Jak firma OKNOPLAST podbija europejskie rynki

Marek Długopolski
Mikołaj Placek, prezes Grupy OKNOPLAST
Mikołaj Placek, prezes Grupy OKNOPLAST OKNOPLAST
– Zależy mi na jakości i wyglądzie, a nie niskiej cenie – tak mówił Adam Placek, założyciel firmy OKNOPLAST. Mikołaj Placek również podziela tę samą filozofię

– Co Adam Placek zobaczył w oknie?
– Szansę.

- Szansę?
- Tak, szansę! Nie tylko ją dostrzegł, ale także doskonale wykorzystał.

– Mikołaj Placek, syn założyciela OKNOPLASTU, wciąż jeszcze tę szansę widzi?
– Gdybym jej nie widział Grupa OKNOPLAST nie świętowałaby dziś 25-lecia swojego funkcjonowania i nie byłaby jednym z 5 największych producentów okien z PVC w Europie. Cały czas jest jednak jeszcze wiele do zrobienia i chcemy wykorzystać potencjał, który mamy.

– Adam Placek, były już prezes OKNOPLASTU, był hazardzistą?
– Zdecydowanie nie. Twardo stąpał po ziemi.

- Na czym więc oparł swój biznes?
- W dużej mierze na intuicji.

- Dość niepewna to podstawa…
- Jednak to ona poprowadziła go w stronę biznesu bliższego perspektywie Europy Zachodniej. Chociaż nie dysponował wtedy jeszcze raportami czy wynikami potwierdzającymi trafność poczynionych założeń, trafił idealnie. Z biegiem czasu operował już jednak na twardych danych i badaniach.

– Skąd pomysł, by w 1994 r., w czasach raczkującej, siermiężnej gospodarki rynkowej, zająć się produkcją okien? Co było impulsem?
- Spacer ulicami Krakowa. W tym czasie w mieście królów „panowały” okna drewniane – stare, brzydkie, odrapane, z odpadającą farbą. Najczęściej były one spróchniałe, z potłuczonym przeszkleniem. Szyba była tylko jedna, rzadko dwie. Ich jakość była tak zła, że trzeba je było uszczelniać… watą, gazetami, starymi ubraniami, czy ręcznikami. Patrząc na te okna, a także na równie brzydkie, odrapane, brudne i zaniedbane kamienice, doszedł do wniosku, że Polacy zasługują na coś więcej. W nowych czasach potrzebują nowoczesnych okien. Skoro zmienił się ustrój w 1989 roku i wszyscy mają zacząć nowe życie, to dobre, porządne okna będą ich bramą do nadchodzącej, lepszej rzeczywistości. Adam Placek uznał więc, że Polacy powinni mieć okna takie jak w Europie Zachodniej – z PVC. Trwałe i ciepłe ze względu na klimat, w którym mieszkamy. I tak narodził się pomysł otworzenia firmy OKNOPLAST.

– Wizja to jedno, a jej realizacja to kolejny problem.
– To był nie tylko problem, ale potężne wyzwanie. Po pierwsze to był czas, kiedy kapitalizm dopiero się tworzył. Przed 1989 rokiem wszystkie duże firmy były państwowe, gdy więc tylko miały problemy finansowe, natychmiast otrzymywały dofinansowywanie. Dla prywatnych przedsiębiorców państwo nie przewidywało takiego wsparcia. Pojawiło się więc potencjalne widmo upadku, utraty zainwestowanych pieniędzy. W 1994 roku prowadzenie działalności było nie tylko nowym i trudnym wyzwaniem, ale niekiedy loterią. Wszystko odbywało się metodą prób i błędów.

– W biznesie, jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi...
– …o ludzi. A konkretnie o zespół, który ma stanowić o sile przedsiębiorstwa. Tata od samego początku postawił na najlepszych specjalistów z branży. Walczył o nich, bo wiedział, że z nimi zbuduje lepszą firmę. Jednak w związku z tym, że takich specjalistów nie było zbyt wielu na rynku zdecydował się na bardzo zaawansowane szkolenia kadry pracowniczej i pozyskanie know-how.

Adam Placek, założyciel firmy OKNOPLAST
Adam Placek, założyciel firmy OKNOPLAST OKNOPLAST

– Zależy mi na jakości i wyglądzie, a nie niskiej cenie – tak mówił Adam Placek. Nie było to wtedy podejście dość powszechne w Polsce.
– Zdecydowanie nie. Znacząca większość firm konkurowała przede wszystkim niską ceną. My wręcz odwrotnie. Od początku wiedzieliśmy, że stawiamy na najwyższą jakość, a ta nie może iść w parze z niską ceną. Takie podejście wiązało się jednak z wyposażeniem firmy w najnowocześniejszy sprzęt. W Polsce dostęp do takiego parku maszynowego był bardzo ograniczony. Maszyny tata musiał więc ściągać z Niemiec.

– Najwyższa jakość… Takie podejście wśród nieco ponad dwudziestu pracowników też pewnie budziło zdziwienie?
– W tamtych czasach, tak. Jednak ojciec od samego początku jasno przedstawiał swoją wizję. Wszyscy mieli dążyć do ciągłego doskonalenia. Mam tu na myśli zarówno kompetencje, jak i wykonywane zadania.

– Pierwszy rok w biznesie okiennym Przedsiębiorstwo Produkcyjne OKNOPLAST-Kraków, zakończyło z wynikiem…
– …ponad 10 mln zł przychodu. Był 1995 r.

– To był sukces, czy raczej porażka?
– To było ogromne zwycięstwo. Nie ukrywam jednak, że od samego początku działalności zakładaliśmy olbrzymie wzrosty. W szybkim tempie chcieliśmy stać się jednym z czołowych producentów okien PVC w kraju.

– To był ten pierwszy krok milowy w działalności firmy?
– Zdecydowanie tak. Wiedzieliśmy, że idziemy dobrą drogą i w odpowiednim kierunku. Mieliśmy też jasny plan, który z żelazną konsekwencją zaczęliśmy realizować.

– Co stanowiło o Waszej przewadze?
– Bezkompromisowa jakość i innowacyjność od początku funkcjonowania firmy. Jakość zarówno produktów, jak i serwisu oraz obsługi.

– Konkurencja jednak nie spała?
– To był bardzo dobry czas dla polskiej branży stolarki otworowej. Mimo, że na rynku pojawiało się coraz więcej firm, to my staliśmy się graczem na arenie międzynarodowej.

– Do 2004 roku OKNOPLAST cieszył się pozycją lidera w Polsce, będąc jednocześnie jedną z największych firm sprzedających okna z PCV i aluminium w kraju…
– I właśnie ten rok okazał się kolejnym przełomem. Wejście Polski do Unii Europejskiej otworzyło przed nami nowe rynki zbytu. I od początku chcieliśmy z tej szansy skorzystać. Oczywiście były i pewne zagrożenia, choćby takie, że pojawi się nowy, większy gracz, i zdobędzie cały segment. Mimo tego ryzyka konsekwentnie trzymaliśmy się swojej strategii.

– To kolejna pokerowa zagrywka w historii OKNOPLASTU?
– Można tak powiedzieć. W momencie, gdy wszyscy decydowali się na walkę niską ceną, my od początku wiedzieliśmy, że bronimy się najwyższą jakością. I właśnie tym możemy śmiało konkurować z firmami zachodnimi. Byliśmy i jesteśmy przecież w segmencie premium. Myśląc długofalowo postawiliśmy też na budowanie marki od samego początku wchodzenia na nowe rynki.

– Czy wszyscy byli zgodni co do kierunku rozwoju wytyczonego przez Pana, a zaakceptowanego przez ojca?
– Oczywiście zdania były podzielone. Była grupa, która pozostawała nastawiona negatywnie do zmian.

– Jeśli ktoś się nie zgadzał z kierunkiem zmian, to…
– …musiał odejść z firmy. Podjęliśmy dużą decyzję rozwojową. Chcieliśmy więc, aby w proces zmian zaangażowały się te osoby, które rzeczywiście pragną w nim uczestniczyć.

– Czas pokazał, że…
– …miałem rację. Gdybyśmy nie podjęli kilku odważnych kroków, dziś nie bylibyśmy firmą, która wyznacza trendy branży w Europie.

OKNOPLAST jako sponsor Interu Mediolan
OKNOPLAST jako sponsor Interu Mediolan OKNOPLAST

– Najpierw na celowniku OKNOPLASTU znalazł się rynek niemiecki. Niemiecka gospodarka była stabilna, obowiązywało równe dla wszystkich prawo… Wy dysponowaliście doskonałej jakości wyrobami. Jak przyjęto firmę z Polski na tym rynku?
– Początki były bardzo trudne. To była gigantyczna walka ze stereotypami. Wszyscy pamiętamy przecież, jakie opinie krążyły w Europie o Polsce i naszych rodakach w latach 90. i na przełomie lat 2000. Nie pomagały one w prowadzeniu biznesu. Oczywiście największym wyzwaniem było zdobycie zaufania do polskiej firmy i pokazanie, że nasze wyroby oraz serwis są najwyższej jakości.

– Weszliście na rynek niemiecki z „marszu”?
– Niestety, po części właśnie tak było. Byliśmy huraoptymistami. Myśleliśmy że ekspansja okaże się prosta. Wydawało nam się, że wychodzimy naprzeciw klientom z sąsiedniego kraju. Szybko okazało się, że takie podejście było błędem.

– Dlaczego?
– Niemcy czują ogromne przywiązanie do swoich produktów i lokalnych producentów, u których kupowali okna przez kolejne pokolenia. Polska kojarzyła im się z krajami radzieckimi i zacofanymi.

– Gdzie popełniliście błąd?
– Nie przeprowadziliśmy wystarczająco rzetelnych badań marketingowych, które pokazałyby nam szczegółowo różnice pomiędzy naszymi rynkami i konsumentami.

– Co by z nich „wyszło”?
– Choćby to, że zagraniczny konsument, nawet jeśli mieszka blisko granicy z Polską, tak naprawdę jest zupełnie inny… że to, co podoba się Polakom, niekoniecznie przypadnie do gustu Niemcom czy Włochom. Pomiędzy wszystkimi krajami zachodzą mniejsze lub większe rozbieżności w oczekiwaniach. Niemiec patrzy na technologię wykorzystaną w oknach i sprawny, profesjonalny serwis. Z kolei Włocha interesuje przede wszystkim design.

– Mimo to uwiliście sobie wygodne gniazdko u naszych zachodnich sąsiadów. Jak to się udało?
– To był dość długi proces. Zaowocowała jasna i konsekwentna strategia. Jej głównym elementem była bezkompromisowa jakość i dostosowanie się do oczekiwań miejscowego rynku.

– O firmie z podkrakowskiego Ochmanowa stało się głośno w Niemczech i Europie Zachodniej, nie tylko z powodu okien, lecz także z uwagi na niezwykłe podejście do marketingu i sportu. Skąd pomysł na taką promocję?
– To był czas naszej dynamicznej ekspansji na nowych rynkach. Szukaliśmy rozwiązania przełomowego i niestandardowego, które pokaże OKNOPLAST jako niezwykle wiarygodną firmę i partnera do współpracy z najwyższej półki.

- I takim strzałem w dziesiątkę był sponsoring Borussi Dortmund? Inwestycja się opłaciła?
- Tak.

– Potem przyszła kolej na rynki włoski i francuski. Czy początki były równie trudne?
– Było zdecydowanie łatwiej. Nauczeni doświadczeniem rynku niemieckiego, bardzo solidnie przygotowaliśmy się do wejścia na nowy obszar. Tym razem mocno postawiliśmy na badania i to się sprawdziło.

- I w tych krajach zostaliście sponsorem futbolowych gigantów.
- To prawda. To były równie opłacalne inwestycje, zarówno w Inter Mediolan jak i Olympique Lyon.

– Na ilu rynkach firma jest w tej chwili obecna?
– Silnie ugruntowani jesteśmy w 13 krajach europejskich. Naszą strategią jest zdobywanie pozycji czołowego dostawcy okien PVC na każdym z rynków. Nie chcemy sprzedawać wszędzie i wszystkim, niezależnie od rezultatów. Zamiast tego budujemy solidne fundamenty w postaci marki jak i sieci dystrybucji. Posiadamy więc blisko 3000 salonów i większość z nich znajduje się na terenie wspomnianej trzynastki, choć nasze punkty odnaleźć można i w Ameryce Północnej, a nawet Kamerunie.

– Może pora więc na kolejne podboje?
– Na razie chcemy jeszcze bardziej umocnić naszą pozycję w Europie. Oznacza to rozwój sprzedaży np. w Szwecji. W dalszej kolejności wyjdziemy poza nasz kontynent, by prowadzić szersze działania na terenie Ameryki Północnej i Południowej.

– Jakie były najważniejsze wyzwania w ciągu tych 25 lat?
– Muszę przyznać, że było ich naprawdę sporo, i to od samego początku działania firmy. Największym było chyba skalowanie biznesu za sprawą ekspansji i wyjścia poza granice kraju. Wiązało się to z rozrostem i dostosowaniem modelu biznesowego w taki sposób, by przedsiębiorstwo nadal funkcjonowało optymalnie. Musieliśmy się również mocno dostosować do wymagań danych rynków, a to także wymagało od nas ogromu pracy.

Zakład OKNOPLAST w Ochmanowie pod Krakowem
Zakład OKNOPLAST w Ochmanowie pod Krakowem OKNOPLAST

– Jaka jest kondycja finansowa OKNOPLASTU? Gospodarki krajów zachodnich, na których OKNOPLAST tak mocno się osadził, już tak dynamicznie się nie rozwijają!
– Pomimo spowolnienia gospodarczego niektórych krajów, my - jako przedsiębiorstwo - wciąż rozwijamy się na każdym z naszych rynków. Prócz Polski, głównymi obszarami eksportowymi są także Francja, Włochy i Niemcy, na których to rynkach wciąż uzyskujemy różne nagrody. W sumie wielkość przychodu na koniec 2018 sięgnęła rekordowych 720 mln zł.

– Skoro są tak duże zyski, to pewnie czas na nowe inwestycje?
– Z tymi już ruszyliśmy. W Ochmanowie tworzymy nowy kompleks logistyczno-magazynowy.

– Ile będzie kosztował?
– Całość inwestycji ma wynieść ponad 120 mln zł i zwiększy naszą powierzchnię o 16 tys. m².

– Co powstanie na tych 16 000 metrów kwadratowych?
– W nowych halach powstaną nowe linie produkcyjne - rozbudowana i zautomatyzowana zostanie produkcja wyrobów z aluminium. Rozwiązania z zakresu robotyzacji wdrożymy ponadto w strefie produkcyjnej okien PVC i rolet. Trzecim obszarem zmian będzie stworzenie nowoczesnego centrum logistycznego do sortowania i pakowania towarów gotowych oraz kompletacji akcesoriów okiennych razem z produktami.

– Czy w tym centrum będą jeszcze ludzie? Czy na „etatach” pojawią się już tylko roboty?
– Oczywiście będziemy szli w kierunku automatyzacji i robotyzacji, jednak rozwojowi zawszą towarzyszą nowe miejsca pracy, więc z całą pewnością z biegiem czasu będziemy szukać nowych ekspertów.

- Czy uda się Wam utrzymać pozycję lidera na rynku stolarki otworowej?
– Zdaję sobie sprawę, że o swoją pozycję należy walczyć codziennie. Żeby ją utrzymać, dobrze jest podejmować od czasu do czasu odważne decyzje, a taką była m.in. nowa, duża inwestycja. Wierzę więc, że w nadchodzących latach będziemy mieć wszelkie narzędzia, umożliwiające zachowanie miejsca w absolutnej czołówce producentów – zarówno pod kątem technologicznym, jak i biznesowym.

– OKNOPLAST, jeśli chodzi o nowinki techniczne, był o krok przed konkurencją…
– Nasza strategia rozwoju zawsze zakładała poszukiwanie nieszablonowych rozwiązań, które pomogą nam się wyróżnić na tle konkurencji. Na przestrzeni 25 lat wprowadziliśmy więc ponad 50 innowacji – pierwsi zaczęliśmy np. myśleć o poprawie parametrów termoizolacji i skonstruowaniu szyb energooszczędnych. Cały czas działamy w ten sposób, nasz Dział Badań i Rozwoju wciąż doskonali produkty i poszukuje nowych technologii. Dziś jesteśmy znani z innowacyjności na całym świecie.

– Oj, dzieci nie będą chyba lubić okien OKNOPLASTU za tę innowacyjność…
– Dlaczego?

– Bo można przejrzeć w nich również… szkolny dzienniczek!
– Rzeczywiście jakiś czas temu zaprezentowaliśmy okno, które działa jak tablet. Z pomocą ekranu dotykowego można na nim przeglądać informacje, włączać filmy, sprawdzać prognozę pogody… Jeśli ktoś chce, może zajrzeć i do dzienniczka.

– Ile taka przyjemność kosztuje?
– Na chwilę obecną jeszcze kilkadziesiąt tysięcy. Pracujemy jednak nad tańszym rozwiązaniem.

– Skąd pomysł, by okno zamienić w ekran komputera?
– Trzeba wyprzedzać konkurencję i obserwować trendy. OKNOPLAST niejednokrotnie wyznaczał już kierunek rozwoju dla całej branży w Europie. I nie zamierzamy na tym poprzestać!

– Jakiś czas temu okna OKNOPLASTU zaczęły też mówić… Czy to oznacza, że firma wkracza w XXII wiek?
- Na razie to my możemy się z nimi komunikować. Na przykład poprosić, by się otworzyły lub zamknęły, zasunęły rolety. Voice OKNOPLAST jest zaawansowanym i bardzo efektownym rozwiązaniem, które stanowi przełom w świecie stolarki otworowej. To są już jednak technologie osiągalne tu i teraz, na naszych oczach, w XXI wieku. A w najbliższych latach będziemy mogli jeszcze więcej!

Mikołaj Placek
Mikołaj Placek OKNOPLAST

– Ojciec był wymagającym szefem?
– Tak. I nie ukrywał tego. Wymagał perfekcji na każdym kroku. Nie tylko jednak od pracowników, lecz także od siebie. Nieco później, gdy już stałem się częścią zespołu – również ode mnie. Stąd też tak dokładnie rozplanowana ścieżka mojej kariery.

– Jak ona wyglądała?
– Przeszedłem wszystkie działy w firmie. Zaczynałem od absolutnych podstaw, jako pracownik produkcji i magazynu. W dziale administracji zajmowałem się zamawianiem materiałów biurowych, a później flotą. Kolejnym krokiem był dział finansów, w ten sposób poznałem cały cash flow. Następnie zająłem się rozwojem produktów, a także marketingiem i sprzedażą, by finalnie objąć stanowisko prezesa.

- Szybko Pan awansował…
- Nie tak szybko, jak to się wydaje. I nie była to prosta droga.

- Z perspektywy czasu, czy ta ścieżka była właściwą?
- Dzięki niej znam firmę od podszewki i dziś nikt z raportujących mi pracowników nie jest w stanie zakrzywiać przede mną rzeczywistości.

– Ojciec wymagał – jak już Pan wspomniał – perfekcji na każdym kroku. Od syna również?
– Przede wszystkim od syna.

– Nie miał więc Pan wyjścia – był Pan skazany na sukces.
– Sukces nie przychodzi sam z siebie. Ciężko na niego pracowałem i wciąż pracuję. Wstaję codziennie o godz. 5, by dalej rozwijać firmę. I wciąż nie mam dosyć! Do tego mam świetny zespół pracowników.

– Jako dziecko, jakie miał Pan zainteresowania?
– Zawsze interesowały mnie biznesy ojca. Oczywiście pojawiał się też sport, np. piłka nożna, kolarstwo czy motoryzacja. Jednak zawsze moim głównym zainteresowaniem był biznes.

– Od najmłodszych lat okna, okna, okna… Można od tego oszaleć…
– Gdy tylko zacząłby Pan pracę w OKNOPLAST, też by się Pan w nich zakochał. Gwarantuję Panu…

– Nie kusiło Pana, by jednak się zbuntować, wybrać inną drogę życia, choć na chwilę oderwać się od tych okien?
– Im więcej wiedzy zdobywałem na temat funkcjonowania firmy, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, że chcę nauczyć się ją prowadzić, podejmować strategiczne decyzje biznesowe. Przedsiębiorstwo okazało się najlepszą drogą dla mnie, to tutaj mogę realizować własne pomysły. Później mam szansę oglądać ich efekty, to jest niesamowite! Nie zamieniłbym swojej ścieżki kariery na nic innego.

– Kiedy po raz pierwszy pojawił się Pan w zakładzie?
– Tak naprawdę byłem obecny już na etapie jego tworzenia. Jako nastolatek z wielką chęcią spędzałem czas w fabryce. Później zacząłem pojawiać się w niej jako pracownik fizyczny.

– Syn szefa na linii produkcyjnej, wśród pracowników… Sytuacja niezbyt komfortowa dla młodego człowieka!
– Ale wiele taka sytuacja uczy. Oprócz wiedzy czysto produkcyjnej, to także szacunek do pracy i osób zatrudnionych w dziale produkcji, którzy tworzą trzon firmy.

– Był Pan synem właściciela wielkiej firmy. Miał Pan wszystko, spore pieniądze, a musiał Pan przychodzić do pracy, jak zwykły robotnik. Nie buntował się Pan?
– Gdy odpowiem, że nie, to Pan uwierzy?

– Nie uwierzę!
– Oczywiście bywały – jak to u nastolatka – chwile buntu, ale tak naprawdę rozumiałem cel, do którego dążyłem. Dziś jestem wdzięczny za możliwości zdobycia wiedzy, którą otrzymałem od ojca.

– Kiedy ojciec Panu zaufał? Kiedy podjął Pan pierwszą ważną decyzję?
– Pierwsze istotne decyzje podejmowałem w dziale marketingu, wtedy gdy planowałem różne duże kampanie marketingowe.

– A kiedy pojawiła się pierwsza Pana decyzja, od której zależał los firmy?
– To była decyzja dotycząca wejścia na nowe rynki zagraniczne. Bardzo ważny i duży krok w historii OKNOPLASTU.

– Czy jest Pan uparty, tak jak Pana ojciec? Czy z równie żelazną konsekwencją wprowadza Pan w życie swoją wizję?
– Myślę, że tak. Mam swoją koncepcję, którą realizuję. Jednak za każdą decyzją stoją konsultacje z moim zespołem i szerokie badania marketingowe.

– Co Mikołaj Placek widzi teraz w oknie?
– Wciąż szansę. Przyszłość. Inteligentne technologie, o których właśnie rozmawialiśmy, mają jeszcze wiele do zaoferowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak firma OKNOPLAST podbija europejskie rynki - Dziennik Polski

Wróć na i.pl Portal i.pl