Jak lanie kończy się olaniem

Nieprzyjęcie zaproszenia szefa UEFA na posiedzenie Komitetu Wykonawczego, podczas którego ostatecznie zadecydowano, w jakich miastach odbędą się wszystkie mecze Euro 2012, jest niczym innym niż wystawienie nas, Polaków, na międzynarodowe pośmiewisko. Tym bardziej że w tym czasie pezetpeenowska koteria wyjechała - nawet rzeczniczka PZPN nie chciała skomentować tego przeogromnego skandalu - jako forpoczta reprezentacji do Chicago. Zatem nic dziwnego, że Michel Platini był zdziwiony, by nie rzec oburzony, brakiem Laty w Mińsku.

Ten żałosny fakt dobitnie świadczy o tym, że przedstawiciele kraju współorganizatora mistrzostw olewają nie tylko prezydenta, lecz także całą europejską federację, a to nie wróży nic dobrego, jeśli chodzi o przyszłość naszej (s)kopanej. Jakby tego było mało, natychmiast dał głos selekcjoner, który publicznie oświadczył, że jego nie interesuje ranking FIFA, bowiem on jest od przygotowania kadry do finałów Euro.

Niestety ten cudotwórca, niczym przysłowiowy Dyzma, w dalszym ciągu nie kuma, że losowanie eliminacji do MŚ 2014 odbędzie się przed inauguracją ME na warszawskim Stadionie Narodowym i gdy tendencja spadkowa natychmiast się nie zmieni, to będziemy losowani z 5. lub 6. koszyka, a to oznacza, że w grupie zagramy z czterema lub pięcioma teoretycznie lepszymi od nas rywalami. Efekt takiej prostackiej filozofii będzie żałosny dla nas, Polaków, i obawiam się, że po raz drugi będziemy odliczać dekady nieobecności naszych piłkarzy w finałowych rozgrywkach wielkich imprez.

Czytaj także:
*Franciszek Smuda:Skąd mam brać piłkarzy? Z kibla ich nie wezmę
*Dziś kolejne Gran Derbi:Czy Barca pokona lidera?
*Michniewicz:Kto siadał do piłkarskiego pokera, musiał grać znaczonymi kartami
*Czarne Koszule obrzucone śnieżkami
*Jan Tomaszewski:Sekret wielkich trąb Zielonych Słoni
Całe szczęście, że reprezentanci nie dostosowali się do żenującego poziomu zachowań duetu prezes - selekcjoner i rozegrali naprawdę bardzo dobre spotkanie, które będzie, mam nadzieję, początkiem marszu w górę na rankingowych listach. Teraz nasi kadrowicze powinni ograć gorszych (w rankingu FIFA) od siebie Ekwadorczyków, nie zważając na fakt, że taka wycieczka za ocean (podwójna aklimatyzacji plus maksymalny wysiłek) musi się odbić na kilkutygodniowym spadku ich formy, bo organizm młodych ludzi - nawet tych, którzy na zgrupowaniach nie chleją - nie jest automatem i podlega biologicznych zawirowaniom.

Reasumując: mam nadzieję, że premier Donald Tusk te skandaliczne afery w naszej piłce potraktuje równie poważnie jak sprawę dopalaczy, bo wprawdzie działalność PZPN i Smudy nie morduje dzieci i młodzieży, ale zabija polski futbol.

Tym wszystkim polityczno-sportowym rządowym tchórzom, którzy bredzą, że w przypadku wprowadzenia kuratora do PZPN FIFA nas zawiesi w międzynarodowych rozgrywkach, chcę zakomunikować, iż wszechwładna światowa federacja zawiesiła w poniedziałek federację Nigerii... jak "buszmeni" olali tę bezprawną decyzję, to... w czwartek Blatterowcy odwiesili swoje zawieszenie, by tamtejsze Orły mogły rozegrać w niedzielę spotkanie z Gwineą w Pucharze Afryki. Niestety, pałętający się po buszu Afrykanerzy znów nas wyprzedzili, a konkretnie hazardzistów Donaldinio.

Czytaj także:
*Dziś kolejne Gran Derbi:Czy Barca pokona lidera?
*Michniewicz:Kto siadał do piłkarskiego pokera, musiał grać znaczonymi kartami
*Czarne Koszule obrzucone śnieżkami
*Franciszek Smuda:Skąd mam brać piłkarzy? Z kibla ich nie wezmę