Jak poradzić sobie ze starzeniem? Rozmowa z psychologiem

Magdalena Baranowska-Szczepańska
123rf
Rozmowa z Małgorzatą Rybarczyk, psychologiem.

Wiele kobiet, ale i coraz więcej mężczyzn z wiekiem zaczyna odczuwać lęk przed starzeniem się. Z niepokojem przeglądają się w lustrze, poddają często inwazyjnym zabiegom i próbując walczyć z naturą, starają się za wszelką cenę zachować młody wygląd. Dlaczego tak się dzieje, że nie potrafimy pogodzić się ze zmianami?
To naturalne, że trudno pogodzić się nam ze zmianami, które oceniamy jako niekorzystne dla siebie, nieznane, na dodatek na takie, na które mamy mały wpływ. W taki sposób postrzegamy procesy starzenia się. Budzą one lęk przed utratą sprawności fizycznej i umysłowej. Również społecznie starość jest czasem, w którym tracimy swoją pozycję zawodową i związany z nią szacunek, zawęża się krąg znajomych. Czujemy się mniej potrzebni. Trudniej przewidzieć, jak będzie dalej przebiegało życie, zaczynamy mieć słabsze poczucie, że je kontrolujemy. Dotychczasowe strategie typu zaplanuję - wykonam - będę mieć to, co zamierzam, zaczynają zawodzić w sytuacji gdy pojawiają się kłopoty ze zdrowiem swoim czy bliskich.

Zmieniło się również społeczne nastawienie do starości. Stary człowiek to nie mędrzec, który wie, i z tego tytułu ma szacunek, ale człowiek nienadążający za zmianami różnej natury.
Tak, starzenie się jest to czas, kiedy dokonujemy przewartościowania swoich dotychczasowych potrzeb, wartości i preferencji. Lęk pogłębia brak systemowej opieki ze strony państwa i obawa przed ubóstwem. Starość jest postrzegana społecznie jako generalnie niedobry w życiu okres. Wzrastamy przecież w tym przekonaniu. Od najmłodszych lat słyszymy, że „starość - nie radość”, „na starość torba i kij”, „to nie wypada”. Tylko młodość kojarzy się nam z radością, witalnością, zdrowiem, spontanicznością, starość wręcz przeciwnie. Relatywnie niedawno zaczęto się zastanawiać nad pozytywnymi zmianami zachodzącymi w wieku dojrzałym i w starości.

Jak więc nie bać się starości i przyjmować nieuchronnie pojawiające się zmiany?
To nie jest łatwe zadanie. Bo przecież pierwsze jej objawy odbieramy jako zagrożenie dla życia takiego, jakie lubimy. Każdy chce być zdrowy, sprawny, atrakcyjny fizycznie i towarzysko. Jesteśmy w stresie, bo czujemy, że coś się zmienia. Zaczynamy czuć niepokój, kiedy poranny widok w lustrze odbiega od oczekiwanego, przy wchodzeniu po schodach pojawia się zadyszka. Objawy uświadamiają nam, że młodość mija. Popularne powiedzenie „trzeba się starzeć z godnością” też nie pomaga zaakceptować starzenia się i bywa postrzegane jako opresyjne.

Co ono właściwie oznacza?
No właśnie, czy to, że nie można ubierać się kolorowo, bywać w klubach, iść na potańcówkę? A może należy zająć się wnukami, skądinąd wspaniałe zajęcie, ale nie jako przymus, i nie chcieć za dużo od życia? Przy szybko zmieniających się regułach społecznych stajemy przed koniecznością stworzenia własnego przepisu na kolejny etap życia. Pyta pani, jak przyjmować nieuchronnie pojawiające się zmiany?

No właśnie, czy jest jeden przepis na to, czy każdy musi sam wypracować sobie swój sposób?
Generalnie jest tak, że bywamy konstruktywni, gdy dojrzałość i zebrane doświadczenie życiowe podpowiada nam, w jaki sposób odbierać proces starzenia się: staramy się zaakceptować to, co nam się zdarza, próbujemy zobaczyć pozytywne skutki upływającego czasu. Doceniamy to, co udało się osiągnąć. Planujemy sobie inne przyjemności. Nie wycofujemy się z aktywności, a część zaczyna myśleć, co może zrobić dla siebie, żeby życie przeżyć jak najlepiej. Jest tu miejsce na podróże, hobby, pogłębianie zainteresowań, utrzymywanie kontaktów towarzyskich. Zaczynamy cenić wolniejsze tempo życia. Akceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy, pogodnie patrzymy na świat. Nie zajmujemy się przesadnie wyglądem i stanem zdrowia. Potrafimy wykorzystać swój osobisty potencjał z pożytkiem dla siebie. Radość przynosi nam to, co sprawia przyjemność i pozostaje w zgodzie z psychofizycznymi możliwościami. Osiągamy stan psychofizycznej równowagi.

Czasem stres związany z utratą młodości jest tak duży, że zaczynamy reagować na niego obronnie.
Tak, a najbardziej typowe będą tu postawy zaprzeczania, czyli powtarzania, że starość mnie nie dotyczy, nadal jestem sprawny, gotowy do wszelkich wyzwań, mogę robić, co chcę. Robię więc wszystko, by udowodnić sobie i światu, że młodość to ja. U podstaw tych zachowań leży jednak lęk przed starością uniemożliwiający akceptację zmian zachodzących z wiekiem.

Z jakimi jeszcze postawami można się spotkać?
Postawa wrogości w stosunku do siebie lub świata. To oznacza, że nie akceptujemy swego wyglądu, stanu zdrowia, swoich dotychczasowych związków i sukcesów. Innym mamy za złe ich sposób bycia, ubierania się. Młodym zarzucamy, że nie czytają, siedzą w internecie, nie mają żadnych wartości, a generalnie są źle wychowani i nie ustępują miejsca w tramwaju. Ale i starzy też nas drażnią, bo reprezentują to, od czego chcemy się odciąć. Dla obu tych postaw charakterystyczny jest niedostatek równowagi uczuciowej i racjonalności w działaniu.

Czy takie reakcje mają sens?
Mają sens o tyle, że ochronnie działają na ludzi, którzy z różnych powodów nie są w stanie zaakceptować procesu starzenia się. Dają im komfort niewidzenia problemu lub odreagowania niezgody i złości, jakiej doświadczają w związku ze starzeniem się. Jednak ich cechą jest pogłębianie dezadaptacyjnego stosunku do starzenia się: utrudniają racjonalne spojrzenie na siebie i dostosowanie się do zmian w realnym życiu. W efekcie odcinają osobę od jej różnorodnych potencjałów i możliwości i narażają na konflikt wewnętrzny i z otoczeniem. W efekcie np. kobieta nie będzie umiała cieszyć się, że jest babcią, bo jest to niezgodne z tym, że chce pozostać zawsze młoda…

W reklamach czy czasopismach dla kobiet rzadko kiedy pokazywana jest starość, zmarszczki, siwizna...
Ale spojrzeć trzeba na to tak, że przecież każdy wiek ma swoje zalety. Owszem, młodość i piękno są zdecydowanie bardziej medialne. Obserwuję jednak od paru lat, że projektanci mody i twórcy reklam pokazują na wybiegu starsze panie. Zauważam, że jednak oswajamy się z obecnością osób dojrzałych i starszych w przestrzeni publicznej i to jest zjawiskiem pozytywnym. Ale ma pani rację, że na razie jeszcze wciąż nie eksponujemy starości. Bo generalnie jest w nas lęk przed tym etapem życia i raczej wolimy go tłumić niż zmierzyć się z nim. Najgorsze jest jednak to, że mało jest działań systemowych przygotowujących do tego okresu. Daleko nam do państw troszczących się o swoich seniorów.

Mój znajomy z Holandii na rok przed emeryturą wziął, wraz z żoną, udział w tygodniowym kursie zorganizowanym w Paryżu, przygotowującym do emerytury, gdzie specjaliści dzielili się swoją wiedzą i radzili, jak najlepiej przygotować się na ten czas. Wiem, że bardzo skorzystał z tych porad. Byłoby wspaniale, gdyby i u nas ktoś, kto ma decydujący głos, wpadł na taki pomysł i podpatrzył, jak inne kraje europejskie radzą sobie ze starszymi przedstawicielami społeczeństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jak poradzić sobie ze starzeniem? Rozmowa z psychologiem - Plus Głos Wielkopolski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl