Jak polscy piloci pomogli wygrać bitwę o Anglię. Dywizjon 303 Kościuszkowski: zapomniani bohaterowie II wojny światowej [FRAGMENT KSIĄŻKI]

Lynne Olson
Winston Churchill nazwał potem walki, które odbyły się 15 września 1940 roku „jedną z decydujących bitew tej wojny”
Winston Churchill nazwał potem walki, które odbyły się 15 września 1940 roku „jedną z decydujących bitew tej wojny” fot. Polish Institute and Sikorski Museum London
DYWIZJON 303 KOŚCIUSZKOWSKI | 15 września 1940 roku miało miejsce najważniejsze starcie powietrzne w bitwie o Anglię. Wzięło w niej udział prawie 70 polskich lotników - piszą Lynne Olson i Stanley W. Cloud, brytyjscy publicyści.

Bitwa o Wielką Brytanię trwała już od miesiąca, RAF jednak wciąż walczył, a Londyn po tygodniu ciężkich bombardowań dzielnie się trzymał. Hitler nie mógł zrozumieć, jak to jest możliwe. Z wyliczeń Luftwaffe wynikało niezbicie, że angielskie lotnictwo myśliwskie zostało zdziesiątkowane. Nie było wątpliwości, że wystarczy jeden szturm, by zapanować nad brytyjskim niebem i rozpocząć zaplanowaną inwazję.

Ale nie tylko Rzesza miała kiepski wywiad. Brytyjskie szacunki niemieckich strat w ludziach i samolotach były zawyżone prawie dwukrotnie. Jednakże Niemcy zawyżyli brytyjskie straty pięciokrotnie. Hitler, Göring i inni błędnie uwierzyli w bliskość zwycięstwa. Choć Führer miał pewne obiekcje co do operacji „Lew Morski”, postanowił dać Göringowi jeszcze jedną szansę na przygotowanie Götterdämmerung na wyspie. W związku z tym Göring wydał rozkaz: 15 września wszystkie dostępne siły Luftwaff e dokonają zmasowanego uderzenia, które ostatecznie zgniecie opór RAF-u.

Dywizjon 303 na ekranach kin. Film na podstawie książki Fiedlera

Wczesnym rankiem w powietrzu wisiała lekka mgiełka. Gdy się rozproszyła, nastał kolejny upalny letni dzień - wymarzony dla Luftwaffe. Słońce wciąż wspinało się po łuku, kiedy brytyjskie radary zaczęły wychwytywać wielkie masy samolotów w okolicach francuskich lotnisk. W południe potężny rój bombowców i myśliwców przekroczył wybrzeże Francji.

Na spotkanie tej pierwszej niemieckiej fali wysłano siedemnaście dywizjonów myśliwskich, w tym dwa polskie, Kościuszkowski i Poznański. Po starcie z Northolt Dywizjon Kościuszkowski dołączył do brytyjskiego 229, z zadaniem przechwycenia samolotów wroga na południe od Londynu. Kiedy trzy klucze Polaków rzuciły się na bombowce, czwarty wraz z dywizjonem brytyjskim zaatakował dziesiątki eskortujących messerschmittów. W parę sekund rozgorzała zażarta, bezładna walka, a jej uczestnicy wpadli w „straszliwą kołomyję kokard [RAF-u], czarnych krzyży [Luftwaffe], płomieni, przecinających się smug pocisków, tańca obracających się skrzydeł i opadających spadochronów”. A pośród tego zamętu Jan Zumbach zatańczył własną „poleczkę” z Me-109. Niemiec zaczął kluczyć, robić esy-floresy, na wszelkie sposoby próbując zgubić hurricane’a. „Żeby przerwać ten jego sen promienny, dla dodania mu odwagi co chwila podpuszczałem mu seryjkę [...] Postanowiłem odczekać, aż mu się ta zabawa znudzi i poleci po prostej”. Kiedy Niemiec tak właśnie postąpił, Zumbach ostrzelał go z bliska i natychmiast odskoczył, gdy messerschmitt eksplodował.

Nad Gravesend dziewięć hurricane’ów Dywizjonu 303 napotkało olbrzymią formację wroga, którą Kellett ocenił na 400 maszyn

W bitwę zaangażowały się wszystkie dywizjony Grupy 11 i nad południową Anglią doszło do dziesiątków myśliwskich pojedynków. W powietrzu roiło się od samolotów, które robiły uniki, nurkowały, krążyły, strzelały i spadały. W podziemnej sali dowodzenia w Uxbridge pełen obaw premier Winston Churchill zwrócił się do stojącego obok generała Keitha Parka, dowódcy Grupy 11. „Jakie mamy rezerwy?” - spytał. „Żadnych” - odparł Park. Tego dnia Churchill zapisał w pamiętniku: „Trudności były wielkie, rezerwy minimalne, stawka przeogromna”.

RAF wytrzymał pierwszy szturm, lecz zapłacił słoną cenę. Wiele dywizjonów straciło samoloty, które Niemcy zniszczyli lub poważnie uszkodzili. Dywizjon Kościuszkowski, który w pierwszym locie bojowym zaliczył dziesięć strąceń, po południu miał zaledwie dziewięć samolotów z dwunastu. Ale rany odniósł tylko jeden pilot, Witold Łokuciewski.
Wprawdzie najpierw zestrzelił 109-tkę, lecz potem sam został trafi ony. Pocisk z działka wyrąbał wielką dziurę w skrzydle jego hurricane’a, a odłamki przebiły kabinę i raniły Łokuciewskiego w nogi. Mocno krwawiąc, pilot zdołał zapanować nad samolotem i dociągnąć do Northolt. Po twardym lądowaniu bez klap na dużej prędkości wydostał się z kabiny i stracił przytomność. A był to dopiero początek dnia. Druga fala niemiecka nadciągnęła niespełna trzy godziny po pierwszej - setki bombowców i myśliwców przewaliły się nad polami hrabstwa Kent, lecąc na Londyn. Do boju wysłano wszelkie hurricane’y i spitfi re’y, którym zdążono uzupełnić paliwo i amunicję, oraz myśliwce z pięciu dywizjonów Grupy 12.

Nad Gravesend dziewięć hurricane’ów Dywizjonu Kościuszkowskiego napotkało olbrzymią formację wroga, którą Kellett ocenił po akcji na czterysta maszyn. Ciągnących się kilometrami stad bombowców strzegły z boków i od góry niczym owczarki dziesiątki myśliwców. Licząca cztery samoloty eskadra Kelletta zaatakowała grupę bombowców ze skosu. Pozostałych pięć hurricane’ów dywizjonu pod wodzą Urbanowicza poleciało na następną formację. Kiedy do obrony bombowców skoczyły messerschmitty, do nawalanki włączył się dywizjon angielski.

Doszło do powtórki porannej walki. Nagle, jak okiem sięgnąć, wykwitły ognie płonących maszyn i czasze spadochronów. „Nigdy nie widziałem takiej powietrznej zabawy - napisał potem jeden z pilotów dywizjonu. - Człowiek wprost modlił się, by nie zwalił mu się na «parasol » jakiś kawałek płonących szczątków. Tylu nas poszło ze spadochronami w dół, iż obawiałem się, że na ziemi wezmą nas za jakąś cholerną dywizję spadochronową i wystrzelają z dubeltówek albo nadzieją na swoje piki”. Na spadochronach wyskoczyło tylu Polaków i Niemców naraz, że „szkopy nie strzelały do spadochronów. Przyczyna: zbyt wiele spadało ich własnych”.

Lynne Olson, Stanley W. Cloud „Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski: zapomniani bohaterowie II wojny światowej”, tłumaczenie: Małgorzta i Andrzej
Lynne Olson, Stanley W. Cloud „Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski: zapomniani bohaterowie II wojny światowej”, tłumaczenie: Małgorzta i Andrzej Grabowscy, wyd. Marginesy, Warszawa 2018

W tej drugiej bitwie zestrzelono dwa samoloty Dywizjonu 303, jeden pilot zginął. Pięć z siedmiu samolotów, które powróciły do Northolt, było mocno poharatanych. Dywizjonowi zaliczono sześć kolejnych zwycięstw - tego dnia w sumie szesnaście. Równie ważne było to, że pilotom udało się rozbić i rozproszyć niemieckie bombowce, wiele zmuszając do zawrócenia przez Kanał, zanim dotarły nad cel.

W sumie w przełomowych powietrznych starciach 15 września brało udział prawie siedemdziesięciu Polaków - z dywizjonów Kościuszkowskiego i Poznańskiego oraz przydzielonych do jednostek brytyjskich - czyli niemal 20 procent wszystkich lotników RAF-u. Winston Churchill nazwał potem walki owego dnia „jedną z decydujących bitew tej wojny”. Luftwaffe zaatakowała Anglików niemal wszystkimi siłami, ale nie osiągnęła najważniejszego celu - nie wyeliminowała RAF-u jako siły obronnej. Londyn i inne angielskie miasta czekało w najbliższych miesiącach jeszcze więcej niemieckich nalotów, zniszczenia i śmierci. Ale mit o niezwyciężoności Luftwaff e runął raz na zawsze 15 września 1940 roku. Dwa dni później Hitler uznał, że ma dość, i wstrzymał operację „Lew Morski” aż do odwołania.

26 września Dywizjon Kościuszkowski odwiedził król Jerzy VI i pogratulował pilotom i personelowi naziemnemu wspaniałych osiągnięć. Gdy lotnicy paradowali przed nim w Northolt, Jego Wysokość wpisał się do dziennika Fericia. Mimo drobnych problemów językowych królewska wizyta była wielkim wydarzeniem.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
marble
Jak w temacie, niesamowite wydarzenia, coś, czym powinniśmy się chwalić. Niestety brytyjski film wypada niezwykle słabo, a szkoda, bo nadzieje na rozsławienie tej historii na świecie były spore. Oby polska produkcja wypadła lepiej, teraz trzymam kciuki za dobry film o Dywizjonie jeszcze mocniej.
K
Karol
Jak dla mnie słabo. Aż chyba pójdę na drugi Dywizjon, żeby w końcu obejrzeć film polskiej produkcji, który robi lepszą robotę.
K
Karol Dąb
Moim zdaniem Dywizjon 303 będzie dużo lepszą produkcją, wiele osób Bitwą o Anglię sie rozczarowało
J
Jolka
Jeszcze chwilę wolę poczekać i iść na Dywizjon 303 jakoś nasza produkcja bardziej mi trafia do serca.
j
jurek
świetny film, myślę, że każdy powinien się na niego wybrać.
m
monk
Anglicy zainteresowali sie tematem i nawet zrobili z nami film na ten temat
Wróć na i.pl Portal i.pl