Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Karnowski walczy w sądzie przeciw właścicielom klubu "Cocomo"

wie
Według prezydenta Sopotu działalność klubów go-go takich jak pozwany narusza wizerunek miasta jako miejsca bezpiecznego i przyjaznego o wysokim poziomie usług turystycznych i kulturalnych
Według prezydenta Sopotu działalność klubów go-go takich jak pozwany narusza wizerunek miasta jako miejsca bezpiecznego i przyjaznego o wysokim poziomie usług turystycznych i kulturalnych Piotr Hukało
25 tys. zł na cele społeczne i przeprosin od spółki będącej właścicielem sopockiego lokalu „Kittens” - byłe „Cocomo” - domagają się władze kurortu. Spółka twierdzi, że bezpodstawnie i... domaga się przeprosin. We wtorek prezydent Sopotu, Jacek Karnowski usiłował przekonać sąd, że klub go-go zniechęca turystów do odwiedzania miasta.

Sopocki magistrat twierdzi, że natarczywe nagabywanie potencjalnych klientów przez hostessy z charakterystycznymi parasolkami oraz relacjonowane przez media przypadki turystów zgłaszających po pobycie w klubie utratę przytomności połączoną ze stratą potężnych kwot – tysięcy złotych, narusza dobra osobiste gminy i jej interesy psując wizerunek miasta.

Na temat batalii władz kurortu z agencją reklamowo-marketingową Event będącą właścicielem klubu „Kittens” (dawniej „Cocomo”) pisaliśmy wielokrotnie.

Sopot w sądzie walczy z właścicielami Cocomo

- Od wielu lat, miasto Sopot stara się utrzymywać wizerunek przyjaznego turystom – wydajemy kilka milionów złotych na promocję. Staramy się, by jak najwięcej turystów przyjeżdżało do Sopotu. Niestety coraz więcej osób zgłasza się na policję zgłaszając, że zostały nagabywane, że musiały zapłacić za drinki nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. – zeznał przed sądem we wtorek prezydent kurortu, Jacek Karnowski, który stwierdził, że – ze względu na działalność takiego klubu jak Cocomo czy Kittens turyści „w Sopocie mogą nie czuć się bezpiecznie bo są okradani”, a „po wizycie w takim klubie z konta znika kilkadziesiąt tysięcy złotych”. Przekonywał także sąd, że - choć magistrat nie jest firmą - to działa w ramach rynkowych reguł. - Gmina w pewnym sensie prowadzi działalność gospodarczą na rynku turystycznym – zastrzegł podkreślając, że kurort rocznie otrzymuje ponad 2 mln zł z opłaty uzdrowiskowej, do czego należałoby doliczyć pieniądze z podatków płaconych przez biznesmenów z kurortu działających w branży turystycznej.

Według prezydenta Sopotu działalność klubów go-go takich jak pozwany narusza wizerunek miasta jako miejsca bezpiecznego i przyjaznego o wysokim poziomie usług turystycznych i kulturalnych, „gdzie człowiek może przyjechać bezpiecznie z rodziną, nie ryzykując, że zostanie okradziony”.

- Dofinansowujemy policję, finansujemy w całości Straż Miejską, i nie będę ukrywał, że wywierałem nacisk na instytucje państwowe by zaangażować organy skarbowe i inspekcję pracy – wymieniał swoje działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa Karnowski, który wskazywał niepokojące sygnały trafiające do urzędników: publikacje medialne, e-maile od mieszkańców czy skargi od przedsiębiorców – np. hotelarzy.

Reprezentant spółki Event, aplikant adwokacki, Grzegorz Małek spytał prezydenta czy również pracownicy tej firmy skarżyli się na bezpieczeństwo.

- Z taką bezczelnością się chyba nie spotkałem – odpowiedział wyraźnie zirytowany Karnowski, który pytany „czy słyszał o wyroku albo akcie oskarżenia” dotyczącym działalności kontrowersyjnych klubów zaprzeczył, a pytany o ewentualne kroki magistratu przeciw innym przedsiębiorcom reklamującym swoje usługi na ulicach odparł: - Rozdawanie ulotek, jest czymś normalnym, natomiast nie nagabywanie po pięć razy.

Grzegorz Małek nie krył, że Event uważa pozew za zupełnie bezzasadny i spodziewa się jego oddalenia i wyroku takiego samego jak ogłoszony wcześniej.

- Pierwotne powództwo gminy Sopot było oparte m.in. na podstawie ustawy o zwalczaniu czynów nieuczciwej konkurencji. Ponieważ ustawa ta daje pozwanemu, czyli w tym przypadku naszej spółce możliwość żądania przeprosin, jeżeli powództwo jest bezzasadne - a oczywiście jest ono bezzasadne, bo przecież gmina nie prowadzi działalności gospodarczej - to zgodnie z przepisami domagamy się przeprosin – powiedział "Dziennikowi Bałtyckiemu" Grzegorz Małek.

Kolejne rozprawa odbędzie się w połowie lutego, wówczas sąd zamierza obejrzeć jeden z reportaży telewizyjnych dotyczących działalności klubów "Cocomo".

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki