Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak hitlerowiec w Łodzi Niemcem został

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Dziennik Łódzki/archiwum
Sprawa przejęzyczenia, świadomej bądź nie pomyłki prezydenta Obamy a propos "polskiego obozu śmierci", przypomniała mi pewną łódzką, zapomnianą już dziś historię.

W 2009 r. prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki polecił dokonać korekty napisu na gigantycznym billboardzie upamiętniającym najpiękniejszą łódzką synagogę , która stała u zbiegu Kościuszki i Zielonej, a którą spalili hitlerowcy.

Hitlerowcy właśnie, a korekta była znaczna i wywołująca kontrowersje, bo prezydent nakazał podmiotem tego zdania uczynić Niemców. Komentowano to bardzo różnie, ale głośno. Dr Krzysztof Malinowski z Instytutu Zachodniego w Poznaniu mówił na przykład, że większość Niemców woli jednak używać terminu naziści, bo odróżnia system totalitarny od kwestii narodowych. John Reyls, attache prasowy w Ambasadzie Niemieckiej, ze względów dyplomatycznych nie chciał komentować tej podmianki, podobnie zareagował prof. Władysław Bartoszewski, wówczas pełnomocnik ds. relacji międzynarodowych premiera Tuska.

Senator Maciej Grubski z PO powiadał, że to błąd, bo "nie każdy Niemiec był faszystą", a Symcha Keller, przewodniczący Łódzkiej Gminy Żydowskiej odwrotnie - żeby było wiadomo, że to nie Chińczycy spalili synagogę. Konrad Schuller, ekskorespondent "Frankfurter Allgemeine Zeitung" w Polsce, potem niezależny dziennikarz, uważał, że decyzja Jerzego Kropiwnickiego to jego sprawa, kwitował, że "Polacy patrzą w przeszłość, Niemcy tylko w przyszłość". Prezydencki rzecznik Kajus Augustyniak uzasadniał, że "słowo hitlerowcy nie było nieprawdziwe, ale bardziej precyzyjne jest Niemcy. Słowo hitlerowcy nawiązuje do ideologii, a Niemcy - do funkcjonariuszy państwa".

Z kolei Bogusław Sonik, eurodeputowany i członek rady Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, uznał, że zmiana, której dokonał Kropiwnicki, jest niezręcznością, bo optymalnie byłoby albo "nazistowskie Niemcy", albo "faszystowskie Niemcy". Tyle, że nazistami czy też faszystami byli nie tylko Niemcy i dziś Polska zaczyna chyba płacić za tę poprawność polityczną, przeciw której Kropiwnicki wystąpił trzy lata temu.

Przez ten czas "New York Times" zdobył się pod presją na zmianę stylebooka, bo też pisał o "polskich obozach koncentracyjnych". Ale jakoś nie zauważyłem, by ostatnimi czasy Niemcy musieli tłumaczyć się z obozów koncentracyjnych. Robią to tylko Polacy. Kowal zawinił, a Cygana powiesili. Janusz Steinhoff, były wicepremier stawia tezę, że te wszystkie pomyłki mediów i zachodnich polityków stąd się właśnie biorą, że od początku przyjęto dyplomatycznie winę hitlerowców, a nie Niemców jako architektów tej perfekcyjnej machiny zagład . Tak jakby te dwa słowa wzajemnie się wykluczały. Są tacy, którzy twierdzą, że lapsus Obamy wyświadczy nam tę przysługę, iż oficjalne przeprosiny może będą ciche, ale z racji autora, czyli lokatora Białego Domu, rozejdą się po całym świecie i nikt już nie będzie miał wątpliwości, że to nie Polacy zagazowali miliony Żydów. Nie byłbym tego wcale taki pewien, tym bardziej, że o przeprosinach nie słychać, są tylko oświadczenia o ubolewaniu.

W mózgi powoli wrzynać się będą "polskie obozy śmierci", bo to sformułowanie przecież co chwila mimo sprostowań i tak wraca. Za parę pokoleń świat może sobie dojść do przekonania, że to Polacy postawili Auschwitz, a ofiarami holokaustu byli Niemcy. Dlatego sens nawracania powojennej cywilizacji Zachodu sprowadzać się powinien także do aren lokalnych, jak Łódź. Wtedy, trzy lata temu sam miałem wątpliwości, byłem wyznania "sonikowego". Po tym jednak jak duża polityka prezydenta Stanów Zjednoczonych znów robi nam gębę konstruktorów krematoriów, okazuje się, że lokalna decyzja Kropiwnickiego błędem wcale nie była.

Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki