Jak byli harcerze zdobywają polską politykę i biznes

Dorota Kowalska
19 grudnia harcerze przekazali premierowi Morawieckiemu światełko betlejemskie
19 grudnia harcerze przekazali premierowi Morawieckiemu światełko betlejemskie Bartek Syta
Byli harcerze świetnie radzą sobie w dorosłym życiu: odpowiedzialni, pracowici, sprawdzają się na wielu polach. Może dlatego tak chętnie widzą ich w swoich drużynach polscy politycy.

Są młodzi, dobrze wykształceni, doskonale radzą sobie w polityce i biznesie, szefują instytucjom państwowym, przeróżnych organizacjach, doradzają, piszą. Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej, to od wielu lat kuźnia kadr, które odnajdywały się w III RP i świetnie odnajdują w IV.

Tomasz Fill nie ma zbyt dużo czasu na rozmowę. Zastaję go w drodze na lotnisko.

- Może porozmawiamy, jak będę już w Polsce - proponuje.

Tomasz Fill, szef departamentu komunikacji w resorcie rozwoju, 15 lat zajmował się komunikacją w największych polskich firmach: PZU, PKO BP, PGNiG i PKN Orlen. Przez długie lata instruktor Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, także jego rzecznik prasowy. W harcerstwie był od szóstej klasie szkoły podstawowej. Jeden z wielu byłych harcerzy w otoczeniu premiera Morawieckiego. Agata Górnicka, główny doradca nowego szefa rządu, też była harcerką, podobnie jak Patrycja Klarecka, szefowa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, czy Marta Lau, która w Polskim Funduszu Rozwoju zajmuje się komunikacją kluczowych dla premiera projektów z planu rozwoju, który dla Kaczyńskiego jest „najlepszym planem gospodarczym od 27 lat”. Na czele Kancelarii Prezesa Rady Ministrów stoi Michał Dworczyk: instruktor w stopniu harcmistrza Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Przeszedł wszystkie szczeble harcerskiej kariery: był kolejno zastępowym, drużynowym, komendantem szczepu i hufcowym. Przypadek?

- Większość z nas w bardzo młodym wieku brała na siebie odpowiedzialność za różnorakie projekty oraz po prostu za innych ludzi, często jeszcze młodszych. I myślę, że właśnie takie doświadczenie odpowiedzialności za innych uczy pokory, spaja ludzi i w jakimś sensie hartuje - tłumaczy Tomasz Fill. - Poza tym, ZHR, to także patriotyczne wychowanie, więc łączy nas też wspólne postrzeganie fundamentalnych spraw, podobne podejście do takich kwestii jak wiara, czy właśnie patriotyzm - dodaje.

Zdecydowanie podkreśla jednak, że nie ma żadnego „harcerskiego klubu wsparcia”.

- Przez harcerstwo przewija się tysiące osób, trudno żebyśmy się wszyscy nawzajem znali. Owszem, znam wiele osób, które działały w ZHR, ale nie jest tak, że stale spotykamy się prywatnie, czy wyjeżdżamy razem na wakacje - wzrusza ramionami. Inna rzecz, że o wielu osobach z racji wspólnych doświadczeń, może coś powiedzieć. Harcerstwo zbliża, a czasami ekstremalne sytuacje pozwalają poznać człowieka takim, jakim jest naprawdę. - Prawdopodobnie ludzie, którzy pełnili funkcje instruktorskie w harcerstwie mają pewne cechy jak umiejętność współpracy, czy zdolności organizacyjnej to sprawia, że wielu z nich łatwiej niż ludzie nie zaangażowani społecznie odnajduje się w biznesie, polityce czy innych aktywnościach publicznych - taką stawia diagnozę.

Mariusz Chłopik, członek sztabu wyborczego Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich i sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych 2015, współtwórca Kongresu 590 „Uwalniamy Polski Potencjał”, a także dyrektor wicedyrektor CIR tak to widzi:

- Osoby wychowane w harcerstwie, nie tylko w ZHR, ale także w ZHP, Zawiszy czy innych organizacjach, idą w dorosłe życie wiedząc, że nie wolno być bezczynnym, czy to w służbie dla Ojczyzny, czy to w pracy zawodowej, biznesie, ale także w życiu rodzinnym. Nie boimy się podejmować decyzji, brać na siebie odpowiedzialność za drugiego człowieka oraz realizowane projekty.

Harcerze dobrze sobie radzą i pną po szczeblach zawodowej kariery od ponad 20 lat. Nikt nie awansował ich z politycznego klucza, w ogóle - w zdecydowanej większości nie chcą być łączeni z żadną opcją polityczną. Ci z którymi rozmawiam podkreślają, że liczą się dla nich kompetencje i, jakby patetycznie to nie zabrzmiało, służba dla ojczyzny.

Tak naprawdę do harcerstwa trafili trochę przez przypadek: a to za namową kolegów, za podszeptem rodziców, czasami po prostu z nudów.

- Miałem 10 lat, byłem jedynakiem i sporo słyszałem od rodziców, że warto. Akurat był organizowany nabór w mojej szkole w warszawskim Międzylesiu i zgłosiłem się na pierwszą zbiórkę. To w ogromnej mierze zdeterminowało moje całe życie. Pewnie mniej ważne, ale dokładnie to trafiłem do oficjalnego ZHP, bo to był 1988 rok. Niemniej środowisko, gdzie trafiłem było silnie niezależne i obowiązywała w nim tylko jedna rota przyrzeczenia harcerskiego z uwzględnieniem Boga. Później nasi mentorzy wyprowadzili na fali przemian w Polsce i założyli organizację o nazwie ZHP 1918. Takim odważnym człowiekiem na Mazowszu był praski instruktor śp. Paweł Wypych, mój późniejszy Komendant Chorągwi. Paweł zginął w katastrofie smoleńskiej. Następnie ZHP 1918 oraz ZHR połączyły się w jedną organizację o nazwie ZHR - opowiada Konrad Ciesiołkiewicz, były rzecznik prasowy w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, od 12 lat poza polityką - realizuje się w biznesie. Zrobił studia z nauk politycznych i społecznych, z zarządzania, studia z psychologii - jest coachem i absolwentem programów liderskich. Wspiera i angażuje się w Komitet Dialogu Społecznego KIG oraz w społeczno-chrześcijański think tank „Laboratorium Więzi”, a z racji swojego zaangażowania w Kościele jest też wspólnie z żoną członkiem Rady Duszpasterskiej przy Kardynale Kazimierzu Nyczu. Sporo jak na jednego człowieka.

Mariusz Chłopik swoją przygodę z harcerstwem zawdzięcza kolegom ze szkoły. Mieszkali w jego okolicy, znał chłopaków z podwórka. Namówili go, żeby przyszedł na zbiórkę naborową.

- I tam zobaczyłem, że to może być coś dla mnie. Nie mogłem wtedy nawet przypuszczać jak ważną częścią życia stanie się dla mnie harcerstwo, w którym spędziłem naprawdę wiele lat. Jeszcze do niedawna byłem przecież czynnym instruktorem harcerskim w stopniu harcmistrza - opowiada.

Harcerze dobrze sobie radzą i pną się po szczeblach zawodowej kariery od ponad 20 lat. Odnajdują się w polityce i biznesie

„Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej to wspólnota przyjaciół - dzieci, młodzieży i dorosłych, która w oparciu o wartości chrześcijańskie, poprzez przykład własny instruktorek i instruktorów harcerskich, pracę nad sobą, służbę, przygodę oraz inne elementy metody harcerskiej wychowuje człowieka pełnego radości życia, odpowiedzialnego za Polskę i gotowego podjąć wyzwania współczesności” - taka jest misja Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej.

ZHR, to nie tylko zbiórki i obozy harcerskie, chociaż te są tradycją i spełniają niebagatelną rolę. Młodzi ludzie uczą się na nich życia. Starsi harcerze przyjeżdżają na obozy wcześniej: budują kuchnie, myjołajnie, miejsca, gdzie obozowicze się myją. Potem dojeżdżają pozostali. Sami składają łóżka, podobóz, stołówkę. Pionierka trwa około tygodnia, czasami pięciu dni. Zdarzają się poharatane nogi, siniaki, czasami blizny zostają do końca życia. Dzień na obozach zawsze jest perfekcyjnie zorganizowany: pobudka, śniadanie, apel, potem wykonywanie poszczególnych zadań. Te obozy uczą prawdziwych międzyludzkich relacji. Bez telefonów komórkowych, facebooka, Twittera, innych portali społecznościowych młodzi ludzie muszą rozmawiać ze sobą twarzą w twarz.

Patrycja Klarecka, wspomniana już wcześniej szefowa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, opowiada, że jej przygoda z harcerstwem trwała około 20 lat. Przeszła chyba przez wszystkie szczeble organizacji. Dzięki harcerstwu nie boi się nowych wyzwań, podejmowania decyzji i odpowiedzialności. Nie ma wątpliwości: bez harcerstwa nie byłaby dziś zawodowo w tym miejscu, w którym jest dzisiaj.

- Harcerstwo to działanie zespołowe, które uczy współpracy, osiągania kompromisów i angażowania ludzi wokół wspólnych celów i wartości - opowiada. - Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej to dwie organizacje: męska i żeńska. Bardzo doceniam to z perspektywy czasu, bo pozwoliło to wielu dziewczętom wyrobić w sobie cechy przywódcze - dodaje.

To prawda, w ZHR dziewczęta mają takie same prawa i obowiązki, jak chłopcy: prowadzą zastępy, drużyny - rozdają zadania, dowodzą. Mają takie same szanse awansu, sprawdzenia siebie.

Harcerze angażują się w wiele akcji, prężnie działają w wolontariacie. Podczas Światowych Dni Młodzieży ZHR był największą formacją zabezpieczenia medycznego, poza pogotowiem ratunkowym. Związek wystawi w ramach Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (HOPR) 250 patroli pieszych i punktów medycznych, w których pracowało 1000 wolontariuszy. Z kolei Akcja Paczka, to jedna z wielu rodzajów służby podejmowanych przez ZHR na byłych Kresach Rzeczypospolitej. Z darów, które zbierze ponad 700 harcerzy w parafiach w Polsce przygotowywane jest około 2200 paczek, które następnie w okresie przedświątecznym zawożone są aż 15 autokarami na Litwę, Łotwę, Białoruś i Ukrainę. Tam, we współpracy z miejscowymi harcerzami bądź polską organizacją działającą na danym terenie, harcerze z Polski osobiście roznoszą paczki do osób najbardziej potrzebujących - starszych, chorych, rodzin wielodzietnych znajdujących się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Harcerze trafiają również do Polskich domów dziecka gdzie organizują Wigilię wraz ze Św. Mikołajem.

Kilkanaście lat w harcerstwie, to zawsze wór wspomnień, niezapomnianych akcji, obozów, wspólnych przeżyć - nie może być inaczej. Konrad Ciesiołkiewicz opowiada o powodzi w gdańskiej Orunii na początku lat 2000, kiedy z plutonem starszych chłopaków ruszyli z obozu, a kolega, dzisiaj minister w rządzie Mateusza Morawieckiego, razem ze swoimi ludźmi wyruszył z innego obozu, żeby wspólnie pomagać ludziom przy oczyszczaniu ich domostw i walce z tym, co zostało po przejściu wielkiej wody. Była wyprawa na otwarcie polskiego cmentarza w Charkowie. Albo chociażby służba porządkowa, organizacyjna i medyczna podczas pielgrzymek papieskich. Bardzo odpowiedzialna praca, bo czasami wymagająca interwencji w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia ludzi. Takich akcji było naprawdę wiele.

Mariusz Chłopik też zapamiętał papieskie pielgrzymki, bo wreszcie mógł się sprawdzić.

- Z jednej strony można było doświadczyć tej łączności z setkami tysięcy Polaków uczestniczących w tych wydarzeniach, ale z drugiej strony miało to dla mnie, jako dla harcerza, jeszcze inny wyjątkowy wymiar. To był czas, kiedy wreszcie mieliśmy możliwość pełnienia tej służby medycznej, porządkowej czy informacyjnej, do której przygotowujemy się przez całe harcerskie życie - opowiada. - Oprócz kilkunastu obozów, z których każdy był przecież wyjątkowy, szczególne wrażenie zrobił na mnie zlot jubileuszowy ZHR z okazji 100-lecia harcerstwa. Tam mogłem zobaczyć, jak wielu harcerzy stoi obok mnie w szeregu i wszystkich nas łączy to szczególne poczucie wspólnoty, braterstwa i odpowiedzialności za sprawy ważne dla Polski - dodaje jeszcze.

„Prawo harcerskie” mówi jasno:

1. Harcerz służy Bogu i Polsce i sumiennie spełnia swoje obowiązki.

2. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy.

3. Harcerz jest pożyteczny i niesie pomoc bliźnim.

4. Harcerz w każdym widzi bliźniego, a za brata uważa każdego innego harcerza.

5. Harcerz postępuje po rycersku.

6. Harcerz miłuje przyrodę i stara się ją poznać.

7. Harcerz jest karny i posłuszny rodzicom i wszystkim swoim przełożonym.

8. Harcerz jest zawsze pogodny.

9. Harcerz jest oszczędny i ofiarny.

10. Harcerz jest czysty w myśli, mowie i uczynkach, nie pali tytoniu i nie pije napojów alkoholowych.

To taki harcerski dekalog. Łączy ich na swój sposób, podobnie jak wspólne przeżycia, często w ekstremalnych warunkach - one świetnie budują relacje. To było widać podczas wielkiej sierpniowej nawałnicy, która w zeszłym roku przeszła nad Polską. Drzewa waliły się także w Suszku, gdzie swój obóz letni rozbili harcerze z ZHR. Konary przygniatały namioty, odcinały młodym ludziom drogę ucieczki. Ale nawet wtedy cały czas na pierwszym planie było prawo harcerskie, przyrzeczenie harcerskie. Harcerz jest bratem. Mimo odniesionych ran, pomagali sobie nawzajem, jedni wynosili drugich na plecach. Takie wydarzenia cementują na zawsze.

- Mam kontakt z kolegami z harcerstwa, to prawda - przyznaje Paweł Poncyliusz, były sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, były komendant Hufca Harcerzy ZHR Centrum. - Kiedy spotykamy się na jakichś imprezach, zawsze siadamy przy jednym stoliku i rozmawiamy, nie tylko o harcerstwie. Nie musimy się ze wszystkim zgadzać, ale nie skaczemy sobie do oczu - dodaje były polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Inny z były harcerzy opowiada, że do harcerzy ma ogromne zaufanie, oczywiście do tych, których zna, z którymi sprawdził się „na placu boju”. Takim zaufaniem dzieli także ich rodziny i znajomych. Sekta?

- Bez przesady - wybucha śmiechem.

Ale, prawa jest taka, że łączy szczególna więź, którą ciężko zrozumieć osobom spoza ZHR, nawet tym, które działają w innych organizacjach, czy stowarzyszeniach.

- Ta więź w wielu przypadkach jest znacznie mocniejsza i głębsza niż wiele innych znanych mi relacji. Ona wynika chyba z tego, że wyrosło się w podobnym poczuciu służby i wartości. Ponadto, a może przede wszystkim, że ma się bardzo podobne doświadczenia. Dużo potu i łez obozowych, dużo sytuacji granicznych, nierzadko ratowania koleżanek czy kolegów z kłopotów, zagrożenia zdrowia i życia, wzajemnych zależności, ciężkiej fizycznej pracy, wspólnej radości i odkrywania świata. Ta więź jest na tyle ważna, że nie muszę znać człowieka, żeby dać mu kredyt zaufania. Wystarczy, że ktoś, komu ja ufam i znam od 20 lat poprosi o spotkanie i danie mu kluczy do domu. I ja to prawdopodobnie zrobię. Wielu z nas tak właśnie zrobi. To jest coś tożsamościowego - przyznaje Konrad Ciesiołkiewicz.

Długo by mogli wymieniać, co dało im harcerstwo, czego nauczyło. Szkoła życia - mówią zgodnie. I już nie chodzi tylko o te posiniaczone kolana, nocne warty w towarzystwie dzików, pobudki o świecie, obieranie ziemniaków, czy sterty brudnych garów do pomycia.

Mariusz Chłopik: - Harcerstwo jako organizacja buduje w człowieku poczucie odpowiedzialności: za kolegów, podopiecznych, zastęp, drużynę, a wreszcie za Ojczyznę i bliźnich. Wpaja człowiekowi silne poczucie łączącej wspólnoty w oparciu o poszanowanie drugiego człowieka, wspólne idee i wartości, bez względu na granice dzielnic, miast, regionów, województw czy nawet państw. Mnie osobiście harcerstwo nauczyło też lojalności względem swoich kolegów i przyjaciół, która jest silnie wpisana już w samą przysięgę harcerską.

Konrad Ciesiołkiewicz: - Dom i harcerstwo to dwa miejsca, które ukształtowały mnie w największym stopniu. Przede wszystkim w poczuciu służby innym, które jest dla mnie fundamentalne i staram się w sposób niedoskonały realizować tę służbę w rodzinie, w miejscu pracy jako przełożony, w zaangażowaniu społecznym. Po drugie, harcerstwo było dla mnie też miejscem formacji chrześcijańskiej. Bardzo ważnym i bardzo pomocnym. Służba zawsze wiedzie przez konkretnego człowieka. To jest bardzo ważne, bo wielu ludzi uwielbia służyć ideologiom, a to bywa na końcu nierzadko dość niebezpieczne. W moim odbiorze tego, co dostałem w swojej formacji harcerskiej służba realizuje się zawsze przez konkretnych ludzi. To ludzie są i zawsze powinni być , w tym sensie, w centrum naszych działań. Jest to w pełni „kompatybilne” z przesłaniem Kościoła i jednej z encyklik Jana Pawła II mówiącej o tym, że „człowiek jest drogą Kościoła”

Byli harcerze mówią, że ZHR dał im poczucie uczestniczenia w wielkiej wspólnocie wartości i w szkole charakteru

O ludziach i przyjaźniach już mówił. W jego przypadku - początki zaangażowania publicznego, czy zawodowego też miały swoje źródła harcerskie. To w niej realizował swoje pasje organizacyjne, pasje budowania relacji z ludźmi i z instytucjami, relacje medialne.

Wszyscy zgodnie powtarzają, że ZHR dał im poczucie uczestniczenia w wielkiej wspólnocie wartości i w szkole charakteru. Te wartości związane są do dzisiaj z poczuciem służby - tak, brzmi dość patetycznie, ale tak właśnie myślą. Słowo „służba” odmieniają zresztą przez wszystkie przypadki. Przyrzeczenie składa się raz w życiu, a w przypadku harcerzy przysięga się służyć Bogu, Polsce i bliźnim. I to przyrzeczenie jest dla nich busolą na całe życie.

- Służba w moim rozumieniu i w rozumieniu wielu moich koleżanek i kolegów, to przede wszystkim wyjście poza swoje egoistyczne „ja” do wspólnego „my” i oddanie się swoją postawą, swoim zaangażowaniem i swoją ciężką pracą. Służba to zawsze robienie więcej niż muszę i więcej niż tylko powinienem - tłumaczy Konrad Ciesiołkiewicz.

Dalej, to nie tylko przekraczanie swojego egoizmu, ale także, a może głównie, branie odpowiedzialności za otaczającą rzeczywistość, a więc za ludzi wokół siebie, za Kościół, za miejsce pracy, za ojczyznę. Służba jest filozofią życia i, mówiąc obrazowo, przede wszystkim podstawą budowania mostów między ludźmi. Oczywiście - w praktyce ludzie bardzo różnie podchodzą do tych wartości.

Paweł Poncyliusz działał w harcerstwie wiele lat. I nabył wielu praktycznych umiejętności. Przede wszystkim nauczył się tu „pracy na zegarku i kalendarzu”, bo harcerstwo wymusza obowiązkowość, planowanie i realizowanie zadań. Żeby funkcjonować w tak dużej społeczności, czasami przez kilka tygodni 24 godziny na dobę trzeba też umieć ułożyć sobie relacje z innymi, często z osobami o trudnych charakterach. Potem - nimi dowodzić, wskazywać drogę, wyznaczać zadania. Człowiek jest przecież w tym wszystkim najważniejszy.

- Harcerstwo, to przede wszystkim ludzie - nie ma także wątpliwości Patrycja Klarecka. - Spotkałam na swojej harcerskiej drodze wiele osób, które były dla mnie autorytetem i ukształtowały mój światopogląd. Mam też z tego czasu wiele znajomości i przyjaźni. Zdarzyło mi się już niejednokrotnie spotkać w życiu zawodowym ludzi, z którymi dobrze mi się współpracowało, byli solidni i można było na nich polegać. Po bliższym poznaniu okazywało się, że w młodości również byli harcerzami - opowiada.

O tym, dlaczego tak wielu byłych harcerzy doskonale odnajduje się potem w polityce czy biznesie, mówił już na początku Tomasz Fill. Inni moi rozmówcy właściwie powtarzają za nim: ideały, pracowitość, zaangażowanie, umiejętności organizacyjne. Umówmy się, ścieżka liderska w harcerstwie zaczyna się w wieku 12 lat, kiedy zostaje się zastępowym i odpowiada się za około 5 osób w zastępie, później można zostać drużynowym odpowiedzialnym za około 25 osób. Najlepsi organizują zgrupowania obozów.

- Tylko, żeby było jasne: nie wszyscy przechodzą przez całą tę drogę. Wiele osób odchodzi, bo ma za dużo nauki, za wiele obowiązków, bo co innego staje się dla nich ważne. Harcerstwo, to swego rodzaju pasja, która wymaga wielu poświęceń, więc tylko najwytrwalsi, najbardziej zaangażowani działają w nim po 10, 15 lat - mówi jeden z naszych rozmówców. - Znam także harcerzy, z których ZHR nie byłby dzisiaj dumny, więc to nie jest tak, że każdy, kto przynajmniej raz pojawił się na zbiórce jest oddanym Polsce ideowcem - dodaje.

Praca w harcerstwie jest zajęciem, za które nikt nie pobiera pensji, a pochłania ogrom czasu, więc trzeba naprawdę chcieć tu być, żeby przetrwać.

Kiedyś o to, dlaczego tak wielu harcerzy działa w sferze polityki, biznesu dziennikarze zapytali Jana Dziedziczaka (też działał w ZHR) byłego rzecznika rządu, dzisiaj wiceministra sprawa zagranicznych.

- To wynika z dwóch powodów. Po pierwsze, to ideowość, oparta o konserwatywno-chrześcijańskie wartości. Po drugie, członkowie ZHR są uczeni samodzielności, odpowiedzialności i odporności na stres - powiedział. - I jeszcze jedno: ZHR-owiec, podejmując się działalności społecznej, nie pyta o pieniądze - dodał.

Może stąd tak dobrze odnajdują się potem w życiu społeczno-politycznym. Z ZHR wywodzili się wspomniany już wcześniej śp. Paweł Wypych, były wiceminister pracy, Piotr Łysoń, były dyrektor w Ministerstwie Rolnictwa, Kazimierz Wiatr, senator Prawa i Sprawiedliwości. Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni wśród harcerskiej braci nosił pseudonim - Szczur, Jarosław Kurski, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej - Kura, Jan Pastwa, były ambasador w Republice Czeskiej, były Krajowej Szkoły Administracji Publicznej - John. Młodzi, byli harcerze, realizują się dzisiaj równie dobrze i chyba zabrakłoby miejsca, żeby wymieniać ich wszystkich.

Ale jeden z naszych rozmówców na zwraca uwagę, że ich ideowość może być pułapką.

- Sporo ludzi z harcerstwa może być łatwo użytych, a nawet wykorzystanych i mam tu na myśli politykę - zauważa. I dodaje, że nawet w ich gronie coraz częściej dochodzi sporów i podziałów na tle politycznym, które nie powinny mieć miejsca, bo przecież nie o politykę w harcerstwie chodzi. Tyle tylko, że to, jak twierdzi, margines. Dla większości z nich, harcerstwo, to bardzo ważny etap w ich życiu, wspólne idee, cele, marzenia, doskonały start w przyszłość.

Paweł Poncyliusz ujmuje to tak: - Zawsze uważałem, że harcerstwo, to takie przygotowanie do dorosłego życia, a nasze dorosłe życie powinno pokazać, co dało nam harcerstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl