Mecz był pozbawiony emocji, nie tylko ze względu na małą liczbę kibiców. Na murawie nie było też widać różnicy szesnastu punktów (na korzyść gości) w tabeli PKO BP Ekstraklasy.
Brak kilku kluczowych piłkarzy mógł mieć wpływ na przeciętny występ warszawian. Legioniści byli bezzębni w ataku (zagrać nie mogła ofensywna wierchuszka, zabrakło Jose Kante, Vamary Sanogo i Tomasa Pekharta), a kontuzjowanego Marko Vesovicia zastąpił Paweł Stolarski.
Dziś najwięcej pecha miał Pekhart, który doznał kontuzji na przedmeczowej rozgrzewce. W jego miejsce wszedł Walerian Gwilia (miał być rezerwowym), a w rolę napastnika musiał wcielić się Mateusz Cholewiak i nie wyszło mu to zbyt dobrze. O poczynaniach ofensywnych obu drużyn wystarczy napisać tyle - żadna z drużyn w pierwszych 45 minutach nie oddała celnego strzału.
Po przerwie było nieco lepiej.
Już w 52. minucie z wolnego próbował Jakov Puljić, ale Radosław Majecki nie musiał się przy tej próbie zbytnio namęczyć. Trzy minuty później Legia nawet strzeliła gola, ale zanim do siatki trafił Gwilia, to na spalonym był Stolarski. Sędzia Jarosław Przybył musiał skorzystać z VAR. Kilka chwil później dobrą szansę miał Cholewiak, ale w ostatniej chwili Runje zablokował jego strzał.
To był trzeci mecz klubu z Podlasia z Legią i trzeci bez gola. Więcej okazji w tym sezonie nie będzie. Po ostatnich niepowodzeniach Piasta Gliwice, to Lech Poznań jest wiceliderem PKO BP Ekstraklasy, a Legia ma nad nim aż 11 punktów przewagi.
Do końca sezonu zostało jeszcze pięć serii spotkań. Już 27 czerwca kolejny hit grupy mistrzowskiej - Legia Warszawa podejmie Piasta Gliwice. Dzień później Jagiellonia zmierzy się u siebie z Lechią Gdańsk.
Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 0:0
Lech Poznań zmienia trenera: Skorża za Żurawia