niech pan wytrzyma", a kilka minut później jedna z nich odebrała telefon i wyszła - opowiada rozżalona Anna Witkowska.
Jak się okazało musiała przeparkować auto. Dyrektor twierdzi, że to na jego prośbę.

Problemu nie widzą też zwierzchnicy RODK nr 2. - Poznański ośrodek dobrze funkcjonuje i pracują w nim kompetentne osoby - twierdzi Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznik Sądu Okregowego i sędzia, która orzeka w sprawach rozwodowych od 10 lat. I dodaje: - Wszyscy niezadowoleni mogą zgłosić skargi lub porozmawiać z dyrektorami placówek.

Na pytanie o ważność opinii wydanej przez rodzinne ośrodki diagnostyczne odpowiada: - Są to opinie kluczowe. Biegli specjaliści wydają je od lat. Dla sądu ich zdanie jest ważniejsze od subiektywnej oceny babci czy sąsiada - wyjaśnia rzeczniczka sądu.

- Wydając tak ważną dla przyszłości dzieci decyzję nie można na badanie jednej osoby poświęcić zaledwie kilkadziesiąt minut - krytykuje działanie urzędniczek Jolanta Tumach, psycholog dziecięcy. Według niej takie badania powinno być powtórzone kilkakrotnie. - Aby dobrze poznać i zrozumieć dziecko potrzeba kilku spotkań. Zdarza się, że jego zachowanie zależy od przeżyć, nastroju a nawet tego, czy jest w danym dniu wyspane lub najedzone - wyjaśnia.

To, że dla biegłych przeszłość dzieci nie była istotna, ocenia jako karygodne. - W takich przypadkach historia życia rodzinny jest najważniejsza - mówi Jolanta Tumach i ocenia pracę biegłych jako nieodpowiedzialną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jak urzędnik bada miłość? Krótko i powierzchownie - Głos Wielkopolski

Komentarze 30

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Anna
Tam to jest masakra. Co one wiedzą o Twoim życiu. Znają tylko złe epizody. Same pewnie święte nie są. Takie instytucje powinno się likwidować
D
Daga
Mnie i dzieci razem nawet nie widzieli byłam sama :( a opinia bieglych była taka...z synem l.10 jestem związana emocjonalnie jest wiez itp. Natomiast z dwójka młodszych(corka l.3 i syn skończony rok) więzi brak
najstarszy pod opiekę mojej mamy młodsi do adopcji
dodam że nigdy nie miałam ograniczonych praw ani problemów z prawem a powód jest taki że mąż mnie bije
M
Malina
Ten Pan nie bada przeszłości tylko to co pokazuje się na spotkaniu. Żenada!!!!!
K
KS
Jestem tuż po badaniach w RODK nr 2. Przyznam, że jestem zmęczona ale w pozytywnym znaczeniu. Badania były bardzo szczegółowe. Dotyczyły przede wszystkim dzieci. Podejścia rodziców do praktycznie każdej sfery życia dzieci. Pytania były rozsądnie zadawane, nie było tematu pominiętego. Psychologowie zachowywali spokój i rozwagę. Dokumentację z Sądu znali wręcz ze szczegółami, tak więc kiedy któraś ze stron przytaczała coś jako dowód natychmiast wiedzieli o co chodzi. Nie było sytuacji aby dzieci czuły dyskomfort. Żadna ze stron (matka czy ojciec) nie była faworyzowana. Nie wiem czy to szczęście, że badania przebiegły tak profesjonalnie i rzeczowo, czy po prostu psychologowie i psychiatra są ludźmi na poziomie i zdają sobie sprawę jak ważną rolę pełnią. Życzę wszystkim aby podobnie jak ja trafili na na takich fachowców. Dodam, że nie znam opinii, oczekuję na nią.
!MŁODSZA! SĄSIADKA
a w dodatku złodziejka przez duże Z ;] hmmmm jako dziecko nic nie mogłam zrobić , ale teraz jako dorosła inaczej bym działała !!!!!!!!!!! ale cuż było i mineło juz na sprawiedliwosc za poźno ale widze, że ten DO GÓRY wyznacza jej kare, taa pani wie o co chodzi....
a jak bys chciała mi babo grozić to ci powiem że od straszenia to są duchy lub penery, ale NA PEWNO NIE TY HAAAAA !!!!
S
Sąsiadkaa
hmmm ja wiem chyba dlaczego mąz tej kobiety ja probuje zniszczyc... pewnie sie dowiedział że...
gdybyscie ludzie wiedzieli kim ona była i jak znikła jakko nastolatka to byscie ja pogrążyli...
ojjj a jaka bidule udaje hahahaha A JAK JA SPOTKAM TO JEJ TO W OCZY POWIEM !
N
NN
Jak rozumiem, skoro składa Pan (lub Pani?) życzenia świateczne, jest Pan (Pani) praktykującym katolikiem? Brawo! Dawno nie czytałam tak przepełnionego nienawiścią komentarza. Oczywiście, Pan (Pani) jest idealnym rodzicem i wszelkie problemy (jak sądzę) rodzinne wynikają od tej drugiej złej strony (męża, żony). Brawo za refleksje, krytyczne spojrzenie na świat. Jak to mówi klasyk :"nie znajduję w sobie tyle nienawiści, by być polskim katolikiem". Wesołych Świąt!
M
MH4ATW
Owi psycholodzy w rzeźni powinni pracować, a nie wydawać pseudonaukowe opinie. Ustawa k.p.c. wymienia, że takie opinie winny być wydawane przez placówkę naukową- ,,INSTYTUT". Same natomiast RODK zostały powołane /ustawą/ do działań skierowanych wobec trudnych małolatów wchodzących w konflikt z prawem / pobicia, kradzieże, alkoholizm,narkomania / .Poza tym w 4 godziny nie można decydować o losach dziecka i rodzica dla którego brak kontaktów jest życiową tragedią. Do tego dochodzi też nielegalna działalność psychologów, którzy nie dopełniają obowiązków wytyczonych przepisami ustawy o zawodzie psychologa. Obecną działaność RODKów i zatrudnianych tam psychologów należy traktować jako przestępczą organizację wzorującą się na niemieckim ,,Jugendamt".Wszystkim psychologom / bez wyjątku / życzę, aby zasiadając do stołu wigilijnego zastanowili się ile krzywd i zła wyżądzili bezbronnym dzieciom i ich ojcom. życzę też abyście tracili najbliższych a na starość żyli w samotności, ciężkiej chorobie bólu i cierpieniu. Obyście w trudach życia codziennego trafiali na takich specjalistów jakim sami jesteście, bo ludzie widzą dzisiaj psychologów jako partaczy i paproków.
D
Dorosły
Dla ścisłości: Jolanta Tumach jest pedagogiem, nie ma więc zawodowych uprawnień do oceniania pracy psychologów-diagnostów, choć się na ten temat wypowiada. To tak samo, jak pójść do ginekologa i prosić go o konsultację w sprawie leczenia zębów, taka specjalizacja ginekologiczno-stomatologiczna, o której nikt nie słyszał. Drogie Walczące o Dzieci Matki i drodzy Dyskryminowani Ojcowie - żadna instytucja, żaden sąd nie jest w stanie zadowolić Was wszystkich! I nie zwalajcie odpowiedzialności za swoje osobiste problemy partnerskie na instytucje, które wcale nie pchają się do waszego życia. Rozwiązujcie swoje problemy SAMI, dorośle i dojrzale. Biegli psychologowie nie zamieszkają w domu z matką, ojcem, czy też z dziećmi. Biegli nie są też po to, żeby wspierać, współczuć i doradzać jednemu rodzicowi w jego smutku i żalu - taką pomoc świadczą terapeuci. Badanie przez biegłych psychologów, może nie spełnić oczekiwań rodzica, bo przecież nie służy takiemu celowi. A tak w ogóle, to zadziwia fakt, że im bardziej zacietrzewiony rodzic, tym mniej skłonny do samorefleksji i zauważenia, że on sam może też popełnia błędy.
G
Gość
Dokładnie! Jest krzywdzące dla dzieci, a najgorsze jest to, że często Sąd przychyla się do opisu bzdurnych, opinii psychologów bo mają wtedy podkładkę i uzasadnienie dlaczego tak a nie inaczej ustalili kontakty z rodzicami! Sędzina, nie słucha Mamy, która z bolącym sercem walczy o swoje dziecko, żeby nie stała mu się krzywda bo tak naprawdę ona tylko dobrze wie co jest najlepsze dla swojego dziecka!!!!!!!!!!!
l
lucci
Zgadzam sie z pania psycholog z arykulu. Postepowanie psychologa jest nieodpowiedzialne. Ja bylam tam z dwuletnim dzieckiem. Panie z rodk po 10 min obserwowania dziecka jak chodzilo po korytarzu i moze 5 min. Z ojcem stwierdzily e ma z nim silna wiex i po 2 mies. Moze u niego nocowac. Ignorowaly co do nich mowilam i smialy sie z tego. Totalna beznadzieja. Czy mozna zlozyc jakas petycje aby zmienic zasady wydawania opinii. To co tam sie dzieje jest z krzywda dla dzieci.
G
Gość
Osoby, które tam pracują patrzą na Mamy jak na kobiety, które są złe bo" niby" zabraniają kontaktów dziecka z ojcem!? Z niedowierzaniem, słuchają o problemach jakich Mama mówi, o kłopotach zdrowotnych dzieci tak jakby sobie wymyślały! Jest to skandal i rzecz nie do opisania co tam się dzieje. Byłam również na takim badaniu i moje 3 letnie dziecko nic nie winne, musiało przejść tą gehennę,że Pseudo Tatusiowi też odechciało się być Tatusiem na co dzień. Zmagać się ,ze wszystkimi obowiązkami, a teraz w RODK udawał biednego Tatusia, który tak chce mieć kontakt z dzieckiem! Badanie w RODK jest powierzchowne i tak naprawdę wszystko zależy od człowieka który, tam pracuje jakie on ma akurat rozumowanie na temat dobra dziecka i czy mu się Mamusia czy Tatuś spodobał????? Jak obcy ludzie na podstawie jednej rozmowy mogą decydować o losie mojego dziecka, co jest dla niego dobre, kiedy i jak ma być zabieranie, co lubi, kiedy jest szczęśliwe itp.... Niestety najgorsze jest to, że Sąd rodzinny opiera się na tych niekompetętnych opiniach i gotują naszym dzieciom takie dzieciństwo i tyle łez, strachu i lęku!!!!!!!!!! Też jako Mama walczę i doskonale rozumiem co przechodzi i czuje ta rodzina! Jest to wszystko straszne, te procesy, nerwy i udowadnianie tym Sędzinom o naszych racjach , potrzebach, miłości...a tak naprawdę cierpią nasze dzieci,że Sądy i RODK wystawiają tak błędne i krzywdzące dla nich opinie.
a
aw
Można by polemizować bez końca..... tak badania są za zgodą z tym że jest ona podsuwana na samym początku i nie wiadomo jak będzie to wyglądało. Jaki problem jest z monitoringiem wtedy byłoby wszystko jasne i zapewne sytuacja wyglądałaby inaczej. i jaki problem jest w tym aby psychologowie opracowali sobie taki system żeby raczej nie stresować dzieci w końcu to ich zawód. Skoro najpier rozmawia się 4 godziny z rodzicami to po co tam dzieci, równie dobrze można je tam przyprowadzić w osobnym terminie. Nie bardzo rozumiem czyja wygoda jest stawiana na pierwszym miejscu, dzieci czy pracowników ? Nie ma sytuacji bez wyjścia wystarczy chcieć.
A
A.W.
Jestem taką samą matką jak setki innych zdesperowanych, próbujących walczyć z chorym systemem. Jak słyszę te wszystkie hasła DZIECI SĄ NAJWAŻJIEJSZE, CHROŃMY DZIECI to robimi się niedobrze. Nie chcę popadać w przesadę że wszyscy urzędnicy są znieczuleni ale wielu przypadkach oni decydują o tym co będzie dalej, piszą nie pełne lub domyślne opinie nie mają czasu lub funduszy na to żeby przeprowadzić dogłebne badania i my ponosimy za to konsekwencje, uważam że badania powinny być przedewszystkim NAGRYWANE bo i czego tu się bać !!!!!!!!!!!!! jednak na to psycholohowie i pedagogowie sie nie zgadzają, i ciekawi mnie to dlaczego? Najbardziej żal jest mi pana Kierownika Ośrodka RODiK nr 2 ponieważ jedyne co robił to mógł przepraszać o to że ktoś kogoś zbulwersował lub uraził, chylę czoło przed takim człowiekiem, który w bardzo prosty i spokojny sposób wytłumaczył mi wiele rzeczy i człowiek z tak ciepłym i ludźkim podejściem uspokoiłże jednak można po ludźku. Niestety to właśnie On ponosi konsekwencje zachowań swoich podwładnych. Od lat słyszę że jestem pazerna mam dzieci dla pieniędzy aby otrzymywać alimenty i już to po mnie spływa. Jestem mamą i moim zadaniem jest zapewnić moim dzieciom to co najlepsze jak się oddaje dzieci chyba wszyscy wiemy !!!!! Skoro pani pedagog traktuje moje dzieci jak jakąś paczkę a nie potrafi doczytać w dokumentach, robiono ze mnie nawet wariatkę która słyszy głosy i mówi mi że to nieważne !!!!! Sama zgłosiłam się natychmiast na badania psychologiczne i te dokumenty mają w aktach. To co tą panią wogóle interesowało tylko to że tatuś przyszedł zapłakał i biedny ci on. Pytam czy tak samo płakał jak wyrzucał własne dzieci z domu w którym się urodziły ? Mnie stawia się jako tą nerwową i wyszczekaną. Mam opinie psychologiczną od biegłych z 2011 roku jako Ambiwertyk odporny na zmęczenie. Mam być robotem odpornym na wszystko jestem i wtedy robi się ze mnie tego agresora. Ale gdybym nie daj boże niewytrzymała ciśnienia i popadła jak większość w depresję to opisano by mnie że się nie nadaję na matkę bo mam depresje !!!!!!!! Walka z wiatrakami ! Tak więc jestem maszyną i postaram się postawić na nogi ludzi w podobnej sytuacji tak jak moi przyjaciele i rodzina postawili na nogi mnie. Tylko, że skoro mamy takie ośodki i takich wykształconych ludzi w tych kierunkach to pokładamy nadzieje w nich a skoro takie ważne zawody są traktowane tak niepoważnie lub pobieżnie to pytam się jaki mają sens ? Mam to szczęście otaczać się przyjaciółmi i rodziną czego każdemu życzę i nie mam zamiaru mieć znieczulicy jak coś jest nie w porządku nawet jeżeli wiesza się na mnie przysłowiowe psy i ocenia się mnie nie znając sytuacji.
Chylę czoło przed pracownikami którzy naprawdę wykonują ten zawód z sercem i nie tylko żeby zaliczyć etat i do domu !!!!!!!! Reszta która jest już tym zmęczona i zgorzkniała powinna zmienić stanowisko pracy.
A
Anka
Sądząc po inicjałach A.W. - to Pani jest bohaterką reportażu. Po Pani wpisie trudno jest uwierzyć, że było podczas badania czy rozmowy coś, z czym Pani nie mogła się przebić...
Wróć na i.pl Portal i.pl